Wiedział o zagrożeniu? Głos z rządu ws. Błaszczaka
Wiceszef MON Cezary Tomczyk oskarżył poprzednie kierownictwo resortu o zaniedbania w sprawie naruszenia przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjską rakietę, która spadła pod Bydgoszczą w grudniu 2022 r. Jak stwierdził Tomczyk, minister Błaszczak wiedział o zagrożeniu, a mimo to nie poinformował o nim opinii publicznej. Były szef MON odpowiedział ostro w mediach społecznościowych.
Sprawa wyszła na jaw dopiero pod koniec kwietnia ubiegłego roku. Wówczas resort obrony narodowej, którym kierował wtedy Mariusz Błaszczak poinformował, że 16 grudnia 2022 roku okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.
W czwartek Tomczyk mówił w Sejmie o działaniach, jakie po tym incydencie miał podjąć Błaszczak.
Wiceminister przekonywał, że - wbrew temu co twierdził polityk PiS - Dowództwo Operacyjne już 16 grudnia poinformował go wystąpieniu "zagrożenia rakietowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: usłyszą zarzuty ws. pandemicznych zakupów? "Cały świat tak robił"
Co więcej - jak mówił Tomczyk - "w meldunku z 17 grudnia 2022 r. znalazła się informacja, która dotyczyła sytuacji w polskiej przestrzeni powietrznej i śledzenia niezidentyfikowanego obiektu 16 grudnia 2022 r.".
Z kolei 23 grudnia 2023 roku "w meldunku tygodniowym znalazła się informacja o śledzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej obiektu powietrznego 16 grudnia 2022 roku przez około 20 minut, lecącego ze wschodu na zachód, oraz poderwaniu myśliwców MIG-29 w celu identyfikacji oraz wysłania patrolu policji w miejsce utraty sygnału w okolicach Bydgoszczy".
Co wiedział Błaszczak ws. rakiety spod Bydgoszczy? "Nie podjęto żadnych działań"
Według Tomczyka, Błaszczak zapoznał się z tym meldunkiem dopiero 2 stycznia 2023 roku. - Na dokumencie jest jego podpis oraz adnotacja "Ad acta" czyli "na półkę". Po zapoznaniu się z meldunkiem nie podjęto żadnych dodatkowych działań w celu weryfikacji informacji - oświadczył wiceminister obrony narodowej w rządzie Tuska.
Przypomniał, że obiekt udało się zidentyfikować dopiero w kwietniu po tym, jak został odnaleziony w lesie przez przypadkową osobę. - Niestety cały system informowania najważniejszych osób w państwie nie gwarantował przekazania pełnej informacji dla najważniejszych osób w państwie. Błędy zostały popełnione zarówno na szczeblu wojskowym jak i politycznym - grzmiał Tomczyk.
Wraca głośna sprawa. Błaszczak odpowiada Tomczykowi
Do zarzutów sformułowanych przez Tomczyka, Marusz Błaszczak odniósł się w mediach społecznościowych. Były szef MON podtrzymał swoje twierdzenia, jakoby nie od razu został poinformowany o rosyjskiej rakiecie.
"Nie zostałem poinformowany o żadnej rakiecie, która przekroczyła polską przestrzeń powietrzną. Jeśli Pan Tomczyk twierdzi, że było inaczej to niech wskaże cytat z meldunku z dnia 17 grudnia 2022 r. na który się powołuje, w którym rzekomo wskazane jest, że zostałem poinformowany o przekroczeniu przez rakietę lub jakikolwiek inny obiekt granicy Polski" - napisał.
Sejmowe wystąpienie Tomczyka nazwał "ustawką".
"Odgrzewanie tego tematu świadczy o głębokiej frustracji obecnego kierownictwa MON, co dodatkowo potwierdza przypisywanie sobie sukcesów związanych z budową przeze mnie wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Wszystkie kontrakty, którymi chwalił się dzisiaj Pan Tomczyk - system Patriot i IBCS, samoloty wczesnego reagowania i areostaty - to kontrakty przygotowane i załatwione przeze mnie" – stwierdził Błaszczak.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: WP Wiadomości/x.com
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski