Władze Poznania ograniczą liczbę sklepów monopolowych w okolicach Starego Rynku?
Radny PiS z Poznania Szymon Szynkowski vel Sęk proponuje znowelizowanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, które pozwalałoby władzom miast ograniczać liczbę sklepów monopolowych. W Poznaniu limit miałby objąć okolicę Starego Rynku.
W każdą weekendową noc oblężenie przeżywają nie tylko kluby i puby mieszczące się na poznańskim Starym Rynku, ale także znajdujące się w okolicy sklepy monopolowe, które w niektórych miejscach znajdują się w odległości nawet nie większej niż 10-15 metrów. To tutaj zaopatrują się w alkohol ci, których nie stać na kilkukrotnie droższe piwo i drinki w klubach. Efekt to hałas, śmieci i załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych w bramach.
Walkę temu zjawisku wypowiedziała policja i straż miejska, która regularnie patroluje okolicę, wlepiając mandaty przede wszystkim za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, ale to nie pomogło wyeliminować całkowicie problemu, dlatego radny PiS Szymon Szynkowski vel Sęk proponuje nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
- Celem ustawy nie jest samo ograniczenie spożycia alkoholu, ale utrzymanie większego ładu i porządku w centrach dużych miast i miejscowości turystycznych. Wszyscy wiemy, jak to wygląda w Poznaniu, gdzie wiele osób rezygnuje ze spędzania wolnego czasu na Starym Rynku z powodu hałasu i braku poczucia bezpieczeństwa – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Szymon Szynkowski vel Sęk. – Nie jestem przeciwnikiem sklepów monopolowych, ale uważam, że lepiej, aby w bezpośredniej okolicy Starego Rynku było więcej kawiarni czy lodziarni, a nie sklepy monopolowe co 15 metrów, stąd moja propozycja – dodaje.
Radny chce, aby nowelizacja ustawy pozwalała władzom miast na ograniczenie liczby sklepów monopolowych w określonych rejonach miasta, gdzie jest ich zbyt dużo, co powoduje uciążliwość dla mieszkańców. W Poznaniu takie ograniczenie mogłoby obowiązywać w kwadracie ulic Garbary, Podgórna, Al. Marcinkowskiego, Solna.
- Dzisiaj jest tu kilkanaście sklepów monopolowych, a uważam, że mogłoby być np. pięć. To chyba wystarczająca liczba, która nie sprawi, że ktoś będzie się skarżył na brak możliwości zakupu alkoholu – mówi radny. – Oczywiście prawo nie działa wstecz, więc gdyby Rada Miasta podjęła uchwała o takim ograniczeniu, nikomu nie odbieralibyśmy koncesji. Po prostu gdyby jakiś sklep z różnych powodów został zamknięty, nie byłoby wydawane pozwolenie na sprzedaż alkoholu dla kolejnego sklepu – dodaje.
Sławomir Cichocki z Rady Osiedla Stare Miasto chwali pomysł Szynkowskiego vel Sęka, ale jego zdaniem należy pójść jeszcze dalej.
- Moim zdaniem w promieniu kilometra od Starego Rynku w ogóle nie powinno być żadnych sklepów monopolowych, bo i po co? Turyści przecież nie chodzą po flaszkę do sklepu, tylko piją alkohol w którymś z lokali gastronomicznych – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. – Dla mieszkańców to na pewno nie byłby kłopot, sam jestem jednym z nich i przecież to nie jest problem, aby pójść kilometr do sklepu po alkohol. Na moje argumenty właściciele sklepów odpowiadają, że bez możliwość sprzedawania piwa, ich sklepy upadną, ale ja odpowiadam: no i co z tego? Przez sklepy monopolowe upadają inne punkty usługowe czy gastronomiczne - dodaje.
Cichocki mówi, że to jego prywatne zdanie, ale zapewnia, że wielu innych członków rady osiedla podziela jego zdanie.
Inny pomysł Szymona Szynkowskiego vel Sęka dotyczy także złagodzenia prawa wobec osób, które sprzedały alkohol osobie nietrzeźwej. Dziś jest to przestępstwo, co powoduje, że każdym takim przypadkiem musi zajmować się sąd.
- Byłoby lepiej, gdyby to było wykroczenie i policja mogła od razu karać sprzedawcę mandatem – mówi radny.
Szymon Szynkowski vel Sęk jest przedstawicielem Poznania w Związku Miast Polskich, który ma przeanalizować jego propozycję. Z dość podobną inicjatywą wyszedł także Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, który chce, aby władze miast miały możliwość ograniczenia liczby sklepów mogących sprzedawać alkohol w określonych godzinach.
- Jutro jest posiedzenie Związku Miast Polskich, ale tym tematem zajmiemy się raczej na kolejnych posiedzeniach w lipcu lub sierpniu – mówi radny.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .