Wietrzenie prezydenckiej zamrażarki [OPINIA]

Kibicujmy więc Karolowi Nawrockiemu, aby jak najszybciej przewietrzył "zamrażarkę" pełną wniosków, którą zastał po poprzedniku - powołując, albo w końcu oficjalnie odprawiając, nominatów KRS. Kibicujmy też Donaldowi Tuskowi, aby to teraz on nie zapracował na przydomek "Strażnika Zamrażarki" - pisze dla Wirtualnej Polski Bartosz Pilitowski, założyciel Fundacji Court Watch Polska.

Prezydencka zamrażarka i premierowska zamrażarka istnieją Prezydencka zamrażarka i premierowska zamrażarka istnieją
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Jackowski, Radek Pietruszka
Bartosz Pilitowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Każdy słyszał o sejmowej zamrażarce. Przynajmniej każdy, kto choć trochę interesuje się polską polityką. To potoczna nazwa celowego blokowania lub spowolnienia prac legislacyjnych przez Marszałka Sejmu. To właśnie w zamrażarce - a nie lasce marszałkowskiej - kryje się prawdziwa władza "drugiej osoby w państwie".

Tusk bez następcy? "Jeżeli nadejdzie zmiana, to spoza KO"

Mało kto wie, że w Kancelarii Prezydenta także kryje się zamrażarka. Ta nie ma jednak nic wspólnego z procesem legislacyjnym. Inaczej niż Marszałka Sejmu, Prezydenta do podpisania lub zawetowania ustawy w określonym czasie obliguje prawo, dokładnie art. 122 Konstytucji RP. Nie ma więc szans, aby jakaś ustawa utknęła na Krakowskim Przedmieściu. Co więc potrafi czekać latami na ruch Prezydenta?

W prezydenckiej zamrażarce czekają wnioski o powołanie na stanowisko sędziowskie. Zgodnie z art. 179 Konstytucji RP sędziów powołuje Prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Aby ktoś został sędzią sądu powszechnego, wojskowego, administracyjnego lub Sądu Najwyższego konieczne jest działanie kolejno Krajowej Rady Sądownictwa, a następnie Prezydenta. To głowa państwa, mając najsilniejszy mandat demokratyczny w państwie oraz będąc jego najwyższym reprezentantem, dokonuje właściwego aktu powołania. Może jednak powołać wyłącznie wskazaną przez KRS osobę do wskazanego we wniosku sądu.

Ta wzajemna zależność Krajowej Rady Sądownictwa i Prezydenta powoduje, że władza polityczna nie może sama wybierać i obsadzać stanowisk sędziowskich. Z drugiej strony, w procedurze wyboru, nominacji i awansowania sędziów, decydujący głos mają co prawda dotychczasowi sędziowie, jednak fakt, że ich wybór musi zostać zaakceptowany przez reprezentanta społeczeństwa, tworzy warunki sprzyjające samokontroli.

Żeby ten mechanizm mógł zadziałać, politycy muszą być jednak gotowi do użycia prerogatywy Prezydenta do blokowania nominacji. Muszą także potrafić jasno komunikować jego powody i stojące za nim oczekiwania. Dialogu nie da się prowadzić na domysłach.

Niestety przez pierwsze 15 lat III RP urząd prezydencki wydawał się niezainteresowany braniem współodpowiedzialności za to kto zostaje w Polsce sędzią, kto awansuje. Choć być może było też tak, że decyzje KRS były przez Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego w pełni aprobowane. Tak czy inaczej, żaden z nich nie rozpatrzył negatywnie wniosku o powołanie na urząd sędziowski. Pierwszym politykiem, który podjął taką decyzję był Lech Kaczyński.

Odmowa powołania 10 osób na wniosek ówczesnej KRS na stanowiska sędziowskie była więc dla wielu prawników - przyzwyczajonych do prezydentów notariuszy - pewnym zaskoczeniem. Być może nawet zagrożeniem. W końcu ukształtowany przez kilkanaście lat praktyki zwyczaj dawał środowisku sędziowskiemu wolną rękę na decyzje kadrowe dotyczące korpusu władzy sądowniczej. Wyroki sądów administracyjnych i Trybunału Konstytucyjnego rozwiały jednak wątpliwości, Konstytucja RP daje Prezydentowi prawo do odmowy powołania wskazanej osoby. "It’s not a bug, it’s a feature", jak mawiają informatycy - to nie błąd twórców Konstytucji, to zamierzony mechanizm równoważenia władz.

W ślady swojego mentora poszedł Andrzej Duda. Jednak brakowało mu w tym konsekwencji. Kiedy Lech Kaczyński zdecydował się rozpatrzyć negatywnie niektóre wnioski KRS, swoją decyzję oficjalnie ogłosił. Osoby, których one dotyczyły, wiedziały na czym stoją. W przypadku prezydenta Dudy tego ważnego kroku zabrakło. W przypadku urzędu prezydenta nie działa też zasada dyskontynuacji, wnioski skierowane w jednej kadencji nie tracą ważności z chwilą jej zakończenia.

Ustępujący prezydent pozostawił Karolowi Nawrockiemu "zamrażarkę" pełną nierozpatrzonych wniosków o powołanie na urząd sędziego. Tajemnicą owiana była zarówno liczba wniosków, jak i powody, dla których tam tkwią. Zwłaszcza gdy tkwią tam już tyle czasu. Niektóre wnioski trafiły do Kancelarii Prezydenta już kilka lat temu. Przez całą drugą kadencję liczba "zamrożonych sędziów" rosła, a prezydent - zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego - nie musiał się kierować żadnym terminem, tak jak to ma miejsce w przypadku ustaw.

W rezultacie każdy z nas mógł trafić na sędziego, którego sytuacja była niepewna. Wczujmy się w położenie takiego sędziego. Teoretycznie wygrał konkurs na wyższe stanowisko, już spakował manatki, zaczął szukać z rodziną mieszkania w mieście, w którym siedzibę ma jego przyszły sąd. Ale od roku, dwóch, czy nawet trzech lat czeka na telefon z Kancelarii Prezydenta i cisza. Przecież to nie wniosek KRS czyni kogoś sędzią sądu okręgowego, apelacyjnego, albo Naczelnego Sądu Administracyjnego. Potrzebna jest decyzja Prezydenta o pozytywnym rozpatrzeniu tego wniosku, zaproszenie na uroczystość do Pałacu Prezydenckiego i wręczenie aktu powołania.

Czekający w prezydenckiej zamrażarce sędzia, jeśli jest człowiekiem z marmuru, będzie pracował jak zawsze i sądził każdą sprawę bez względu na nowe okoliczności. Wystarczy jednak, że jest śmiertelnikiem z krwi i kości, aby zaczęły nachodzić go myśli, że jego praca jest bacznie obserwowana, aby po jakimś czasie pojawiła się frustracja, żal, demotywacja. W końcu nawet jeśli on sam potrafi zachować w tej sytuacji spokój, to niepewność czy lada moment nie wyjedzie do innego miasta, będzie miała negatywny wpływ na relacje jego i jego rodziny z kolegami i koleżankami z pracy czy szkoły, na decyzje o przedłużeniu najmu czy zakupie nieruchomości, karierze zawodowej małżonka itd. Czy ta sytuacja odbije się na sytuacji osobistej tego sędziego, a w konsekwencji na pracy tego sędziego? Żaden z "zamrożonych sędziów" pewnie tego wprost nie przyzna, ale była to sytuacja niekomfortowa.

