Węgrzy zaskakują. Tak minister mówi o Rosji Putina
Polityka rządu w Budapeszcie wobec Rosji coraz bardziej zaskakuje. Podczas gdy inne kraje Zachodu starają się jak najbardziej uniezależnić od Moskwy, szef węgierskiej dyplomacji zapewnił w czwartek, że współpraca energetyczna jego kraju z Rosją "przebiega bez zakłóceń".
Peter Szijjarto skomentował w ten sposób wpisanie Węgier na rosyjską listę "państw nieprzyjaznych". Minister podkreślił, że od miesięcy znajdują się na niej wszystkie kraje Unii Europejskiej.
- Nie ma tu nic nowego. Choć jesteśmy na tej liście, nasza współpraca energetyczna przebiega sprawnie i prawidłowo - oświadczył Szijjarto.
O wpisaniu Węgier na listę państw nieprzyjaznych poinformował w czwartek ambasador Rosji w Budapeszcie Jewgienij Stanisławow. Miało to być rezultatem poparcia przez rząd Viktora Orbana - choć nie bez zwłoki - wszystkich dotychczasowych pakietów sankcji.
Węgry cały czas współpracują z Rosją w sektorze energetycznym w ramach długoterminowego kontraktu z Gazpromem na dostawy 4,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie oraz przy rozbudowie elektrowni jądrowej w Paksu w środkowych Węgrzech.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: już szykują się na rozpad Rosji. Wskazał na ruchy USA
Kontrowersyjna postawa Węgier
Za swoją prorosyjską politykę wobec trwającej wojny rząd w Budapeszcie jest krytykowany od początku inwazji. Szef węgierskiego rządu Viktor Orban wielokrotnie zwlekał z poparciem unijnych sankcji nakładanych na Rosję lub wprost deklarował, że jest im przeciwny.
Ponadto węgierski parlament jako jeden z ostatnich poparł wniosek Finlandii o przystąpienie do NATO, a członkowie węgierskiego rządu byli jedynymi politykami UE, którzy spotykali się z przedstawicielami Kremla już po rozpoczęcia inwazji Rosji.
Źródło: PAP/WP Wiadomości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski