Wizyta w Polsce przejdzie do historii? Możliwe, że usłyszymy przyszłą "doktrynę Trumpa"
- Moim zdaniem Trump udając się na szczyt G20 wykorzysta pobyt w Polsce do wygłoszenia naprawdę ważnego przemówienia. Być może będzie to tak zwane wielkie przemówienie, które nazwie później doktryną Trumpa - uważa ekspert ds. dyplomacji i badacz protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora.
10.06.2017 | aktual.: 10.06.2017 17:06
W piątek wieczorem czasu polskiego Biały Dom potwierdził, że prezydent Trump odwiedzi Polskę przed przypadającym w lipcu w Niemczech szczytem G20. Do wizyty, składanej na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy, dojdzie 6 lipca.
Według Janusza Sibory, przyjazd ten może okazać się przełomowy, ponieważ Donald Trump będzie chciał zaakcentować rolę NATO w Europie Środkowo-Wschodniej.
- Trzeba odpowiedzieć, dlaczego prezydent Trump wybrał Polskę akurat w tej chwili, na miejsce, gdzie chce złożyć wizytę, udając się na szczyt G20. Po ostatnich niespełnionych oczekiwaniach co do jego przemówienia, w którym zabrakło słów o art. 5 Traktatu NATO (mówiącym o wzajemnej obronie sojuszników), otoczenie Trumpa postanowiło przeprowadzić ofensywę dyplomatyczną - wyjaśnia w rozmowie z PAP dr Sibora.
Nadszedł czas "korekty" polityki Trumpa
Jak dodaje ekspert, "po szczytach G7 i NATO można było odnieść wrażenie, że zostało nie tylko naruszone zaufanie, ale i fundamenty ładu międzynarodowego. - Trump chce teraz pokazać, że fundamenty tej polityki są silne. Szczególnie w kontekście relacji USA-Rosja, wizyta ta pokazuje wyraźnie wagę naszego regionu na międzynarodowej szachownicy - podkreśla Sibora.
Jego zdaniem, "amerykańskie interesy wzięły górę nad nieokiełznanym temperamentem" prezydenta USA. - Teraz przeprowadzi korektę swojej polityki - komentuje ekspert.
Ważna deklaracja
Chociaż do niedawna brak zapewnienia ze strony Trumpa ws. artykułu 5. niepokoił amerykańskich i europejskich liderów, teraz sytuacja zaczyna się zmieniać. W piątek prezydent USA oświadczył, że Stany Zjednoczone "w pełni popierają zobowiązania o wzajemnej obronie sojuszników".
Podejście prezydenta do NATO jest jednym z bardziej kontrowersyjnych tematów. Podczas kampanii prezydenckiej Trump deklarował, że Stany Zjednoczone nie będą dłużej tolerować faktu, że tylko cztery kraje spełniają wymóg wysokości wydatków przekazywanych na obronę. Tłumaczył, że USA nie stać na ponoszenie wszystkich kosztów NATO.
Źródło: WP, PAP, Reuters