Wielkie góry lodowe zagrażają wylęgowi pingwinów
(AFP)
Ogromne góry i kry lodowe niemal całkowicie odcięły od świata jedną z największych kolonii pingwinów w Antarktyce, zagrażając wylęgowi młodych - poinformowali amerykańscy naukowcy.
Co roku o tej porze pingwiny przenoszą się z morskich żerowisk na Wyspę Rossa, gdzie łączą się w pary i składają jaja w płytkich gniazdach obłożonych kamykami. Jednak wybrzeże na Przylądku Croziera, gdzie zwykle tłoczy się około 130 tysięcy par pingwinów, jest zatarasowane lodem i górami lodowymi. Największa z gór lodowych jest w przybliżeniu tak wielka jak Cypr.
Wskutek wielkiego zagęszczenia kry lodowej i gór lodowych znacznie zwiększyła się - miejscami aż podwoiła - odległość między lęgowiskami i otwartym morzem, gdzie pingwiny żywią się rybami, skorupiakami i mięczakami.
Oznacza to, że pingwiny muszą teraz docierać do swych kolonii wędrując po lodzie, podczas gdy poprzednio mogły do nich podpływać. Ponieważ pingwiny znacznie lepiej pływają niż chodzą, kursowanie między lęgowiskiem a żerowiskiem zabiera im obecnie nawet pięć razy więcej czasu niż wcześniej.
W rezultacie, jak powiedział ekolog David Ainley z San Jose, liczba pingwinów Adeli na Przylądku Croziera zmniejszyła się tak bardzo, iż zagraża to przetrwaniu kolonii.(aka)