Wiesław Dębski: fatalny wizerunek Magdaleny Ogórek, wygłosiła przemowę bez emocji, boi się mediów
- Magdalena Ogórek wejdzie do drugiej tury i wygra wybory prezydenckie - przekonywał w Radiu TOK FM Tomasz Kalita, rzecznik kandydatki SLD. Ja rozumiem - rzecznik musi być pełen optymizmu i wiary, że jego szefowa jest niezwykle mądra, doświadczona, itp. Ale przecież nie może bez sensu iść w zaparte. Liczą się bowiem jeszcze fakty. A fakty są takie, że jedyne, nad czym zastanawiają się Polacy, to czy Bronisław Komorowski wygra wybory w pierwszej, czy w drugiej turze - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla WP.
Jest coś jeszcze: SLD, pani Ogórek i pan Kalita niewiele dotychczas zrobili, by przekonać nas do kompetencji doktor - kandydatki. Nie twierdzę, jak niektórzy, że pani Ogórek to plastikowa lala, nie potrafiąca samodzielnie skonstruować jednego zdania w kwestiach politycznych. Nie mam podstaw, aby nie wierzyć Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, który zapewniał mnie, że to osoba inteligentna i bardzo ambitna. Mam jednak wrażenie, że w inteligencję i kompetencje kandydatki nie wierzy jej otoczenie.
Przyjrzyjmy się bowiem, jaki wizerunek zafundował pani Magdalenie jej sztab. Oto pokazano nam osobę, która po miesięcznym intensywnym szkoleniu wygłasza przemówienie pozbawione autentycznych (!) emocji, ograniczone do haseł, które mogliby wygłaszać wszyscy prawie politycy! Kandydatkę, która boi się kontaktów z mediami ! Albo jeszcze gorzej - której otoczenie boi się, że ona nie poradzi sobie z pytaniami dziennikarzy. Tak czy owak, wygląda to fatalnie.
Tak samo fatalnie wypada tłumaczenie tej niecodziennej sytuacji. Oto słyszymy, że sztab stawia na nowoczesne metody komunikacji z wyborcami, że kandydatka rozmawia przez internet. Od kilku tygodni śledzę jej aktywność na Facebooku. Ostatnio przejrzałem kilkaset komentarzy na jej stronie i znalazłem zaledwie trzy firmowane przez nią odpowiedzi w tych dyskusjach: "Będzie druga tura Komorowski - Ogórek"; "Nasz prezydent"; "Super przemówienie". Zaprawdę ciekawa to dyskusja z fanami.
Równie fatalnie wypadła polemika z mediami, w której padały odpowiedzi na pytania, jakich nie było. Wzorcowy przykład to narzekanie, że wyśmiewano się z jej bezpłatnych staży w kancelariach premiera i prezydenta. Przecież nie o to szło! Chodziło o zapewnienia promotorów pani Ogórek, że ma ona bogate doświadczenie zdobyte w obu kancelariach oraz w MSWiA i w Klubie Parlamentarnym SLD. Dziennikarze więc sprawdzili, jak z tym doświadczeniem było.
Niewiarygodne brzmią zresztą zapewnienia, że kandydatka SLD jest osobą spoza układów. Jakże tak?! To niby każdy może przyjść na staż (choćby i bezpłatny) do prezydenta, premiera, do pracy u ministra Kalisza? Chyba rówieśnicy pani Ogórek tego nie kupią!
Nie chciałbym też wierzyć, że to Magdalena Ogórek napisała wygłoszone przez siebie przemówienie. Było ono bowiem..., hm..., no dobrze - pozbawione wizji, lewicowości, konkretów. Pełne za to przypadkowych haseł. Dlaczego na przykład nie było w nim żadnych wątków z dziedziny, na której pani doktor podobno się zna. Czyli stosunków państwo - Kościół. Oto moje pytania: co z konkordatem albo przynajmniej jego przestrzeganiem przez państwo i Kościół? Co z Funduszem Kościelnym? Czy rzeczywiście lekcje religii muszą odbywać się w szkole? Czy pod przywództwem prezydent Ogórek uroczystości państwowe nadal będą miały charakter religijny? Fakt, że nie było mowy o związkach partnerskich to - mam wielką nadzieję - tylko przypadkowe pominięcie!
Albo weźmy z innej beczki: dlaczego nie poznaliśmy pomysłu kandydatki na edukację polskiej młodzieży? A przecież to kwestia bardzo ważna. Ważniejsza nawet od wyjazdów młodych ludzi za pracą. Z tego choćby powodu, że coraz więcej z nich robi na Zachodzie karierę. W wielkiej firmie, w której pracuje córka moich znajomych, jest sporo jej polskich rówieśników. Może więc pomyśleć (Pałac Prezydencki jest do tego świetnym miejscem), jak kształcić młodzież, co zrobić, by lepiej radziła ona sobie na europejskim rynku pracy.
Chce kandydatka, by w Polsce rodziło się więcej dzieci? Proszę bardzo, niech pomoże w opracowaniu programu budowy mieszkań na wynajem. Niewiele bowiem dadzą różne becikowe, jeśli młodzi nie będą mieli gdzie z tymi dziećmi zamieszkać. W poprzednim felietonie wymieniłem takich spraw wartych omówienia więcej. Nie trzeba się więc boksować z mediami i prezydentem, wystarczy rozmawiać z ludźmi o tym, co dla nich najważniejsze.
A swoją drogą, ciekawe, jak na tle pani Ogórek wypadnie w głosowaniu druga kandydatka - lewicowa, kompetentna, każdego roku wymieniana przez "Politykę" w rankingu najlepszych posłów. Czyli Anna Grodzka...
Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski