Włochy: kompromis - tak, Nicea - nie
Przewodniczące Unii Europejskiej Włochy podtrzymują na razie pomysł odejścia od bronionego przez Polskę i Hiszpanię nicejskiego systemu głosowania w Radzie UE.
26.11.2003 | aktual.: 26.11.2003 14:13
Jednakże w opublikowanym w środę zestawie nowych propozycji dotyczących przyszłej unijnej konstytucji Włochy przyznały, że "konieczna jest dalsza refleksja nad możliwymi sposobami wyjścia naprzeciw niepokojom" zgłaszanym przez "kilka państw" wobec projektu odejścia od Nicei.
Włochy powstrzymały się od propozycji istotnych zmian w projekcie konstytucji, przedstawionym w czerwcu przez Konwent Europejski - zgromadzenie przedstawicieli parlamentów i rządów 25 państw, które uczestniczą obecnie w konferencji międzyrządowej mającej przyjąć ostateczną wersję konstytucji UE.
Opublikowane w środę propozycje sporządzono z myślą o piątkowo- sobotniej naradzie szefów dyplomacji 25 państw, w tym Polski, w Neapolu. Ostrożny charakter dokumentu świadczy, że kluczowe spory premier Włoch Silvio Berlusconi chce rozstrzygnąć dopiero na szczycie UE w Brukseli 12-13 grudnia.
Dlatego zapewne Włochy nie zaproponowały też jeszcze konkretnego zapisu w preambule, który uwzględniałby postulat Polski i kilku innych państw, żeby uwypuklić tradycje chrześcijańskie Europy.
Zapowiedziały tylko, że zgłoszą "na późniejszym etapie" propozycję "odnoszącą się nie tylko do dziedzictwa chrześcijańskiego Europy, ale także do laickiego charakteru państw UE".
Według Włoch, "duża liczba delegacji" popiera projekt Konwentu w sprawie głosowania w Radzie UE. Konwent zaproponował w czerwcu, żeby podejmować decyzje podwójną większością głosów - liczby państw i 60% ludności, którą reprezentują głosujące rządy.
Włochy są jednak "świadome, że dla kilku delegacji propozycja konwentu jest nie do przyjęcia w obecnym kształcie" (aluzja do Polski i Hiszpanii) - czytamy w opublikowanym w środę dokumencie. Stąd "konieczność dalszej refleksji".
Ale rząd włoski nawołuje, żeby nie zapominać przy tym, że podzielanym przez wszystkich ogólnym celem są "proste, efektywne i przejrzyste procedury podejmowania decyzji".
To wyraźna aluzja do argumentów wysuwanych przez zwolenników odejścia od systemu nicejskiego krytykowanego w Unii jako zbyt skomplikowany (potrójna większość, złożony system podziału głosów) i obniżający prawdopodobieństwo zapadania decyzji.
Jednym z powtarzających się pomysłów na kompromis jest powiązanie sprawy głosowania w Radzie UE z problemem składu Komisji Europejskiej. W oczekiwaniu na grudniowy szczyt, Włosi nie ulegli więc jeszcze namowom wielu krajów, w tym Polski, żeby poprawić projekt konwentu w części dotyczącej Komisji.
Kraje te domagają się, żeby przyznać każdemu państwu prawo do przynajmniej jednego komisarza - członka Komisji Europejskiej - z pełnym prawem udziału w głosowaniach.
Ale Włosi starali się częściowo wyjść naprzeciw obawom zwłaszcza małych i nowych państw członkowskich, które obawiają się ograniczenia do 15 liczby komisarzy z prawem głosu (prawo to przysługiwałoby kolejno każdemu na zasadzie rotacji).
"Niegłosujący" w danym momencie komisarze w pełni uczestniczyliby w pracach Komisji i zajmowaliby się ważnymi dziedzinami - sugerują Włochy w swoich propozycjach.
Włochy usiłowały uśmierzyć obawy Polski, że wąska grupa państw członkowskich Unii zechce utworzyć wspólne struktury obronne na podstawie trudnych do spełnienia kryteriów i że będą one konkurować z NATO.
W cytowanym dokumencie pozostawiono otwartą kwestię minimalnej liczby takich państw, ale uzależniono tworzenie takich struktur od decyzji Rady UE podejmowanej kwalifikowaną większością głosów. Podobnie zapadałyby decyzje o przyjęciu do tych struktur następnych państw członkowskich.
W projekcie widnieje nadal klauzula dotycząca wzajemnej pomocy w razie agresji przeciwko jednemu z państw UE, ale z zastrzeżeniem, że "zobowiązania i współpraca w tej dziedzinie pozostają zgodne ze zobowiązaniami w ramach NATO, które pozostaje dla swoich państw członkowskich fundamentem zbiorowej obrony".