Włodzimierz Cimoszewicz: PiS naśladuje Putina
Były premier i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz w ostrych słowach tłumaczy, dlaczego PiS sięga po sprawę reparacji wojennych od Niemiec.
- Bo uważa, że większa część naszego społeczeństwa to durnie, którzy uznają awanturnictwo za przejaw siły i skuteczności - stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek". - Stawia na ignorancję prawną i historyczną, na całkowite niezrozumienie współczesnego świata, na wzniecanie kolejnych emocji i sterowanie nimi - dodał. Zdaniem Cimoszewicza to kolejny przykład na to, że PiS naśladuje Putina. - Tamten robi to samo - stwierdził były szef polskiej dyplomacji.
Zdaniem Cimoszewicza Polska nie ma żadnych szans na uzyskanie reparacji, bo w przeszłości zrzekła się wszelkich roszczeń. Podważanie tego faktu, poprzez twierdzenie, że wówczas nie byliśmy suwerennym państwem jest - w jego opinii - "bezdennie głupie, bo jeśli uznać jakąkolwiek czynność prawną tamtych władz za nieskuteczną, bo PRL nie była w pełni suwerenna, to jak bronić trwałości i ważności innych decyzji tych samych władz?". - Władze PRL zawarły setki umów międzynarodowych, w tym wiele o fundamentalnym znaczeniu dla naszego państwa, jego bezpieczeństwa i trwałości granic - przypomniał Cimoszewicz.
Fakt przyjęcia przez Sejm w 2004 roku, pod rządami SLD, uchwały PiS w sprawie żądania reparacji od Niemiec uznał, jako "powód do wstydu polityków SLD i PO". - Jako minister spraw zagranicznych na konferencji prasowej jasno stwierdziłem, że rząd nie zamierza stosować się do uchwały domagającej się podniesienia kwestii reparacji w stosunkach z Berlinem. W ten sposób zablokowałem potencjalny konflikt z naszymi krajami - tłumaczył.
Cimoszewicz ujawnił także, że ówczesny ambasador Niemiec w Polsce miał powiedzieć Kaczyńskiemu, że "takie żądania nie mają szans i mogą jedynie wywołać napięcia między Polską i Niemcami". - Kaczyński miał odpowiedzieć, że o to chodzi - stwierdził Cimoszewicz.
- Polska pod rządami PiS reprezentuje dzisiaj zło, przed którym miała chronić Europę integracja. Bezprawie, awanturnictwo, egoizm, rasistowskie uprzedzenia, ograniczanie praw i wolności obywatelskich. To musi się skończyć dla Polski źle - stwierdził Cimoszewicz oceniając zachowanie rządu PiS na arenie międzynarodowej, między innymi lekceważenie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE w kwestii Puszczy Białowieskiej, ciągnący się konflikt z UE o Trybunał Konstytucyjny, sądownictwo czy odmowę przyjmowania uchodźców.
Zobacz także: Niemieckie reparacje wojenne. Co można kupić za 25 bln złotych?
Jego zdaniem Polska "popada w coraz głębsze osamotnienie i bezmyślnie pogarsza stosunki z kolejnymi państwami". - Złe relacje z Rosją, wynikające w dużym stopniu z jej agresji na Ukrainę, są pogarszane przez wrogie gesty w rodzaju likwidacji pomników upamiętniających nieszczęsnych sołdatów Armii Czerwonej, którzy zginęli w Polsce. Z Niemcami - reparacje.Z Francją - caracale i głupie infantylne przytyki. Z Litwą - Ostra Brama w paszportach. Z Ukrainą - agresywne uchwały parlamentu i Orlęta też w paszportach. Słowacja szuka kompromisu w sprawie uchodźców. Zostaje Orban jako zbawca bratanków. Ponury żart polityki wstawania z kolan - ocenił Cimoszewicz.
Były premier ostrzegł też, że fakty wskazują na to, iż Jarosław Kaczyński rzeczywiście postanowił doprowadzić do Polexitu. - Skłócenie się z instytucjami Unii i z głównymi krajami członkowskimi będzie często prowadziło do oświadczeń czy decyzji krytycznych wobec Polski. Oczywiście, nikt nie przyzna się do porażki, tylko będą przedstawiali to jako dowód wrogości do nas. Z czasem być może emocje zostaną rozhuśtane ponad jakąkolwiek miarę. Stosunek do Unii i pozowanie na silnych zdeterminowanych wojowników broniących świętej racji to z kolei naśladowanie Camerona. Wiemy, czym skończyły się akrobacje tego pozbawionego wyobraźni egotycznego polityka. Większość Anglików uznała ucięcie sobie jednej nogi za atrakcyjną zmianę w życiu. Nie ma gwarancji, że Polacy nie zgłupieją podobnie... - ocenił były szef polskiej dyplomacji.