"Washington Post": Beata Szydło w Auschwitz broni stanowiska ws. imigrantów
"Beata Szydło zdawała się bronić antyimigracyjnej polityki rządu, używając słów nieadekwatnych do miejsca" - pisze "Washington Post", przytaczając słowa krytyki po przemówieniu premier w Auschwitz.
Premier Beata Szydło wygłosiła przemówienie podczas obchodów 77. rocznicy pierwszej deportacji polskich więźniów politycznych do niemieckiego obozu Auschwitz. - Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli - stwierdziła, co wywołało oburzenie wielu komentatorów. - Słowa Beaty Szydło to jest wielka gafa - powiedział Wirtualnej Polsce Krzysztof Utkowski, prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Według Sławomira Sierakowskiego, komentatora WP, "Szydło wykorzystuje tragedię Holokaustu do uzasadniania swojej niemoralnej polityki przeciw uchodźcom".
Wypowiedź premier Szydło zacytowano na oficjalnym koncie PiS na Twitterze. Po lawinie krytyki wpis został usunięty.
"Słowa premier zostały powszechnie uznane za obronę decyzji konserwatywnego rządu o nieprzyjmowaniu uchodźców relokowanych przez UE. Komisja Europejska wszczęła procedurę wobec Polski, Czech i Węgier" - pisze "Washington Post".
Amerykański dziennik cytuje słowa Rafała Pankowskiego, prezesa organizacji "Nigdy Więcej", wykładowcy Collegium Civitas: "Auschwitz musi nam przypominać o potrzebie obrony uniwersalnych praw człowieka, a nie o zamykaniu granic dla uchodźców".
"WP" odnotował też komentarz przewodniczącego Rady Europejskiej. "Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera" - napisał Donald Tusk.
"Szydło pokazała dziś, że w swej prymitywnej propagandzie potrafi bez oporów wykorzystać i żywych Arabów, i martwych Żydów" - stwierdził Tomasz Lis na Twitterze. Jego ocenę również przytacza amerykański dziennik.
W obronie premier stanął rzecznik rządu Rafał Bochenek.