Wassermann: w akcji ABW widać było brak profesjonalizmu
(Radio Zet)
: Gość Radia ZET szesnaście po ósmej, a gościem Radia ZET jest Zbigniew Wassermann, dzień dobry, witam Monika Olejnik. : Dzień dobry. : Panie pośle, proszę powiedzieć, co powinno zrobić ABW, kiedy dziennikarze filmują i odmawiają zakazu filmowania, myślę o akcji, która była przeprowadzona w mieszkaniu Piotra Bączka, członka Komisji Weryfikacyjnej. : Przede wszystkim, jeżeli nie życzą sobie żeby dziennikarze wykonywali swoje obowiązki w miejscu, gdzie oni prowadzą czynności procesowe to powinni to miejsce zabezpieczyć. I to jest, to by świadczyło o takim standardowym profesjonalizmie. Jeśli tego nie uczynili to powinni dziennikarzy pouczyć o konsekwencjach prawnych takich działań, które mogą zakłócać czynności procesowe. Jeżeli dziennikarze się do tego nie dostosują, no wtedy muszą pewne sytuacje wyegzekwować. : No właśnie, dziennikarze się do tego niedostosowali i wyegzekwowali, była rewizja osobista, było zabranie kamer, komórek. : Myślę, że trzeba wyjść od przyczyny, przyczyną był brak profesjonalizmu. :
Tak, tak, oczywiście, bo trzeba było zabezpieczyć teren, ale nie zabezpieczyli. : Przyczyna rodzi skutki. No, ale proszę sobie wyobrazić, że jeżeli się prowadzi czynność procesową, a ktoś swobodnie może wejść do obiektu, w którym to jest prowadzone, to jakie to może rodzić konsekwencje – można coś podrzucić, można coś zmanipulować, można zakłócić taką czynność, to jest ogromnie rzecz niebezpieczna. Dla mnie bardzo charakterystyczna jest sytuacja, w której ci funkcjonariusze, wyczuwając wrażliwość sytuacji poprosili o pomoc funkcjonariuszy Policji. I proszę zobaczyć, funkcjonariusze Policji zachowali dystans, powiedzieli, że oni nie widzą podstaw do działania siłowego, do działania, które może mieć cechy działania upokarzającego, do takiego działania, które miało przełamać tutaj stanowisko dziennikarzy. To jest też warte rozważenia dlaczego. Mówię o tym, bo wydaje mi się, że trwa swoista wojna służb. Ta wojna służb nowych, pod rządami Platformy ze służbami, a raczej kierownictwem służb z czasów rządów Prawa i
Sprawiedliwości. : Tak, panie pośle, proszę powiedzieć, czy według pana, jeżeli w domu pana Bączka i pana Pietrzaka znaleziono dokumenty niejawne, czy ci panowie powinni mieć w domu dokumenty z klauzulą tajne, ściśle tajne. : No nie, oczywiście, że mieszkanie nie jest miejscem przechowywania takich dokumentów, ale wolałbym o tej informacji dowiedzieć się w sposób oficjalny. Jeśli takie dokumenty były to pewno określone konsekwencje będzie to rodziło. : Jakie konsekwencje powinno to rodzić, jeżeli ktoś posiada dokumenty niejawne? : No jest ustawa o ochronie informacji niejawnych, ona mówi w jaki sposób należy z takimi dokumentami postępować, gdzie powinny te dokumenty być przechowywane, jaki jest obieg tych dokumentów. : No tak, pamiętamy sprawę Zbigniewa Świątkowskiego, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, za to, że miał tajną notatkę w domu. : No to jest rzeczywiście problem niesamowity, jeżeli szef służb, czyli osoba, która ma firmować te służby, których głównym powodem jest ochrona
informacji jawnych... : Nie, nie, ja tylko podaję przykłady, że nie można mieć dokumentów niejawnych w domu. : Nie można, to ustawa tak stanowi i do tego przykład pana Siemiątkowskiego... : Czy według pana dobrze, że Prokuratura zajęła się sprawą płatnej protekcji, bo jak pan doskonale wie dziennikarzom proponowano „Aneks”, a z kolei biznesmenom wykreślenie z „Aneksu” z powoływaniem się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej. : Prawdę mówiąc, wiem, bo przeczytałem w gazecie. Przeczytałem też w gazecie, że dziennikarze mieli bardzo mieszane uczucia i podejrzewali, że padli ofiarą pewnej manipulacji, prowokacji. Ale odpowiadam na pani pytanie, jeżeli mamy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa to ustawa bardzo wyraźnie stanowi – trzeba wszcząć postępowanie karne i wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Jeżeli to jest przestępstwo ujawnić sprawcę i pociągnąć go do odpowiedzialności karnej. : Panie ministrze, Radio ZET ma informacje, że ABW nielegalnie pokazywała stenogramy z podsłuchów ministrowi sportu,
ministrowi Lipcowi, a ten zatrudnił w ministerstwie oficera Agencji, który był dyrektorem i była umowa między ABW a Ministerstwem Sportu w tej sprawie. : Jeśli by tak było, to jest to sytuacja, która może naruszać prawo, ale te wydarzenia, o których pani mówi są wydarzeniami o charakterze chronionymi, ochroną ściśle tajnych informacji, tajemnicą państwową i rozważanie ich w mediach publicznych jest bardzo ryzykowne, w szczególności dla mnie. : No tak, ale pokazywano stenogramy panu Lipcowi, pan Lipiec wiedział, które osoby mogą być zatrzymane, zaczął z nimi rozmawiać i w tym czasie przyszło CBA i zatrzymało te osoby, pomimo tego, że w ministerstwie działało ABW, czyli to pokazuje też, że za poprzednich czasów służby rywalizowały między sobą CBA i ABW. : Proszę pozwolić, że nie będę wchodził w szczegóły z powodów, o których powiedziałem, ale ciągle podkreślam, że ktoś, kto mówi, że nie jest potrzebny minister koordynator służb to nie wie co to są służby i jak należy je kontrolować i koordynować. : No, ale pan
był koordynatorem wtedy, kontrolował, wiedział pan, że oficer ABW pracuje na stanowisku dyrektora w Ministerstwie Sportu? : Chciałoby się powiedzieć, że pani wie więcej ode mnie. : No, ale gdyby tak było, co to by oznaczało? : Proszę pozwolić, że wyjdziemy ze sfery teorii, dlatego że poruszamy się w materii objętej tajemnicą państwową. : Czy według pana członek Komisji Weryfikacyjnej powinien mieć w domu komputer, komputer, który należał do WSI i na tym komputerze miał przygotować dokumentację dotyczącą właśnie spraw związanych z weryfikacją żołnierzy. : To jest pewno kwestia naruszenia pewnych reguł organizacyjnych, bo jeśli na tym komputerze nie było treści chronionych, jeżeli na tym komputerze nie było takich informacji, których wyciek zagrażałby bezpieczeństwu, albo ochronie tych informacji, to tylko w takim zakresie bym to widział. : A jeżeli był? : Jeżeli był, to sprawa jest poważniejsza, bo to jest nośnik, elektroniczny nośnik informacji. Ale bardzo dobrze, że pani poruszyła sprawę członka Komisji
Koordynacyjnej, także człowieka, który był asystentem posła sejmowej komisji, który był przygotowywany do funkcji eksperta tej komisji. I tutaj jawi się taka ogromna wątpliwość – byłoby fatalnie, gdybyśmy mieli do czynienia z recydywą, z taką analogią do sprawy Tylickiego, asystenta pana posła Gruszki. To by było najgorsze, co by się mogło w tej sprawie zdarzyć, czyli polityzacja służb, użycia ich do celów politycznych. : Na koniec panie ministrze, czy według pana CBA powinno się zająć sprawą handlu długami. „Polityka” opisywała proceder, firma Green Hous, to są panowie, którzy pracują w słynnej kancelarii prezydenckiej, tak zwanej, handlowali długami, mieli wpływy w Ministerstwie Zdrowia, wiedzieli dokładnie kto, jaki szpital ma jakie długi i jednocześnie namawiano na kursach żeby właśnie ta firma, na kursach dyrektorów, żeby ta firma, żeby dyrektorzy szpitali współpracowali z tą firmą, która skupowała długi. : W każdej sytuacji, niezależnie od tego, jakie są powiązania tych ludzi i z kim się ich kojarzy,
jeżeli oni naruszyli prawo to te organy, które mają ścigać naruszenia prawa powinny działać. To dla mnie nie budzi żadnych wątpliwości. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Zbigniew Wassermann.