"Wielki boom pana Cimoszewicza minie"
Myślę, że ten wielki boom pana Cimoszewicza minie, on minie pomalutku, spokojnie, nie trzeba mu w tym nawet dużo pomagać, dlatego że on sam skutecznie to robi, chociażby to, co z komisją śledczą zrobił - powiedział lider Samoobrony Andrzej Lepper w "Sygnałach Dnia".
18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 11:08
Sygnały Dnia: Dziś naszym gościem jest lider Samoobrony, kandydat na prezydenta Rzeczypospolitej, pan Andrzej Lepper. Dzień dobry, panie przewodniczący.
Andrzej Lepper: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia: Czy to, że Samoobrona „nie będzie nikogo obrzucać błotem” podczas kampanii tak do Parlamentu, jak i na urząd prezydencki, to tylko deklaracja?
Andrzej Lepper: Nie, absolutnie, nie mamy zamiaru prowadzić kampanii negatywnej. Oczywiście, jeżeli można uznać za kampanię negatywną przypomnienie prawdy na temat sytuacji w Polsce czy tych szesnastu lat i odpowiedzialności poszczególnych partii za to, że rządziły, że były, że przyglądały się temu wszystkiemu, a teraz, kiedy są kampanie wyborcze, w tym roku dwie kampanie wyborcze, raptem sobie przypominają o ludziach, których doprowadzili do takiej tragicznej sytuacji, o emerytach, o rencistach. Jeżeli ktoś to uzna za kampanię negatywną, to już trudno, ale my przede wszystkim chcemy się skupić na programie. Mamy program, wiemy, co trzeba zrobić, wiemy, że trzeba postawić na gospodarkę, na rozwój małej i średniej przedsiębiorczości, na danie szansy młodym ludziom szczególnie.
Sygnały Dnia: Panu by nie przyszło pewnie do głowy, panie przewodniczący, powiedzenie o Włodzimierzu Cimoszewiczu, że to „swego rodzaju laleczka Barbie postkomunizmu, która co kadencja ubierana jest w nowe szatki”?
Andrzej Lepper: Myślę, że to jest takie dosadne i nawet niesmaczne, natomiast powiedziałbym jedno – gdyby to, jak powiedziałem, było uznane jako negatywna, że pan Cimoszewicz nie może mówić, że on nie był, że on nie widział tego, co się działo w Polsce przez szesnaście lat, był premierem, był ministrem dwukrotnie, jest marszałkiem Sejmu, tak że współodpowiada za tę sytuację, która jest i z tego powinien się wytłumaczyć, a naród powinien wyciągnąć z tego wnioski. Tu nie trzeba go porównywać do laleczki Barbie czy do kogoś, tylko społeczeństwo polskie – inteligentne, mądre – dokładnie widzi, że dzisiaj nie mogą mówić również ci, którzy mienią się Prawem i Sprawiedliwością, że Aleksander Kwaśniewski przedłużał podpisanie nowelizacji w kodeksie karnym, żeby przedawniły się jakieś przestępstwa, chociażby pani Chim. A ja chcę przypomnieć, że pan Kaczyński był ministrem sprawiedliwości i pytanie: czy wtedy taki projekt zmian w kodeksie karnym złożył? Czy zrobił wszystko, żeby już wtedy przedawnień takich
zbrodni nie było? Oczywiście, Aleksander Kwaśniewski z jednej strony jest winny, bo nie powinien zwlekać z tym. Przedawnienia przestępstw pani Chim, afery FOZZ nie powinno być absolutnego już, ale również pan Kaczyński kilka lat temu mógł to zrobić i byłby problem jeszcze szerszy, jeszcze ileś tam przedawnień było spraw.
Sygnały Dnia: Panie przewodniczący, a nie ma pan wrażenia takiego, że powoli te wybory prezydenckie zamieniają się w taki pojedynek Cimoszewicz kontra reszta świata?
Andrzej Lepper: Oj, panie redaktorze, ja jestem bardzo spokojny, szanowni państwo, to dopiero...
Sygnały Dnia: Ma pan pełne prawo, ostatni OBOP – jest pan na trzecim miejscu 15% poparcia, badania z początku lipca.
Andrzej Lepper: Panie redaktorze, dopiero praktycznie wkraczamy w tą kampanię główną wyborczą. Teraz jest sezon letni, wakacje, ludzie, większość przynajmniej społeczeństwa żyje czym innym. Nawet tych ludzi biednych, których my zawsze braliśmy w obronę – emerytów, rencistów, bezrobotnych, rolników – mają poważne problemy, ludziom nie starcza na przeżycie dzisiaj, ale atmosfera jest inna latem, inna ona będzie w sierpniu, już po połowie sierpnia, kiedy przyjdzie kupić książki dzieciom do szkoły, ubiór, kiedy zaczną myśleć rodzice o tym, że przegotować się do jesieni, do zimy, emeryci, renciści również, dzieci zaczną wracać z kolonii, ludzie w wczasów...
Sygnały Dnia: Czyli to na razie przygrywka jeszcze, panie przewodniczący?
Andrzej Lepper: Myślę, że ten wielki boom pana Cimoszewicza minie, on minie pomalutku, spokojnie, nie trzeba mu w tym nawet dużo pomagać, dlatego że on sam skutecznie to robi, chociażby to, co z komisją śledczą zrobił. Gdyby to zrobił pierwszy lepszy obywatel polski... Przepraszam za takie określenie i kolokwializm, ale chciałbym powiedzieć, że pierwszy lepszy obywatel mógłby powiedzieć, że ograł komisję, bo znalazł lukę prawną. Natomiast jeśli marszałek Sejmu idzie na komisję z nastawieniem, że „jak wam pokażę, jak was tu załatwię”, no to, szanowni państwo, to jest marszałek Sejmu, to jest szef tej komisji, bo komisja podlega jemu, bo posłowie w niej są. To jest organ co prawda związany z Konstytucją, ale podlega jemu. I on idzie celowo, żeby ograć go. Czego się bał? Chcę powiedzieć państwu jedno – pan Cimoszewicz musi w tej kampanii wytłumaczyć się z jednego: jak to się stało, że dwóch panów z Ukrainy, jeden bodajże lekarz, drugi jakiś artysta, muzyk, grajek jakiś (przepraszam artystów wszystkich, bo
to żaden artysta nie był)...