Wassermann złoży wniosek do ABW. "Spodziewam się wszystkiego"
Funkcjonariusz ABW, który robił stenogramy z podsłuchów, wpisywał tylko to, co sam uważał za ważne. Teraz sejmowa komisja śledcza chce pełny zapis rozmów. Małgorzata Wassermann już zapowiedziała wniosek do ABW.
- Komisja dostała plik ze sprawozdaniami z rozmów Marcina P. (jedna rozmowa dotyczy Katarzyny P.), natomiast w aktach zalegają takie pisma, z których wynika, że osoba przesłuchująca te płyty sama decydowała, co jest istotne dla postępowania, a co nie. Jeśli uznała, że coś nie jest istotne, to nie ma stenogramu z takiego nagrania. Komisja będzie podejmować uchwałę, w której zwróci się do ABW o przesłanie wszystkich płyt, byśmy mogli je samodzielnie odsłuchać – powiedziała w telewizji Republika Małgorzata Wassermann.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podsłuchiwała m.in. Marcin P. przez wiele tygodni. Tymczasem ilość stenogramów w porównaniu do czasu trwania podsłuchów jest nieproporcjonalnie mała.
- Jutro na posiedzeniu w sądzie złożę wniosek do ABW o udostępnienie nam tych nagrań – mówi Małgorzata Wassermann.
Przesłuchanie Marcina P.
O godz. 10 w warszawskim Sądzie Okręgowym rozpocznie się przesłuchanie b. szefa Amber Gold Marcina P. przez sejmową komisję śledczą. Posłowie mają pytać m.in. o to, kto stał za pomysłem stworzenia piramidy finansowej.
- Po tym przesłuchaniu spodziewam się wszystkiego. Jesteśmy przygotowani w komisji na wszystko, również na to, że Marcin P. będzie odmawiał składania zeznań - powiedziała szefowa sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Wiceprzewodniczący komisji śledczej Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) ma jednak obawy, czy Marcin P. nie będzie chciał uchylić się od odpowiedzi na pytania, do czego ma prawo. Rzymkowski będzie chciał dowiedzieć się od P. skąd wziął się pomysł na stworzenie Amber Gold i "kto stał za Marcinem P.".
Krzysztof Brejza z PO również podkreślał, że zależy mu na tym, by wyjaśnić kto stał za Amber Gold i za Marcinem P. - Po dotychczasowych przesłuchaniach jestem pewien, że była to dość dobrze zorganizowana akcja przeprowadzona przez dużą i mocną grupę przestępczą - ocenił.
Również według Witolda Zembaczyńskiego z Nowoczesnej "wygląda na to, że ta niewidzialna ręka, która prowadziła Marcina P. nie miała mankietu politycznego".
W czwartek przed komisją ma stanąć żona Marcina P. - Katarzyna P.
Opublikowane stenogramy - co w nich jest?
Opublikowano stenogramy rozmów i sms-ów szefa Amber Gold sporządzone przez ABW. Ich treść momentami jest porażająca. Wśród rozmów wątek Michała Tuska, jak i sprzedaży złota. Okazuje się także, że Marcin P. doskonale zdawał sobie sprawę, że jest podsłuchiwany.
Co jeszcze jest w stenogramach?
Część z nagranych taśm wskazuje też na szybkie poszukiwanie sposobu na zdobycie gotówki w końcowym etapie działania OLT i Amber Gold. P. dzwoni na przykład do gdańskiego oddziału NBP. Pyta o możliwość sprzedaży sztabek złota.
Jest też dużo rozmów z notariuszem i pytań o możliwości przepisania majątku.
Pomóc miała "przykrywka"?
"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że z materiałów wyłania się misterny plan ukrywania skandalu upadającej piramidy finansowej. Pomóc miała "przykrywka", czyli Michał Tusk.
Kto stoi za tą strategią? Według gazety właśnie Marcin P., ale w realizacji miał pomagać mu Michał Lisiecki, właściciel tygodnika "Wprost".
O jaką rozmowę chodzi?
"Cześć, Marcin, jak mogę pomóc balansować to, co macie w mediach" - napisał Lisiecki do Marcina P. Oto fragmenty stenogramu:
Reakcja musiała być szybka, bo 27 lipca 2012 r. "Wprost" opublikował materiał "KNF próbuje zniszczyć Amber Gold?".
Tekst materiału przypomniał na Twitterze Krzysztof Brejza.
Wątek Michała Tuska
Marcin P. przekazał Lisieckiemu faktury, maile i SMS-y młodego Tuska. "To mała historia, a duża bomba" - napisał Lisiecki Marcinowi P.
Jak było z zatrudnieniem Tuska?
"Nieprawda jest, bo ojciec musiał o tym wcześniej wiedzieć, bo jak on się do nas zgłosił, żeby pracować, to ojciec mu zakazał" - czytamy.
Koleżeństwo i pieniądze?
Gazeta podała, że P. łączyły kontakty koleżeńskie z właścicielem "Wprost", a tygodnik zamieszczał warte miliony złotych reklamy OLT i Amber Gold oraz teksty promocyjne.
Na artykuł zareagował sam zainteresowany. "GW - kłamie, iż do Wprost trafiła większość reklam Amber Gold. Na podium tymczasem Wyborcza z 2,6 mln!" - pisze Lisiecki.
Stanowisko w sprawie artykułu "Wyborczej" zajęli ówcześni dziennikarze "Wprost" Michał Majewski i Sylwester Latkowski. Wydali oświadczenie.
"Michał Lisiecki, nigdy nie zaprzeczał, że rozmawiał z Marcinem Plichtą. Ich rozmowa w tamtym czasie odbyła się w okolicznościach kiedy ani on, ani opinia publiczna, nie miała świadomości z jakim przedsięwzięciem mamy do czynienia. Lisiecki działał jako biznesmen na poziomie standardowego w takich sytuacjach zaufania biznesowego. Gdyby w tamtym czasie opinii publicznej zostało zakomunikowane, że biznes pana Plichty to „lipa”, z pewnością Lisiecki miałby argumenty aby zakończyć wszelką współpracę i kontakt z właścicielem Amber Gold - a tysiące osób mogłyby próbować ratować swoje pieniądze" - czytamy.
Afera Amber Gold wybuchła w chwili upadłości spółki w sierpniu 2012 roku. Piramida finansowa zawaliła się jak domek z kart. Marcin P. i jego żona oszukali 19 tys. klientów na kwotę prawie 851 mln zł. Sprawa jest nadal w toku, syndyk próbuje odzyskać pieniądze Polaków.
Śledztwo ws. Amber Gold
Od marca 2016 r. trwa proces małżeństwa przed gdańskim Sądem Okręgowym. Według ustaleń w latach 2009-2012 firma Amber Gold oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Spółka powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 r. firma zainwestowała też w linie lotnicze - linie OLT Express funkcjonowały przez kilka miesięcy w 2012 r. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Szef Amber Gold Marcin P. został zatrzymany i trafił do aresztu w sierpniu 2012 r., a jego żona została aresztowana w kwietniu 2013 r.