Trwa ładowanie...
dgsgjek
Werdykt TK ws. Adama Bodnara. Prof. Ewa Łętowska wytknęła absurd

Werdykt TK ws. Adama Bodnara. Prof. Ewa Łętowska wytknęła absurd

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara skomentowała w programie "Newsroom" WP prof. Ewa Łętowska. Jej zdaniem orzeczenie TK ma na celu obejście konstytucji - przepisów o wyborze RPO. - Wyrok był spodziewany. Wszyscy oczekiwali tego rozwiązania, orzeczenia przepisu, który przewiduje tzw. prorogację. Czyli przedłużenie możliwości pełnienia obowiązków przez wybranego RPO aż do momentu wybrania następcy. To nie jest przedłużenie kadencji, prorogacja. I jaki ma to skutek? Teraz będzie prawdopodobnie inicjatywa ustawodawcza, która wykreuje nową instytucję - p.o. RPO - zauważyła profesor Łętowska. - I ówże pełniący obowiązki wstąpi w miejsce prawidłowo wybranego RPO, w stosunku do którego orzeczono, że jego prorogacja jest niekonstytucyjna - wskazała. Jej zdaniem, takie założenie przyjęto od samego początku. - To jest lewą ręką do prawego ucha, ale zamiar był jasny: chodziło o obejście zasady konstytucyjnej mówiącej o tym, że wybór nowego rzecznika następuje za zgodą Senatu - doprecyzowała. Jak podkreśliła, ponieważ nie udało się osiągnąć porozumienia w parlamencie "z uwagi na inny układ sił politycznych w Sejmie i Senacie, zdecydowano się na rozwiązanie, które sprawi, że nie będziemy mieli rzecznika powoływanego za zgodą Sejmu i Senatu, tylko p.o. RPO, prawdopodobnie powoływanego bez zgody Senatu". - Skończył się taki RPO, jaki był pomyślany w konstytucji - skwitowała.

Właśnie słyszeliśmy - Trybunał KonRozwiń

Transkrypcja:

Właśnie słyszeliśmy - Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że przepis pozwalający pełnić obowiązki Rzecznikowi Praw Obywatelskich po zakończeniu kadencji do czasu objęcia stanowiska przez jego następcę jest niekonstytucyjny. I pani pierwszy komentarz, pierwsza myśl, bo jestem przekonany, że słuchała pani wyroku, słuchała pani profesor Julii Przyłębskiej. Pierwsza myśl, pierwszy komentarz? Słuchałam uważnie. Zresztą wyrok był, jeżeli chodzi o jego tenor, spodziewany. Wszyscy oczekiwali takiego właśnie rozwiązania, że będzie orzeczona niekonstytucyjność przepisu, który przewiduje tak zwaną prorogację, czyli przedłużenie możliwości pełnienia obowiązków przez wybranego Rzecznika Praw Obywatelskich aż do momentu wybrania następcy. To nie jest przedłużenie kadencji, to jest prorogacja. I jaki ma to skutek to, co orzeczono? Teraz, zgodnie z tym co powiedziano, będzie prawdopodobnie interwencja ustawodawcza, która wykreuje nową instytucję p.o. - pełniącego obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich, i ówże Rzecznik czy pełniący obowiązki wstąpi w miejsce prawidłowo wybranego rzecznika, w stosunku do którego orzeczono, że jego prorogacja jest niekonstytucyjna. To jest lewą ręką do prawego ucha, ale zamiar był jasny. Chodziło o obejście zasady konstytucyjnej, że wybór nowego rzecznika następuje za zgodą Senatu. Ponieważ nie można osiągnąć zgody z uwagi na inny układ sił politycznych w Sejmie i Senacie, zdecydowano się na rozwiązanie, które pozwoli na to, że nie będziemy mieli Rzecznika powoływanego za zgodą Sejmu i Senatu, tylko p.o. rzecznika, prawdopodobnie już powoływanego bez zgody Senatu. Ale to pani profesor, można powiedzieć, że 15 kwietnia skończył się Rzecznik Praw Obywatelskich? Ja użyłam takiego właśnie określenia już przy jakiejś okazji. Tak, skończył się taki Rzecznik, jak był pomyślany w Konstytucji. Bo przecież co w Konstytucji pomyślano? Po pierwsze, żeby kadencja Rzecznika zachodziła na kadencję parlamentu - to właśnie po to, żeby umocnić niezależność Rzecznika. 5 lat Rzecznik, 4 lata parlament. Jedna gwarancja. Druga gwarancja, żeby się dogadały dwie izby parlamentu. Właśnie po to, żeby jeżeli są inne układy sił politycznych, żeby Rzecznik miał szerszą bazę wspólną. Jeżeli się odrzuca zasadę harmonijnego współdziałania władz, do czego zobowiązuje zarówno preambuła, jak i artykuł 10 Konstytucji, no to później ma się takie kłopoty, z których się usiłuje wybrnąć przy pomocy wątpliwych działań tego typu, z jakimi właśnie mieliśmy do czynienia dzisiaj. Ale to rozumiem, pani profesor, że pani zdaniem ten wyrok z literą i duchem prawa nie ma nic wspólnego? Ja tu tylko przywołam fragment uzasadnienia, które odczytywał sędzia sprawozdawca: "Kadencja to ściśle określony czas, którego przekroczenie nie jest dopuszczalne. Ma być gwarancją daną zarówno danym organowi, jak i jego otoczeniu". I jak sugerował sędzia sprawozdawca Stanisław Piotrowicz, zresztą już na poprzedniej rozprawie, ta kadencja została przedłużona. Ale pan właśnie przeczytał o tym, że to ścisłe rozumienie kadencji, zdaniem sędziego sprawozdawcy, to jest gwarancja dla tego, żeby wszyscy wiedzieli, że ten Rzecznik jest prawidłowo wybrany. No jakaż to gwarancja, jeżeli w tej chwili obniża się standard wyboru Rzecznika? Czy osoby, która ma pełnić tę funkcję. Właśnie przyznam, że dla mnie najbardziej bolesny był rozdźwięk pomiędzy pięknymi słowami, które płynęły, o poszanowaniu zaufania do tworzonego prawa, że system prawa powinien być przejrzysty i wzbudzać w ludziach szacunek. No przecież my w tej chwili mamy, akurat przy ustawodawstwie covidowym, akurat szyderstwo z takiego stabilnego i wzbudzającego zaufanie systemu prawa. My mamy sytuację, w której obowiązek bezzwłocznego publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego jest traktowany niezwykle wybiórczo. No i w tej chwili powoływać się na te wszystkie piękne słowa po to, żeby zgoła nie piękną rzeczywistość za tymi słowami schować - naprawdę to jest przykre. Przecież jeszcze werbalnie złożona zapewnienia, że to wszystko się robi nie po to, aby zmienić czy zakończyć kadencję w lege artis działanie Rzecznika Praw Obywatelskich tego akurat, który w tej chwili działa, czyli pana Adama Bodnara. No ale przecież właśnie zrobiono dokładnie to, czemu werbalnie zaprzeczono. Czyli głos kłamie rzeczywistości.
dgsgjek
dgsgjek
Więcej tematów