Węgry chcą rozbioru Ukrainy? "Tego nikt nie powie publicznie"
- Węgierskie relacje z Rosją są szczególne między innymi dlatego, że Węgrzy chcą uzyskać premię w postaci tańszych surowców energetycznych i chcą poszerzyć swoje pole manewru w Europie. Są państwem jednoznacznie oskarżanym o autorytaryzm, wobec tego muszą gdzieś na marginesach europejskich szukać swojej szansy - mówił w programie "Newsroom" WP były ambasador Polski w Łotwie i w Armenii Jerzy Marek Nowakowski, pytany o wyjątkowo łagodną politykę Budapesztu wobec Kremla. Gość WP tłumaczył, że Węgrzy wciąż "żyją mitem z Trianon" - porozumienia pokojowego podpisanego 4 czerwca 1920 roku w wyniku którego Węgry straciły połowę swojego terytorium. - W węgierskiej retoryce nacjonalistycznej, bardzo popularnej, cały czas mówi się, że Węgrzy powinni coś odzyskać (…). Gdzieś w podtekście tych całych węgierskich zachowań jest myślenie o tym, że Węgry być może odzyskają ten kawałek Ukrainy, gdzie mieszka mniejszość węgierska. Że dogadają się z Rosją na temat rozbioru Ukrainy. Tego oczywiście nikt nie powie publicznie, ale to gdzieś w podtekście węgierskiej polityki wobec Rosji i wobec Ukrainy jest - ocenił Nowakowski. Dodał zarazem, że taki wariant wydaje się mało prawdopodobny, bo udział w rozbiorze suwerennego państwa oznaczałby dla Węgier "wypisanie się z grona cywilizowanych krajów".