Totalna wpadka Rosjan. To ma być dowód na "brudną bombę"?
Rosjanie od kilku dni przekonują, że Ukraina planuje użyć w czasie wojny tzw. brudnej bomby. Twierdzą, że mają na to dowody. W poniedziałek próbował przekonywać o tym na swoim profilu na Twitterze rosyjski MSZ. Próbował, bo zaliczył potężną wizerunkową wpadkę.
27.10.2022 | aktual.: 27.10.2022 13:48
"Brudna bomba" nie jest rodzajem broni nuklearnej. To konwencjonalny ładunek wybuchowy wykorzystany do rozsiania materiału radioaktywnego na możliwie dużym terenie.
W niedzielę szef rosyjskiego resortu obrony zwrócił się do swoich odpowiedników w kilku krajach NATO, informując, że Ukraina przygotowuje prowokację z "brudną bombą".
Na te słowa zareagował m.in. doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "To kłamstwo ze strony Rosji, podobne do poprzednich fałszywych oskarżeń" - oświadczył Mychajło Podolak. Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział, że "Rosjanie często oskarżają innych o to, co sami planują" i również zarzucił Moskwie szerzenie fałszywych informacji.
Rosyjskie MSZ: mamy "konkretne informacje"
W poniedziałek do sprawy odniósł się szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Stwierdził, że strona rosyjska ma "konkretne informacje" o instytucjach naukowych w Ukrainie, które dysponują technologią do tworzenia "brudnej bomby". - Mamy informacje, które zweryfikowaliśmy odpowiednimi kanałami, że nie jest to puste podejrzenie, że istnieją poważne podstawy, by sądzić, że takie rzeczy można zaplanować - powiedział Ławrow i zapowiedział, że Rosja podejmie "niezbędne kroki, aby ten problem poruszyć w strukturach międzynarodowych".
Tego samego dnia rosyjskie MSZ opublikowało na swoim profilu na Twitterze wpis z informacją, którą miało otrzymać ministerstwo obrony Rosji, że "dwie ukraińskie organizacje dostały polecenie wykonania tzw. brudnej bomby" i że prace nad nią są na ukończeniu.
Słoweński rząd: zdjęcie wykorzystane bez zgody
Do wpisu resort załączył grafikę ze zdjęciami, informującą, skąd może pochodzić materiał radioaktywny do budowy "brudnej bomby". Są to - jak tłumaczy rosyjskie MSZ - baseny do przechowywania zużytego paliwa jądrowego w elektrowniach jądrowych, składowiska odpadów promieniotwórczych oraz reaktory atomowe w placówkach badawczych. Rosyjski resort dyplomacji tłumaczy też jakich materiałów używa się do produkcji takiej bomby.
Internauci bacznie przyjrzeli się zdjęciom zamieszczonym w grafice rosyjskiego resortu. I dokonali kilku odkryć.
Rosyjska elektrownia i kompleks naukowo-przemysłowy
Na jednym z wykorzystanych zdjęć widać foliowe worki z odpadami promieniotwórczymi, z napisem po słoweńsku "radioaktivno". Jak poinformowało słoweński rząd, zdjęcie to jest własnością ARAO, agencji zajmującej się w Słowenii odpadami radioaktywnymi i zostało wykorzystane bez jej zgody.
Z czym kojarzy Ci się "polskość"? Z czego najbardziej jesteś dumny jako Polak? Zapraszamy do krótkiej ankiety TUTAJ
A co jest na zdjęciu? Okazuje się, że są to czujki dymu, w których wykorzystuje się co prawda izotopy promieniotwórcze, ale nie nadają się one do konstrukcji "brudnej bomby".
Nie jest to jedyna wpadka Rosjan. Zdjęcia obrazujące możliwe pochodzenie materiałów radioaktywnych także pochodzą z Rosji. Widać na nich między innymi Elektrownię Jądrową w Biełorajsku oraz Nowosybirski Kompleks Naukowo-Przemysłowy, produkujący paliwo do elektrowni atomowych.
"Cześć, jestem Rosjaninem. Biorąc pod uwagę, że pokazujecie Państwo w swojej grafice Elektrownię Jądrową Biełojarsk i Nowosybirski Kompleks Naukowo-Przemysłowy, czy oznacza to, że to Rosja planuje zbudować i użyć 'brudną bombę'?" - napisał pod postem rosyjskiego MSZ jeden z internautów.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