Najpierw huk, potem śmigłowiec. Rosyjski obiekt też nad Podlasiem
Balon, który znalazł się w czwartek nad Polską, przeleciał z obwodu królewieckiego na Białoruś. Obiekt zobaczyli mieszkańcy m.in. Dąbrowy Białostockiej na Podlasiu. Oznacza to, że obiekt przeleciał co najmniej 200 kilometrów nad Polską.
W czwartek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało, że balon z obwodu królewieckiego wleciał do Polski. Rosjanie mieli wcześniej nas ostrzec o takiej możliwości.
"Wstępne oceny wskazują na utratę przez stronę rosyjską kontroli nad jednym z aerostatów ochrony obiektów w Obwodzie Królewieckim" - przekazano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Balon leciał przez Polskę około 4,5 godziny. Swoją podróż rozpoczął od okolic Kętrzyna w województwie warmińsko-mazurskim. Ale tam nie skończyła się jego podróż.
Obiekt zaobserwowali m.in. mieszkańcy Dąbrowy Białostockiej - to miejscowość znajdująca się 20 km od wschodniej granicy, niedaleko zamkniętego przejścia granicznego z Białorusią w Kuźnicy.
- Najpierw słychać było huk, w okolicach pojawił się ciemny wojskowy śmigłowiec. Wówczas zauważyliśmy balon, który maszyna kilkukrotnie okrążyła. Trwało to kilkanaście minut. Oglądaliśmy tę sytuację przez lornetkę. Potem balon zaczął przemieszczać się w kierunku Białorusi i Grodna - mówią świadkowie Wirtualnej Polsce.
Choć zdjęcie jest niewyraźne, oba obiekty są widoczne.
Balon spadł na Białorusi
Jak przekazał nam rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego ppłk Jacek Goryszewski, podróż balonu była cały czas monitorowana przez wojsko. Trasę śledził m.in. śmigłowiec, którzy zaobserwowali niektórzy mieszkańcy północno-wschodniej Polski.
- Balon wleciał w przestrzeń powietrzną Białorusi w okolicy Kuźnicy. Prawdopodobnie spadł na Białorusi, ok. 10 km od granicy - mówił ppłk Goryszewski.
Dowództwo w czwartkowym komunikacie podkreśliło, że "podjęło świadomą decyzję o nieużywaniu uzbrojenia przeciwko obiektowi" w związku z możliwymi negatywnymi skutkami związanymi z próbą jego zniszczenia.
Więcej incydentów
Na terytorium Warmii i Mazur oraz Podlasia wielokrotnie wlatywały balony z obwodu królewieckiego lub z Białorusi. Były to m.in. balony meteorologiczne. Każdy z tego typu obiektów był badany przez biegłych.
Incydentów może być więcej. Wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król zaapelował do rządu o postawienie dodatkowych 19 wież obserwacyjnych na granicy z obwodem królewieckim. Potrzebę tłumaczył, "dużym problemem z nasileniem się obserwatorów z pozycji drona i balonów meteorologicznych".
Czytaj więcej: