Rosja grozi atakiem na Kijów. "Wielka roztopiona plama"
Kreml coraz bardziej obawia się, że USA dadzą Ukrainie zgodę na uderzenie zachodnią bronią na terytorium Rosji. W związku z tym propaganda po raz kolejny sięga po "atomowy straszak". "Rosja może przekształcić Kijów w wielką roztopioną plamę" - zagroził w sobotę były rosyjski prezydent i wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W odpowiedzi na wykorzystanie przez Ukrainę zachodniej broni dalekiego zasięgu Rosja może przekształcić Kijów w "wielką roztopioną plamę" - zagroził w sobotę były rosyjski prezydent i wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromne straty Rosji. Nawet 1/3 armii
Rosja nie podjęła decyzji o ataku
Miedwiediew napisał w serwisie Telegram, że konflikt nuklearny nie jest nikomu potrzebny ze względu na jego straszne skutki. Stwierdził, że właśnie dlatego Rosja nie podjęła decyzji o takim ataku. Dodał, że Moskwa ma "formalne podstawy", by wykorzystać broń nuklearną, np. z uwagi na ukraińską operację w rosyjskim obwodzie kurskim, jednak - jak stwierdził - "zachowuje cierpliwość".
Miedwiediew straszył przekształceniem Kijowa w "wielką roztopioną plamę", gdy cierpliwość Rosji się skończy.
Kijów dostanie zgodę na atak?
W piątek prezydent USA Joe Biden spotkał się w Białym Domu z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Jednym z głównych tematów negocjacji miało być zniesienie ograniczeń dla Ukrainy w zakresie ataków w głąb Rosji przy użyciu zachodniej broni dalekiego zasięgu.
12 września rosyjski dyktator Władimir Putin powiedział, że użycie zachodniej broni dalekiego zasięgu w ataku na Rosję "będzie oznaczać, że kraje NATO, Stany Zjednoczone i kraje europejskie są w stanie wojny z Rosją".
Tego samego dnia gazeta "The Times", powołując się na źródła, podała, że Waszyngton zamierza zezwolić Kijowowi na użycie brytyjskich i francuskich rakiet dalekiego zasięgu do ataku na terytorium Rosji, ale odmówi użycia podobnej broni - rakiet ATACMS. Źródło w brytyjskim sektorze obronnym stwierdziło, że Londyn nie potrzebuje wsparcia innych członków NATO, aby podejmować decyzje w tej kwestii.
Z kolei według źródeł "The Guardian" Wielka Brytania podjęła już decyzję o zniesieniu zakazu przeprowadzania ataków dalekiego zasięgu przy użyciu swojej broni na terytorium Rosji, ale "nie ma w planach ogłaszać tego publicznie".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski