Właścicielka zleciła zabicie dwóch swoich psów. Teraz trafi do więzienia
Sąd w Śremie skazał na 1,5 roku więzienia mężczyznę, który we wrześniu 2014 r. metalowym prętem zabił dwa psy w miejscowości Mechlin (woj. wielkopolskie). 10 miesięcy spędzi za kratkami także właścicielka zwierząt, która zleciła ich zabicie.
W połowie września mieszkańcy Mechlina wezwali straż miejską, skarżąc się na smród wydobywający się z posesji jednej z mieszkanek. Na miejscu znaleziono leżące od ponad tygodnia zwłoki dwóch psów. Ich właścicielka twierdziła, że je zabiła. Swój czyn tłumaczyła tym, że jest biedna i nie była w stanie ich wykarmić. Na miejsce wezwano pracowników schroniska dla zwierząt, ponieważ po posesji biegał także trzeci pies, ale kobieta nie chciała go oddać.
- Tłumaczyła, że nie odda Filipka, bo karmi go karmelkami, ziemniakami i sosem. Pozostałe dwa psy mieszkały u niej jakieś 12-13 lat i spały z nią w łóżku – opowiadała wtedy dziennikarzom „Tygodnia Ziemi Śremskiej” Paulina Piasecka, kierownik schroniska.
Wszczęte w tej sprawie śledztwo wykazało, że to jednak nie właścicielka zabiła psy, ale wynajęty przez nią Tadeusz K., rolnik z tej samej wsi. Mężczyzna zabił je metalowym prętem.
Prokuratura domagała się ukarania Tadeusza K. karą 2 lat pozbawienia wolności, a Teresy H., która zleciła zabicie swoich psów wyrokiem więzienia o pół roku krótszym. Sąd w Śremie 25 marca wydał wyrok w tej sprawie. Ostatecznie zabójca psów spędzi za kratkami 1,5 roku, a zleceniodawczyni 10 miesięcy. Oboje muszą też wpłacić pieniądze na rzecz schroniska: odpowiednio 2 tys. zł i 500 zł. Przez 10 lat skazani nie mogą też mieć żadnych zwierząt.
Wyrok nie jest w zawieszeniu, co oznacza, że zarówno Tadeusz K. jak i Teresa H. pójdą do więzienia. To już kolejny w ostatnim czasie w Polsce wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności za okrucieństwo wobec zwierząt. Dwa tygodnie temu Sąd w Pile skazał na 2,5 roku więzienia mężczyznę, który znęcał się nad psem, m.in. wydłubując mu gałki oczne.
- Do sądów dociera, że znęcanie się nad zwierzętami to nie jest przechodzenie na czerwonym świetle. Mam nadzieję, że ten wyrok obudzi także inne sądy w Polsce, a także będzie przestrogą dla innych, że za katowanie psa czy innego zwierzęcia mogą trafić za kratki – komentował tamten wyrok w rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .