Włodzimierz Olewnik: cudem udało mi się przeżyć
To, co się nam wciąż przydarza, jest przerażające. Ja również otrzymuję telefony, mejle, w stylu "uważaj na siebie, bo...". Pojawiają się dziwne ciągi wydarzeń, które jasno wskazują na to, że mogłaby stać mi się krzywda. Podejrzewam ludzi, którzy mają wpływ na politykę i organa wymiaru sprawiedliwości - mówi w wywiadzie dla "Polski" Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego w 2001 roku i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa.
Olewnik przyznaje, że poluzowane śruby w samochodzie córki (przeczytaj więcej na ten temat)
to kolejne niepokojące wydarzenie dotyczące jego rodziny. - Pojawiają się dziwne ciągi wydarzeń, które jasno wskazują na to, że mogłaby stać mi się krzywda. Byłem już w takiej sytuacji i tylko opatrzność spowodowała, że udało mi się przeżyć - opowiada.
Włodzimierz Olewnik w nowy rok wchodzi jednak z nadzieją, że społeczeństwo w końcu usłyszy, jaka jest prawda ws. śmierci jego syna. - Ale muszę przyznać, że z każdym rokiem te nadzieje są coraz mniejsze. Coraz bardziej wygląda na to, że ta sprawa wyjaśniona nie będzie. Najgorsze jest to, że takich spraw, podobnych - jak Krzysztofa - jest w Polsce wiele i nikt w to nie chce uwierzyć. Są historie, w których wyraźnie widać podobny system działania. Jak na przykład to, że giną dokumenty, taśmy z monitoringu, ślady biologiczne - dodaje.