PublicystykaWiejas: "Karol, człowiek, który rozmawiał z Bogiem" (Opinia)

Wiejas: "Karol, człowiek, który rozmawiał z Bogiem" (Opinia)

Kilkadziesiąt lat ciężkiej pracy związkowej zrobiło swoje. Opary z palonych opon i ryki z megafonów spowodowały, że Karol Guzikiewicz wie, czego chce Bóg. Aż boję się napisać, ale niech tam: Guzikiewicz najwyraźniej rozmawia z Bogiem.

Wiejas: "Karol, człowiek, który rozmawiał z Bogiem" (Opinia)
Źródło zdjęć: © Forum
Paweł Wiejas

"Dla radnych Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej bramy św. Brygidy są zamknięte. Ani 31 sierpnia, ani 16 grudnia nie życzymy sobie tych ludzi w Kościele. Dotyczy to też pani Dulkiewicz!" – ogłosił w czwartek wiceszef stoczniowej "Solidarności" w Gdańsku.

Wściekłość związkowca Guzikiewicza wywołała decyzja radnych Gdańska, którzy zdecydowali o odebraniu honorowego obywatelstwa miasta prałatowi Henrykowi Jankowskiemu. Radni przesądzili też, że pomnik duchownego zostanie usunięty ze skweru jego imienia.

Powodem są oskarżenia pod adresem ks. Jankowskiego o pedofilię. Sprawa zaczęła się od publikacji reportażu w grudniowym wydaniu "Dużego Formatu" (dodatek do "Gazety Wyborczej"), w którym przytoczono relację kobiety, która w dzieciństwie miała być wielokrotnie molestowana przez księdza z kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Wkrótce zaczęły się ujawniać kolejne osoby, które miały być wykorzystane przez zmarłego w 2010 roku kapelana "Solidarności".

Jego pomnik stojący przed kościołem św. Brygidy był kilkakrotnie oblewany farbą, a wreszcie obalony w "proteście obywatelskim" (z powrotem postawiła go "Solidarność"). Nikt nie przesądza o winie prałata, ale – przy biernej postawie metropolity gdańskiego Sławoja Leszka-Głódzia – nagromadziło się tyle wątpliwości, że w czwartek radni zdecydowali o odebraniu Jankowskiemu atrybutów świadczących o jego zasługach dla miasta.

"Ten pomnik dziś zniknie, ale wróci! Ksiądz Jankowski zasługuje bowiem na oczyszczenie" – zapowiedział Karol Guzikiewicz.

Gdyby na tym poprzestał, nie byłoby sprawy. Tego było Guziekiwieczowi za mało.

"Nie życzymy sobie, aby radni, którzy głosowali o zbezczeszczeniu tego pomnika, symbolu „Solidarności”, przychodzili na uroczystości do św. Brygidy. Dla radnych PO i Koalicji Obywatelskiej bramy św. Brygidy są zamknięte. Ten zakaz dotyczy głównie pani Dulkiewicz (Aleksandra Dulkiewicz została wybrana prezydent miasta w miejsce zamordowanego Pawła Adamowicza), bo to ona podeptała dziś „Solidarność”. Nowa pani prezydent podzieliła Gdańsk, podzieliła katolików i podzieliła nas wszystkich" - ogłosił.

Czy związkowiec Guzikiewicz był w stanie dostarczyć dowodów na niewinność prałata? Nie. Przytoczył jedynie własne doświadczenia: "Przebywałem we wszystkich pokojach prałata, od dolnych do górnych. To są pomówienia. Dotyk może być czasem ojcowski, a nie pedofilski. Ja nie miałem ojca, więc ten dotyk księdza odbierałem jako opiekę ojcowską. Tu jest wiele kłamstw. To jest atak na Kościół przez działaczy lewicowych. Ale Kościół ma dwa tysiące lat i to też przezwycięży".

Zakazując komukolwiek wstępu do kościoła, Guzikiewicz przypisał sobie rolę, do której nie został stworzony.

Czy abp Sławoj-Głódź przywoła do porządku chrześcijanina Guzikiewicza. Wszak najwyraźniej uważa, że osiągnął poziom mistrzowski, przypisany Bogu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)