Wcale nie wschód. Ten odcinek Ukrainy jest "oczkiem w głowie" Rosjan
W obwodzie chersońskim miało zostać zorganizowane referendum, by włączyć ten obszar do Rosji. Teraz mówi się także o próbie powołania czegoś na kształt donieckiej lub ługańskiej "republiki ludowej". Rosja próbuje umacniać się na kluczowym dla siebie terenie, na południu Ukrainy. - W dłuższej perspektywie rejon chersoński i część zaporoskiego dla Rosji są dużo ważniejsze strategicznie niż nawet opanowanie całego Donbasu - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Stanisław Koziej.
"W świat nie poszły informacje, jakich życzyliby sobie Rosjanie"
W niedzielę 12 czerwca Federacja Rosyjska świętowała Dzień Rosji. Z tej okazji próbowano organizować obchody na okupowanych terytoriach w Ukrainie. Także w będącym od wielu tygodni pod kontrolą Rosjan Chersoniu.
Rosjanie próbowali namawiać mieszkańców miasta do wzięcia udziału w uroczystościach, jednak nie poszło to po ich myśli. Na świątecznej paradzie zjawiło się zaledwie 30-40 osób, wliczając w to już rosyjskich wojskowych. To była spektakularna porażka propagandowa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- To nie jest zaskoczenie - komentuje dla Wirtualnej Polski gen. Stanisław Koziej. W jego ocenie "na terytorium okupowanym przez wroga nie może być wszystko normalne". - Wszystko jest robione na siłę. Rosji zależało na tym, by nadać tym wydarzeniom rozgłos, pokazać, że te terytoria, które są okupowane, są prorosyjskie. Dobrze, że to im się nie udaje. W świat nie poszły informacje, jakich życzyliby sobie Rosjanie - dodaje.
Gen. Koziej podkreśla, że "propaganda rosyjska, jaką jesteśmy bombardowani, mówiąca, że Chersoń i wybrzeże Morza Azowskiego są prorosyjskie, są przesadzone". - Rosjanom będzie trudno przekonać świat, że to będzie powrót do macierzy rosyjskich - zaznacza.
Barbarzyńskie działania Rosjan. "Najkoszmarniejszy moment we współczesnej historii"
Rosjanie liczą na prorosyjskość mieszkańców Donbasu. Te założenia są jednak oparte na wydarzeniach sprzed 2014 roku, kiedy to miejscowa ludność momentami wykazywała takie nastroje. Obecnie się to jednak zmieniło, w wyniku działania samych Rosjan, agresji na Ukrainę i ich polityki.
"To dla Rosjan priorytet strategiczny w tej fazie wojny"
Igor Striełkow Girkin, oficer wojsk rosyjskich na terenie Doniecka, opisał sytuację militarną w regionie chersońskim. Stwierdza między innymi, że ukraińska armia "rozbiła 70 procent donieckiej piechoty" i "utworzyła" grupę uderzeniową do kontrofensywy w okolicach Chersonia.
Media ukraińskie, powołując się na doniesienia mediów rosyjskich, podały, że obwód chersoński jest tymczasowo okupowany przez siły rosyjskie. Okupanci zaczęli wydawać Ukraińcom na południu Ukrainy rosyjskie paszporty.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W sumie paszporty dostało 25 mieszkańców Chersonia w przeddzień obchodów Dnia Rosji. W Melitopolu w sobotę wydano pierwsze rosyjskie paszporty 11 mieszkańcom.
Gen. Koziej, odnosząc się do sytuacji na samym południu Ukrainy, mówi, że Ukraińcy są aktywni na skrzydłach, zarówno w okolicach Chersonia jak i Charkowa, jednak główny bój toczony jest w Donbasie.
- Aktywności ukraińskie, lokalne kontrataki, mają na celu związanie walką sił rosyjskich, by ci nie mogli ich swobodnie rzucić do Donbasu i się przegrupować - zaznacza.
Ekspert uważa, że w Ukrainie nie ma zbytnio możliwości, by przejść do szerszej ofensywy, nawet na kierunkach pomocniczych (z punktu widzenia rosyjskiej ofensywy), jakimi są Chersoń i Charków. - W dłuższej perspektywie rejon chersoński i część zaporoskiego dla Rosji są dużo ważniejsze strategicznie niż nawet opanowanie całego Donbasu. To daje Rosji dwa ważne cele - zaznacza.
Wskazuje na lądowy pomost na Krym. - Jest najważniejszą bazą strategiczną dla Rosji, jedną z największych, łącznie z bazą nuklearną. Pomost lądowy jest dla nich wyjątkowo ważny. Gdyby przyszło im z czegoś rezygnować, coś utracić, łatwiej byłoby zrezygnować z opanowania Donbasu niż z utrzymania południa - dodaje.
- Południe jest dla Rosjan priorytetem strategicznym w tej fazie wojny - zaznacza. W ocenie generała, po bitwie donbaskiej, niezależnie od tego, jak ona się rozstrzygnie, "tutaj przeniesie się główny punkt ciężkości wojny".
Drugim ważnym elementem jest utrzymywanie Chersonia, Kachowki. - Tam rozpoczyna się kanał północno-krymski, który odprowadza słodką wodę z Dniepru na Krym. Te zasoby wodne są im bardzo potrzebne - zaznacza.
Zwraca tym samym uwagę na deficyt wodny na Krymie. Już dwa dni od rozpoczęcia tegorocznej wojny na terenie Ukrainy, rosyjskie wojsko wysadziło tamę, która blokowała przepływ wody z Dniepru do zagarniętego przez Rosję osiem lat temu Krymu. - Jedyną drogą zaopatrującą Krym w wodę jest zbudowany za czasów radzieckich kanał, który od rejonu Kachowki (na północ od Charkowa) doprowadza wodę na Krym. Rosjanie będą chcieli i z tego powodu utrzymywać ten obszar - zaznacza gen. Koziej.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski