Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński odwiedził pobitych policjantów z Giżycka
• Wiceminister MSWiA udał się z wizytą do pobitych policjantów z Giżycka
• W nocy z czwartku na piątek interweniowali oni w hotelu, gdzie burdę wszczęło trzech wojskowych
• W efekcie tej interwencji troje funkcjonariuszy doznało urazów
• Jak podkreślił Jarosław Zieliński, policjanci "zachowali się profesjonalnie"
• Jego zdaniem "reagowali w sposób profesjonalny, dzielny"
• Dodał, że "ta sytuacja nie zachwieje dobrej współpracy między MSWiA a MON"
17.09.2016 | aktual.: 17.09.2016 17:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński razem z zastępcą komendanta głównego policji Heleną Michalak odwiedzili troje policjantów z Giżycka, którzy w nocy z czwartku na piątek interweniowali w hotelu, gdzie burdę wszczęło trzech wojskowych. W efekcie tej interwencji policjant doznał urazu żeber, jedna z policjantek ma rękę na temblaku, druga - palce w szynie. Wszyscy wyszli ze szpitala, ale mają zwolnienia lekarskie.
- Razem z panią generał Michalak chcieliśmy ich wesprzeć psychicznie i powiedzieć, że jesteśmy z nimi. (...) Chcemy jasno powiedzieć, że w takich sytuacjach MSWiA oraz dowództwo policji zawsze będzie po stronie funkcjonariuszy - powiedział po spotkaniu w giżyckiej komendzie wiceminister Zieliński.
W ocenie zarówno wiceministra Zielińskiego, jak i zastępcy komendanta głównego policji mimo, iż wojskowi "byli trudnym przeciwnikiem, bo i pijanym, i dobrze wyszkolonym", to policjanci wykazali się w tej interwencji pełnym profesjonalizmem.
"Przyjdzie i na takie podziękowania pora"
- Reagowali w sposób profesjonalny, prawidłowy, dzielny. Dzielny, to słowo ważne, bo w tej interwencji uczestniczyły dwie kobiety, które zostały zaatakowane - podkreślił wiceminister i dodał, że jedna z policjantek, która interweniowała wobec wojskowych pracuje w policji zaledwie 2 miesiące, ma stopień posterunkowej. Kolejna policjantka i policjant służą w policji 6 lat i mają stopień starszego sierżanta.
W ocenie gen. Michalak jest za wcześnie, by mówić o nagrodach, czy awansach dla całej trójki, ale - jak przyznała - "przyjdzie i na takie podziękowania pora".
- Ci policjanci nie są załamani, zniechęceni, uważają, że to dowód na to, że będą zawsze stawiać czoła wyzwaniom - powiedział Zieliński i podkreślił, że cała ta sytuacja pokazała, że policjanci, nawet ci z małym stażem pracy, są świetnie wyszkoleni i przygotowani do służby.
- Doświadczenie wyniesione z tej sprawy jest ważne (...) i dla innych funkcjonariuszy, którzy muszą wiedzieć, że różnie się zdarza. MSWiA zawsze będzie wspierać policjantów w takich sytuacjach, zawsze będziemy potępiali takie zachowania, jakich doświadczyli funkcjonariusze - podkreślił Zieliński.
W nocy z czwartku na piątek obsługa luksusowego hotelu w Giżycku poprosiła policję o interwencję, ponieważ trzech pijanych gości zachowywało się agresywnie - jeden wszedł za bar i kazał się barmanowi bić z jego towarzyszami. Gdy barman odmówił, został uderzony kolanem w głowę. Dlatego zaraz po zajściu wezwał policję. Na miejsce przyjechał tzw. patrol mieszany - policjantka ze strażnikiem miejskim.
Gdy policjantka zobaczyła, że awanturę wszczęło trzech rosłych mężczyzn wezwała posiłki - przyjechał patrol złożony z policjantki i policjanta. Cała trójka wyprowadziła awanturujących się mężczyzn z restauracji, ale na korytarzu zaatakowali oni policjantów. W efekcie funkcjonariusze użyli gazu i zakuli awanturujących się w kajdanki.
Po interwencji okazało się, że awanturę wszczęli płk. Piotr B., zastępca dowódcy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej oraz ppłk. Arkadiusz K. - dowódca 1 batalionu zmechanizowanego z Orzysza i jego zastępca mjr Robert J. Awanturujący się byli pijani, mieli od 1,2 do 2 promili alkoholu. W piątek giżycka prokuratura przedstawiła im zarzuty. Robert J. usłyszał zarzut znieważenia policjantów (grozi za to do 2 lat więzienia - przyp. red.), Arkadiusz K. znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza i osoby prywatnej, a Piotr B. - znieważenia i naruszenia nietykalności policjantów (grożą za to 3 lata - przyp. red.).
Wojskowi po przesłuchaniach i wpłaceniu kaucji (od 7 do 15 tys. zł) wrócili do domów
Wiceminister Zieliński zapewnił, że kierownictwo MSWiA i MON jednoznacznie potępiają takie zachowania i "mają identyczną ocenę sytuacji, że dla takich ludzi nie ma miejsca w służbach".
- Chcę wyraźnie podkreślić, że współpraca między MSWiA a MON była i jest dobra, a ten incydent jej nie pogorszy, ale jeszcze polepszy, bo jednoznacznie oba resorty to, co zaszło oceniają - podkreślił Zieliński.
W spotkaniu z wiceministrem Zielińskim uczestniczył m.in. I zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie insp. Andrzej Zielonka oraz komendant powiatowy z Giżycka podinsp. Adam Rudnicki.
Przed wizytą wiceministra Zielińskiego do giżyckiej komendy przyszedł generał broni, inspektor Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych Leszek Surawski. Towarzyszył mu dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej płk. dypl. Jarosław Gromadziński oraz dowódca 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej generał dywizji Marek Sokołowski. Wojskowi wzięli udział w spotkaniu z policją i wiceministrem, z kwiatami u poszkodowanych był bezpośredni przełożony żołnierzy płk Gromadziński.
Jeszcze przed przedstawieniem wojskowym zarzutów przełożony oficerów zdecydował o odsunięciu ich od wykonywania obowiązków służbowych. Natomiast Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych - jak informował rzecznik Dowództwa RSZ ppłk Szczepan Głuszczak - podjął decyzję o wszczęciu procedury zmierzającej do usunięcia ze służby wojskowej trzech oficerów w związku z wydarzeniami Giżycku.