Pomyślmy teraz o sobie. Czy otrzymując informację, że w naszej sprawie został wylosowany taki sędzia, nie zastanowimy się dwa razy, jaki to będzie miało wpływ na jego pracę i orzekanie? Jeśli zapowiada się sprawa, jakich teraz w Polsce wiele, która potrwa dłużej niż rok, niż dwa lata, to czy możemy liczyć, że ten sędzia ją dokończy, skoro czeka na powołanie i lada moment może zniknąć z sądu? Jeśli moja sprawa ma choćby tylko w moim subiektywnym mniemaniu zabarwienie polityczne, to czy będę mógł spać spokojnie, jeśli wiem, że ten sędzia od dwóch lat czeka na ważną dla niego decyzję Prezydenta - bądź co bądź - polityka? Czy nie będę obawiać się, że sędzia będzie choćby podświadomie starał się przypodobać aktualnemu Prezydentowi?

W kontekście szkód, jakie dla sędziowskiej niezawisłości czyniło trzymanie latami w zamrażarce wniosków awansowych dziesiątek sędziów, cieszy mnie decyzja prezydenta Karola Nawrockiego, aby zakończyć ten okres niepewności. Im szybciej sędziowie zgłaszani przez Krajową Radę Sądownictwa do awansu otrzymają decyzje, tym lepiej. Prezydent RP ma prawo rozpoznać wniosek Krajowej Rady Sądownictwa negatywnie. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacje, w których sumienie i zadanie stania na straży Konstytucji nie pozwala Prezydentowi na uwzględnienie konkretnego wniosku. Nawet nie ze względu na wątpliwości Prezydenta wobec konkretnego kandydata, ale np. ze względu na okoliczności jego wyboru. Jeśli niektórzy członkowie Rady nie wyłączyli się mimo bliskiej znajomości z kandydatem, co mogło mieć wpływ na ich obiektywny osąd sprawy, Prezydent może mieć wątpliwości, czy jego wsparcie dla tak osiągniętej decyzji Rady jest właściwe w oczach społeczeństwa z punktu widzenia wartości, których ślubował strzec.

Kłopot w tym, że tak jak prawo nie zakreśla Prezydentowi czasu na rozpatrzenie wniosku, tak nie określa kryteriów, jakimi miałby się kierować. Trybunał Konstytucyjny, rozważając zakres prerogatywy Prezydenta do powoływania sędziów, wypowiedział się krytycznie na temat jej wszelkich ograniczeń. Nie znaczy to oczywiście, że Prezydent nie powinien kierować żadnymi normami. Wręcz przeciwnie. Byłoby osiągnięciem prezydentury Karola Nawrockiego utrwalenie się dobrego zwyczaju, aby w razie odmowy, decyzja była publikowana jak najszybciej, a jej powody upubliczniane.

Z pewnością decyzja Prezydenta Nawrockiego wznowi dyskusję na temat zakresu tej prerogatywy. Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości musiało się takiego ruchu spodziewać skoro zarówno minister Waldemar Żurek, jak i podsekretarz stanu Dariusz Mazur, wypowiadali się ostatnio o niej w mediach, umniejszając rolę prezydenta. Ten drugi w programie Polityczne Graffiti pozwolił sobie nawet ocenić, że dorobek orzeczniczy Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prerogatywy prezydenta się "nie broni". Dość lekceważący komentarz, jak na sędziego.

Jestem bardzo ciekaw, jaki jest jego komentarz do tego, że Prezes Rady Ministrów od blisko pół roku nie dokonuje kontrasygnaty aktów powołania asesorów Wojewódzkich Sądów Administracyjnych. W tym przypadku, aby prawnicy, którzy wygrali konkursy na stanowiska orzecznicze, objęli stanowiska, konieczne jest bowiem współdziałanie nie tylko KRS i Prezydenta, ale także Premiera. Niestety nie znamy podstaw takiego działania. Mimo wiążących Premiera terminów na udzielenie informacji publicznej i pisemnego zapewnienia mnie przez urzędników Premiera, że do 9 października otrzymam odpowiedź, do 12 listopada 2025 Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie udzieliła mi informacji.

W przypadku sędziów, którym awansu odmówił Karol Nawrocki, nic się nie zmieni. Pozostaną na swoich dotychczasowych stanowiskach, będą dalej orzekać. Jego decyzja pozwoli prezesom sądów racjonalnie planować obsadę wydziałów, Ministrowi Sprawiedliwości obsadę sądów. Dzisiaj tego nie przyznają, ale niezakończona procedura konkursowa była także kłopotem dla nich. Do 12 listopada nie wiedzieli, czy lada moment, któryś z tych 46 sędziów nie zniknie z jednego sądu i nie pojawi się w innym, w którym być może wcale nie jest już potrzebny. Jeśli jest inaczej, Minister Sprawiedliwości zawsze może zaproponować takiemu sędziemu delegację, aby wzmocnić obsadę sądu w potrzebie. Natomiast asesorzy, aby móc zacząć orzekać w Wojewódzkich Sądach Administracyjnych, muszą czekać na kontrasygnatę Premiera. Bez niej nie mogą wesprzeć żadnego z sądów, w których terminy na rozpoznanie sprawy rosną z roku na rok.

Kibicujmy więc Karolowi Nawrockiemu, aby jak najszybciej przewietrzył "zamrażarkę" pełną wniosków, którą zastał po poprzedniku - powołując, albo w końcu oficjalnie odprawiając, nominatów KRS. Kibicujmy też Donaldowi Tuskowi, aby to teraz on nie zapracował na przydomek "Strażnika Zamrażarki".

Bartosz Pilitowski - lider zespołu i założyciel Fundacji Court Watch Polska. Absolwent studiów doktoranckich w Instytucie Socjologii UMK. Laureat nagrody Polskiej Rady Biznesu za działalność społeczną. Stypendysta rządu USA w ramach "International Visitors Leadership Program". Autor raportów, publikacji naukowych i publicystycznych, opinii i analiz na potrzeby procesu legislacyjnego.

Wybrane dla Ciebie
Nożowniczka w pociągu. Powalona walizką
Nożowniczka w pociągu. Powalona walizką
Ciężarówka wjechała w tłum. W Korei Południowej zginęły dwie osoby
Ciężarówka wjechała w tłum. W Korei Południowej zginęły dwie osoby
Szymon Hołownia podpisał rezygnację. JEST potwierdzenie Sejmu
Szymon Hołownia podpisał rezygnację. JEST potwierdzenie Sejmu
Wróci obowiązkowy pobór? Wojskowy nie ma złudzeń
Wróci obowiązkowy pobór? Wojskowy nie ma złudzeń
Szokujące zeznania. 29-latka uciekła do sklepu
Szokujące zeznania. 29-latka uciekła do sklepu
Cyngiel tureckiej mafii zatrzymany. "Broń gotowa do strzału"
Cyngiel tureckiej mafii zatrzymany. "Broń gotowa do strzału"
Hołownia rezygnuje. Znamy szczegóły
Hołownia rezygnuje. Znamy szczegóły
"Miłej gimnastyki". Nawrocki odcina się Żurkowi
"Miłej gimnastyki". Nawrocki odcina się Żurkowi
Zełenski ostrzega przed planami Putina. "Szykują się do wielkiej wojny"
Zełenski ostrzega przed planami Putina. "Szykują się do wielkiej wojny"
Co dalej z Mentzenem? Kierwiński zapowiada
Co dalej z Mentzenem? Kierwiński zapowiada
Ogromne straty Rosji. Ukraińcy pokazali najnowsze dane
Ogromne straty Rosji. Ukraińcy pokazali najnowsze dane
Skomentował słowa Mentzena. Mówił o inwektywach w kierunku prezesa PiS
Skomentował słowa Mentzena. Mówił o inwektywach w kierunku prezesa PiS