Węgry stanowczo sprzeciwiają się tej decyzji. Będą mieć asa w rękawie
- To bezprecedensowa decyzja. Węgry przejmują prezydencję w UE od 1 lipca, więc czas pokaże, czym się to zakończy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Bogdan Góralczyk, komentując unijną decyzję o przekazaniu zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów Ukrainie - wbrew stanowisku Budapesztu.
Unia Europejska znalazła sposób na obejście weta Węgier w sprawie pomocy dla Ukrainy. Chodzi o zyski generowane przez zamrożone rosyjskie pieniądze na zakup broni dla broniącego się kraju. Mają być one przekazywane Kijowowi w ramach specjalnie utworzonego w tym celu Funduszu Pomocy Ukrainie.
Aby dopiąć swego zastosowano specjalną procedurę prawną. Zgodnie z nią Węgry nie mogą decydować w sprawie przekazywania tych pieniędzy, ponieważ wstrzymały się od głosu w sprawie powołania samego Funduszu. Tylko w ramach pierwszej transzy na stole jest co najmniej 1,2 mld euro na amunicje i obronę przeciwlotniczą.
- To jest bezprecedensowa decyzja - mówi Wirtualnej Polsce prof. Bogdan Góralczyk. Były ambasador w państwach Azji i dyplomata na Węgrzech ma jednak wątpliwości czy ten mechanizm okaże się skuteczny. Podkreśla, że Budapeszt stanowczo sprzeciwia się tej decyzji i szuka sposobów na zakwestionowanie decyzji państw UE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duda w cztery oczy z Xi Jinpingiem. Pierwsze momenty spotkania w Chinach
Ekspert: decyzja w sprawie Węgier spóźniona
- Jeśli te decyzje zostaną wcielone w życie, to rzeczywiście Węgry zostaną "pokonane", ale wypowiedź ministra Szijjarto dowodzi, że Budapeszt nastawiony jest niezwykle "bojowo" - mówi prof. Góralczyk. Politolog przywołuje słowa ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto, który stwierdził, że "nigdy wcześniej nie pokazano tak bezwstydnego naruszenia i lekceważenia wspólnych europejskich zasad".
Ekspert ocenia, że decyzja w sprawie Węgier jest spóźniona, a chwila na podejmowanie takich decyzji jest niesprzyjający przynajmniej z dwóch powodów. - Jesteśmy po wyborach; Komisja Europejska jest w stanie zawieszenia - "jest tylko na papierze". Węgry przejmują przewodnictwo, prezydencję w Unii Europejskiej od 1 lipca. Podejrzewam, że Viktor Orban będzie chciał wykorzystać tę sytuację. Myślę, że będzie robił wszystko, żeby znowu coś dla siebie ugrać. To komplikuje sytuację - ocenia prof. Bogdan Góralczyk.
"Robimy coś takiego pierwszy raz"
Do tematu Funduszu Pomocy Ukrainie odniósł się szef polskiej dyplomacji. - Węgry wstrzymały się od głosu na początku tej sprawy i to ponoć, wedle nowych analiz prawnych, oznacza, że tym samym odebrały sobie prawo do stosowania weta - powiedział cytowany przez PAP Radosław Sikorski.
Jak dodał, firma depozytowa, gdzie Rosja gromadziła pieniądze na obsługę euroobligacji, ma dokonać przelewu na konto Komisji Europejskiej, a ta zdecyduje, czy zakupi za to amunicję i broń dla Ukrainy, czy też przekaże Kijowowi część tych pieniędzy.
- Robimy coś takiego pierwszy raz - zaznaczył Sikorski cytowany przez PAP. - Sankcje zamrożenia aktywów miały skłaniać kraje do zmiany postępowania, a nie być karą. Teraz zmieniamy tę filozofię. To wymagało poważnych analiz prawnych, bo będzie miało konsekwencje dla międzynarodowego systemu finansowego - podkreślił.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski