Wielkanoc za chwilę. Wciąż się zastanawiam, jak się zachować. Wiadomo, że chcielibyśmy się spotkać z rodziną, chcielibyśmy pojechać odwiedzić rodziców.
do rodzinnego miasta, chcielibyśmy pójść do kościoła być może niektórzy z nas.
A może w tym roku my absolutnie powinniśmy z tego zrezygnować. Nie jedziemy do domu rodzinnego, nie idziemy do kościoła,
zostajemy w domu. Co
by pani zaleciła?
Ograniczanie kontaktów. Obserwowałam, analizowałam, proszę państwa, taka mapa się pokazała, która
pokazuje obecność wariantów wśród puli tych zakażeń, które są w różnych województwach. Rzeczywiście
przyrost wariantu brytyjskiego jest niezwykle szybki. To jest wirus, której wykazuje się dużą zaraźliwością
i w najbliższy czas rzeczywiście chciałoby się spotkać
z naszymi najbliższymi, jednak ryzyko jest bardzo duże. Więc
boję się tego okresu około świątecznego - po pierwsze zakupów przedświątecznych i spotkań świątecznych,
dlatego że możemy mieć sytuację trudniejszą niż mieliśmy jesienią.
No dobrze, a 6:00 rano, Niedziela Wielkanocna, Msza Święta - idziemy
czy nie idziemy? Ja wiem, że to jest kwestia tradycji, pewnej wiary, światopoglądu, bardzo często to jest też kwestia psychologiczna, chcemy
uczestniczyć w tym świecie, robimy to od lat przecież, niektórzy od dziesiątek lat. Czy tym razem powstrzymać się przed wizytą w kościele?
Ja myślę, że z głową na przykład, jeżeli to będzie nabożeństwo, które można przestać na zewnątrz kościoła, wiąże
się z dużo mniejszym ryzykiem. Jeżeli mamy maseczki, jesteśmy na zewnątrz kościoła, mamy taką
potrzebę. Jeżeli jednak chcemy uczestniczyć tak bezpośrednio, mamy jednak przekazy telewizyjne,
w wielu stacjach są transmitowane msze. Natomiast obawiałabym się najbardziej
tych bezpośrednich kontaktów, rodzinnych obiadów, spotkań.