Witold Waszczykowski: Do Smoleńska nie powinien lecieć nikt z najwyższych władz
Zbliżają się obchody 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej i rośnie liczba głosów, że polscy politycy nie powinni lecieć do Smoleńska. - Między naszymi krajami są wrogie relacje, wykreowane zresztą przez Rosję - podkreśla były minister spraw zagranicznych, europoseł PiS Witold Waszczykowski.
Stosunki polsko-rosyjskie są obecnie bardzo napięte. Prezydent Władimir Putin oskarżył niedawno Polskę o doprowadzenie do wybuchu II wojny światowej i zaprzeczył dziejowej odpowiedzialności paktu Ribbentrop-Mołotow między III Rzeszą a ZSRR.
Witold Waszczykowski na łamach "Polska Times" ocenił więc, iż do Smoleńska z okazji 10. rocznicy katastrofy nie powinien lecieć nikt z najwyższych władz. Zdaniem polityka, godne obchody można zorganizować w Polsce. Były szef MSZ przypomniał, że przy okazji ostatnich rocznic, Rosja dopuszczała się "napaści historycznych" i do podobnych prowokacji mogłoby dojść również tym razem.
Smoleńsk. "Jest coś do ukrycia"
- Przecież od lat uchylają się od pomocy przy śledztwie smoleńskim, czy nie oddają wraku, czym tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że jest coś do ukrycia po stronie rosyjskiej w sprawie tej katastrofy - ocenił Waszczykowski.
Europoseł podkreślił, że celem rosyjskich prowokacji mogliby paść najważniejsi politycy, tacy jak prezydent czy premier RP, więc wyjazd na obchody do Smoleńska "nie ma sensu".
Wcześniej w tej sprawie wypowiedziała się m.in. wdowa po jednej z ofiar Magdalena Merta. Ona również uznała, że wyjazd czołowych osób w państwie do Rosji byłby błędem. - Chciałabym, żeby nie narażali się. Niech zrobią to dla nas, dla rodzin smoleńskich - podkreśliła.
Źródło: "Polska Times"