PolitykaWitold Waszczykowski: na miejscu Donalda Tuska nie odważyłbym się ponownie kandydować na szefa RE

Witold Waszczykowski: na miejscu Donalda Tuska nie odważyłbym się ponownie kandydować na szefa RE

"Na miejscu Donalda Tuska nie odważyłbym się ponownie kandydować na szefa Rady Europejskiej. Nie powinien się ubiegać o to stanowisku bez poparcia rządu. To nie o nas by świadczyło, ale o Tusku, jeśliby zabiegał o funkcję międzynarodową bez poparcia własnego państwa" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski. Pytany o poparcie kandydatury byłego premiera, ocenił, że Polska nie odnosi żadnych korzyści z funkcjonowania Tuska na tym stanowisku i - jak do tej pory - "nie ma za co go poprzeć".

Witold Waszczykowski: na miejscu Donalda Tuska nie odważyłbym się ponownie kandydować na szefa RE
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Waszczykowski wyjaśnił, że Tusk jako szef RE mógłby "dzielić się z nami informacjami, ostrzegać, lobbować za interesem Polski, wciągać Polaków do struktur europejskich". "Proszę zobaczyć, kto pracuje w otoczeniu pani Federiki Mogherini. Również w otoczeniu Junckera, Schulza i innych. Nas nie ma na takich wpływowych stanowiskach" - podkreślił.

Deklarowaną przez Tuska chęć szybkiego sfinalizowania wyjścia Wielkiej Brytanii z UE Waszczykowski określił jako "niezgodną z interesem Polski". "W naszym interesie jest, aby Wielka Brytania była jak najdłużej członkiem UE i jak najdłużej płaciła składkę, żeby obecna perspektywa budżetowa nie została uszczuplona. Z naszej części Europy nikomu nie powinno zależeć na szybkim opuszczeniu UE przez ten kraj" - stwierdził.

"Nowy etap" dialogu z W. Brytanią

Komentując poniedziałkowe, pierwsze w historii, polsko-brytyjskie konsultacje międzyrządowe w Londynie, Waszczykowski powiedział, że rząd otwiera "nowy etap dialogu z Wielką Brytanią".

Jednym z efektów rozmów Beaty Szydło z premier Wielkiej Brytanii jest nawiązanie wojskowej współpracy, w tym wspólny traktat w sprawie obronności, który zapowiedziała Theresa May; potwierdziła ona też plany rozmieszczenia 150 brytyjskich żołnierzy w Polsce północno-wschodniej.

Waszczykowski: jest co robić

"Będziemy zabiegać o to, żeby decyzje szczytu NATO w Warszawie zostały zrealizowane. Będziemy starać się integrować region, w ramach Unii i NATO, po to, żeby to był region, który jest spójny i koherentny (...) Będziemy zabiegać o swoje interesy w UE. Będziemy zabiegać o to, żeby UE dostrzegała sytuację na Wschodzie i reagowała na kryzysy, jakie są na Wschodzie. A NATO zareagowało na kryzys, jaki został wywołany rosyjską agresją na Ukrainę. Jest co robić" - powiedział Waszczykowski, pytany o priorytety MSZ w relacjach międzynarodowych.

"Na wybór Trumpa patrzymy z nadzieją"

Proszony o komentarz odnośnie planów współpracy z administracją Donalda Trumpa, Waszczykowski zadeklarował: "Chcielibyśmy, żeby premier Beata Szydło jak najszybciej spotkała się z prezydentem. A jeśli nie, to z desygnowanym do spotkań z premierami wiceprezydentem USA".

"Kiedy już Donald Trump zostanie zaprzysiężony na prezydenta, będziemy chcieli doprowadzić do spotkania premier Szydło z sekretarzami odpowiedzialnymi za gospodarkę, energetykę, handel. Mając atuty obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce, będziemy przekonywać Amerykanów, żeby zaczęli inwestować i być tutaj" - zadeklarował.

Szef polskiej dyplomacji liczy również na "szybkie spotkanie" Trumpa z prezydentem Andrzejem Dudą. "Donald Trump jest spodziewany w Europie wiosną 2017 roku w Brukseli na szczycie NATO, a później na szczycie G8. To też będą okazje do odwiedzin Polski przez Trumpa. Będziemy też pracować nad wizytą prezydenta Dudy w USA" - dodał Waszczykowski.

"Na wybór Trumpa patrzymy z nadzieją. Szczególnie, kiedy odłożył retorykę wyborczą prezentowaną w kampanii" - podsumował rozmówca "Rzeczpospolitej".

Donald Trumpwielka brytaniawitold waszczykowski
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (447)