"Mamy dosyć". Mocna odezwa po zamachu na jarmarku w Niemczech
"Niemcy nie tylko straciły kontrolę nad własnymi granicami oraz nad tym, kto tutaj mieszka, ale też na ślepo zmierzają ku katastrofie" - pisze redaktor naczelny "Die Welt" po zamachu w Magdeburgu.
Po piątkowym ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do pięciu. Domniemanym sprawcą, ujętym przez służby, jest 50-letni Saudyjczyk.
"Jarmark bożonarodzeniowy ponownie stał się celem śmiertelnego ataku. Wybór celu podyktowany jest chęcią przekształcenia ostatnich miejsc laickiej tradycji chrześcijańskiej w miejsca traumy i cierpienia. Kiedy Niemcy wyciągną wnioski ze swoich błędów?" - pyta redaktor naczelny "Die Welt" Ulf Poschardt w opublikowanym w sobotę w internecie komentarzu.
"W zlaicyzowanym społeczeństwie jarmark bożonarodzeniowy jest jedną z ostatnich pozakościelnych przestrzeni chrześcijańskich mających związek z historią Bożego Narodzenia" - tłumaczy autor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uderzenie w politykę migracyjną Merkel
Poschardt nawiązał do zamachu na jarmark w Berlinie w grudniu 2016 r., w którym zginęło 13 osób. Zwrócił uwagę, że miejsce to stało się "strefą bezpieczeństwa z wysuwanymi słupkami i zablokowanymi ulicami dojazdowymi", co świadczy o maksymalnym zagrożeniu dawniej spokojnego miejsca.
Autor pisze, że słupki nazywane są przez mieszkańców Berlina "słupkami Merkel" - od nazwiska pani kanclerz, która "swoją polityką migracyjną podzieliła kraj i wystawiła go na zbyt ciężką próbę", co doprowadziło do przekształcenia AfD w dużą i radykalną partię.
Podkreśla, że zamach na jarmark bożonarodzeniowy jest atakiem na "jeden z ostatnich popularnych symboli tradycji chrześcijańskiej w pozbawionym odwagi i strachliwym społeczeństwie", w którym oportuniści wolą używać nazwy "jarmark zimowy" i wzywają do zdjęcia krzyży z kościołów, aby nie drażnić muzułmanów.
"Niemcy nie tylko straciły kontrolę"
Tuż po zamchu na miejscu ujęty został kierowca auta - Saudyjczyk Taleb Abdul Dżawad, psychiatra mieszkający w Niemczech od 2006 r. Ma być byłym muzułmaninem i aktywnym w sieci działaczem antyislamistycznym. Ma politycznie plasować się na prawicy, chwalić AfD, krytykować lewicę oraz niemieckie władze za - jego zdaniem - sprzyjanie islamowi.
Poschardt pisze, że z roku na rok wzmagają się prześladowania chrześcijan, ale "nikt się o to nie troszczy". "Zawstydzająco defensywna ochrona jarmarków za pomocą słupków i blokad ulic pokazuje wyraźnie, że Niemcy nie tylko straciły kontrolę nad własnymi granicami oraz nad tym, kto tutaj mieszka, ale że też na ślepo zmierzają ku katastrofie" - ostrzega autor.
Błędy policji, wymiaru sprawiedliwości i mediów
Jego zdaniem policja i wymiar sprawiedliwości, ale i media zajmują się sprawami drugorzędnymi, w tym wpisami w mediach społecznościowych obrażającymi polityków, zamiast "katastrofalnymi skutkami polityki migracyjnej Merkel" oraz tymi, którzy - tak jak arabski domniemany sprawca zamachu w Magdeburgu - nie pogodzili się wartościami społeczeństwa, które ich wielkodusznie przyjęło. "Urząd Ochrony Konstytucji zajmuje się drobiazgami, zamiast wykrywać ludzi takich jak morderca z Magdeburga, przed którym ostrzegali Saudyjczycy i który w mediach społecznościowych informował o swoich poglądach" - zauważa naczelny "Die Welt".
Jego zdaniem "lewicowe polityczne centrum, sięgające aż po kierowane przez Merkel CDU", swoim oportunizmem wobec wielokulturowości "utorowało drogę do naruszenia podstaw chrześcijańskiego wizerunku w Niemczech".
"Niemcy powinny wreszcie wyciągnąć wnioski z własnych błędów i przeanalizować, kto ponosi za to polityczną odpowiedzialność. Mamy dosyć" - konkluduje naczelny "Die Welt".
Źródło: Jacek Lepiarz / Deutsche Welle
Czytaj również: Magdeburg: to nie był pierwszy zamach na jarmark