"Dostarczono ich walizki". Media ujawniają nowe kulisy akcji w Pałacu
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mieli spędzić dwie noce w Pałacu Prezydenckim i wyjść dopiero na protest organizowany przez PiS w czwartek. "Gazeta Wyborcza" ujawnia szczegóły zatrzymania polityków.
We wtorek 9 grudnia policja zatrzymała polityków PiS, byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy przebywali wówczas w Pałacu Prezydenckim.
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, jaki był plan polityków, których już od rana szukała policja celem doprowadzenia do więzienia.
Tego dnia Kamiński i Wąsik pojawili się w Pałacu Prezydenckim. Okazuje się, że mieli tam spędzić dwie noce i wyjść dopiero w czwartek 11 stycznia na Protest Wolnych Polaków, organizowany przed Sejmem przez Prawo i Sprawiedliwość - donosi "Gazeta Wyborcza".
Ich wizyta u Andrzeja Dudy oficjalnie miała związek z powołaniem Błażeja Pobożego i Stanisława Żaryna na stanowiska doradców prezydenta. Po uroczystości spotkali się jeszcze z Andrzejem Dudą. Potem wyszli przed Pałac Prezydencki i wydali oświadczenie.
- Jesteśmy, nie ukrywamy się, jesteśmy tu u pana prezydenta, wiemy, że w okolicach Kancelarii Prezydenta gromadzone są siły policyjne w celu zatrzymania nas, w tej chwili rozmawiamy z panem prezydentem - mówił dziennikarzom Kamiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Administracja dostała polecenie, by przygotować pokoje dla gości"
Chwilę później politycy wrócili do Pałacu.
"Administracja dostała polecenie, by w apartamencie prezydenckim na III piętrze przygotować pokoje dla gości. Jednocześnie do Pałacu dostarczono ich walizki z prywatnymi rzeczami. Kamiński z Wąsikiem poszli na górę. Dostali m.in. numer telefonu do obsługi kuchennej, by sami mogli zamawiać sobie jedzenie i napoje" - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Komendanci SOP wchodzą do Pałacu
Andrzej Duda musiał wieczorem opuścić Pałac, bo o godz. 18 w Belwederze miał się spotkać z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Kiedy prezydent odjechał, w Pałacu Prezydenckim pojawili się zastępcy komendanta SOP: Krzysztof Król i Bartłomiej Hebda, który w przeszłości kierował ochroną prezydenta.
Płk Hebda powiedział szefowej Kancelarii Prezydenta Grażynie Ignaczak-Bandych, "by poprosiła na dół Kamińskiego i Wąsika, bo ma dla nich informacje od komendanta służby". Kiedy w pokoju szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka pojawili się politycy PiS, płk Król miał wyjść z gabinetu i wrócić z policjantami.
"Według jednej z relacji Ignaczak-Bandych nazwała płka Hebdę 'judaszem', a Wąsik miał powiedzieć: 'ja panu tego nie daruję'. Kamiński był spokojny. Polityków wyprowadzono w kajdankach" - czytamy w relacji "Gazety Wyborczej".
Kiedy Andrzej Duda dowiedział się o zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika, ruszył do Pałacu. Autobus miejski, który zepsuł się przed bramą główną Belwederu, nie stanowił większego problemu, bo samochody przejechały chodnikiem. Prezydent wyszedł z Belwederu bocznym wyjściem i wsiadł do auta na parkingu pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego.
Według relacji "Gazety Wyborczej" Andrzej Duda spóźnił się zaledwie o trzy minuty. "Gdyby dowódca ochrony prezydenta wybrał wjazd od BBN, co się zdarza, Duda wszedłby wprost na policjantów, którzy wyprowadzali Kamińskiego i Wąsika" - czytamy.
- Oni weszli z pogwałceniem wszelkich zasad. Weszli do Pałacu Prezydenckiego, weszli przez sekretariat prezydenta do gabinetu ministra Marcina Mastalerka i zaaresztowali gości pana prezydenta - zarzuciła Ignaczak-Bandych w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Ale policja przekonuje, że "wszystkie czynności podjęte w sprawie były zgodne z obowiązującymi przepisami i poszanowaniem godności osób zatrzymywanych" - poinformowała w oświadczeniu Komenda Główna Policji.
Również szef BBN Jacek Siewiera ocenił w środę w TVN24, że procedura zatrzymania Kamińskiego i Wąsika była prawidłowa.
O to, dlaczego Kamiński i Wąsik pojawili się w Pałacu, była pytana w niedzielę Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta. - Nie ma mowy o ukrywaniu kogokolwiek, bo wszyscy wiedzieli, że posłowie są w Pałacu Prezydenckim - mówiła w TVN24.
Czekają na ułaskawienie
Wąsik w tej chwili przebywa w więzieniu w Starym Przybyłowie, a Kamiński w Radomiu. W czwartek prezydent ogłosił, że wszczyna wobec nich procedurę ułaskawieniową, ale to nie oznacza automatycznego wyjścia polityków zza krat. Opinię w tej sprawie musi najpierw wydać Prokurator Generalny Adam Bodnar.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP