Władze Warszawy: ministerstwo finansów ma "bałagan" w dokumentach dot. reprywatyzacji; wprowadza w błąd
• Ministerstwo Finansów ma "bałagan" w dokumentach dot. reprywatyzacji, wprowadziło ratusz w błąd przy sprawie Chmielnej 70, a ostatnio w kwestii Smolnej 17 - powiedział wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak
• Przekonywał, że miasto walczy z patologami reprywatyzacyjnymi
Ogromne kontrowersje wzbudza w ostatnich dniach sprawa zwrotu w prywatne ręce działki pod dawnym adresem Chmielna 70, obok Pałacu Kultury, jej wartości to nawet ok. 160 mln zł. Miasto zwróciło ją w 2012 r., choć najprawdopodobniej przyznano za nią wcześniej odszkodowanie.
Jóźwiak mówił, że przy sprawie Chmielnej 70 mówi się o winie ratusza, a nie bierze się pod uwagę działania Samorządowego Kolegium Odwoławczego i Ministerstwa Finansów.
- Nie byłoby sprawy Chmielnej 70, gdyby po pierwsze Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie unieważniło decyzji odmawiającej zwrotu tej nieruchomości, a przypomnę SKO powinno zbadać proces indemnizacji (wypłaty odszkodowań), do czego zobowiązują ją wyroki sądu. W ogóle sprawa nie trafiłaby do warszawskiego ratusza - powiedział Jóźwiak.
SKO w postępowaniach dot. reprywatyzacji unieważnia decyzje z okresu PRL o odmowie zwrotu przejętych poprzednio na podstawie dekretu Bieruta.
- Drugą sprawą jest niestety bałagan w dokumentach Ministerstwa Finansów - powiedział Jóźwiak. Przekonywał, że przykładem tego "bałaganu" jest właśnie przypadek postępowania ws. Chmielnej 70. - Ministerstwo nie wydało decyzji potwierdzającej przejęcie tego mienia przez Skarb Państwa, mimo że od lat 70. do tej decyzji było zobowiązane - powiedział Jóźwiak.
Zdaniem ratusza MF dawno powinno wpisać Skarb Państwa do księgi wieczystej, a co za tym idzie, potem w toku komunalizacji właścicielem tej działki powinno być miasto.
"Na stronie pokazują co innego, w oryginalnych umowach jest co innego"
Jóźwiak powiedział, że kolejnym przykładem "bałaganu w dokumentach MF" jest sprawa nieruchomości przy Smolnej 17, chodzi o dawną fabrykę celulozy, do której również są roszczenia. Wiceprezydent mówił, że SKO poprosiło miasto o przekazanie w terminie 14 dni dokumentów dotyczących tej nieruchomości.
Wiceprezydent powiedział, że miasto zapytało MF, czy ta nieruchomość nie była objęta indemnizacją w stosunku do samej spółki jak i jej wspólników. Resort, według relacji Jóźwiaka, odpowiedział, że nie dysponuje dokumentacją, aby za tą nieruchomość było wypłacone odszkodowanie.
Później Jóźwiak doprecyzował, że to miasto samo sprawdziło, czy Smolna nie była objęta odszkodowaniem. Znalazło informację, że Smolna była objęta odszkodowaniem w oryginalnych wykazach z umów indemnizacyjnych, które są w posiadaniu ratusza. Natomiast MF nie umieściło nigdy na swojej stronie internetowej tej informacji - twierdzi Jóźwiak. - Na stronie pokazują co innego, w oryginalnych umowach jest co innego i to jest też problem bałaganu, który mają. Do dzisiaj MF na stronie nie zaktualizowano danych, więc bałagan jest straszny - przekonuje Jóźwiak.
- Wszystko działo się już za "dobrej zmiany" (po objęciu rządów przez PiS). Czy to była znowu próba świadomego wprowadzenia w błąd urzędników ratusza i SKO? - pytał Jóźwiak na konferencji.
W odpowiedzi MF, na którą powołuje się Jóźwiak, resort pisze, że z posiadanej dokumentacji nie wynika, by za nieruchomość położoną w Warszawie przy ul. Smolnej 17 przyznano spółce Steinhagen i Saenger Fabryka Papieru i Celulozy S.A. odszkodowanie w ramach międzynarodowych umów indemnizacyjnych. Jednocześnie zaznacza, że spółka była polską osobą prawną i tym samym nie mogła ubiegać się o rekompensatę na podstawie międzynarodowych umów indemnizacyjnych.
"O odszkodowanie mogli ubiegać się jedynie jej akcjonariusze będący zagranicznymi osobami fizycznymi bądź prawnymi. Jeżeli znani są państwu tacy akcjonariusze, Biuro Administracyjne MF zweryfikuje, czy ubiegali się oni o odszkodowania" - napisał resort finansów.
Ponadto MF zastrzegł, że nie jest kompletna posiadana przez MF dokumentacja dotycząca odszkodowań przyznanych na podstawie dwunastu umów międzynarodowych zawartych z rządami czternastu państw.
"Jedynie w tych przypadkach, gdzie MF dysponuje kompletnymi wykazami wnioskodawców lub beneficjentów, którym odszkodowania przyznano, bądź podmiotów, które były uprawnione do otrzymania tych odszkodowań - brak umieszczenia wskazanych nieruchomości na listach, może potwierdzać, że odszkodowanie nie zostało przyznane" - podkreśliło MF.
Jednak Jóźwiak twierdzi, że MF "już raz doprowadziło do szkody dla miasta w przypadku Chmielnej 70". - Mam nadzieję tą nieruchomość skutecznie odzyskamy dla miasta, jak w końcu ministerstwo zrobi porządek i wyda decyzje, na które oczekujemy - powiedział Jóźwiak.
MF w maju odpowiadając na zarzuty miasta przekonywało, że ws. Chmielnej 70 stołeczny ratusz przed wydaniem decyzji o zwrocie nieruchomości wiedział o wątpliwościach dotyczących tej nieruchomości, o tym, że sprawa była rozpatrywana w kontekście układu indemnizacyjnego oraz, że MF stara się o uzyskanie dokumentów rozstrzygających kwestię, czy odszkodowanie zostało wypłacone czy nie i że są braki w dokumentach. Zdaniem resortu finansów ratusz powinien wstrzymać się ze zwrotem nieruchomości, zawiesić postępowanie do momentu rozwiania wszelkich wątpliwości, ale tego nie uczynił.
W sobotę "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji tej działki obok Pałacu Kultury; Chmielna 70 to jej przedwojenny adres, a szacowana wartość to nawet 160 mln zł. Miasto zwróciło działkę w 2012 r. trójce prawników, którzy wcześniej wykupili roszczenia do niej. Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty sugerujące, że b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie.
Do czasu nadania depeszy PAP nie otrzymał odpowiedzi MF na zarzuty miasta.