Areszt dla Janusza Palikota. Wpłynęło nowe pismo
W poniedziałek do wrocławskiego sądu wpłynęło zażalenie obrońców Janusza Palikota na decyzję o dwumiesięcznym warunkowym areszcie. Były polityk jest podejrzany o oszustwo i przywłaszczenie mienia.
14.10.2024 | aktual.: 14.10.2024 21:52
Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę około 70 mln zł, a poszkodowanych ma być kilka tys. osób.
5 października Sąd Rejonowy we Wrocławiu aresztował Janusza Palikota na dwa miesiące. Jak wynika z decyzji sądu, polityk mógłby wyjść na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 1 mln zł. Kwotę tę można wpłacić najpóźniej do 31 października. Jednak w trakcie posiedzenia prokurator wniósł sprzeciw wobec tego rozstrzygnięcia. Oznacza to, że Palikot, nawet gdyby zapłacił, pozostanie w areszcie do momentu, aż sąd rozstrzygnie zażalenia złożone przez obie strony na to postanowienie.
Obrona składa zażalenie na tymczasowy areszt dla Palikota
Jednym z obrońców Janusza Palikota, który złożył zażalenie w poniedziałek, jest mecenas Andrzej Malicki. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, dokument ten trafił już do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Wcześniejsze zażalenie zostało złożone przez prokuraturę. Teraz sąd wyznaczy dzień, w którym rozpatrzone zostaną oba wnioski
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura zapowiedziała złożenie zażalenia na warunkowy areszt, wyrażając przekonanie, że wobec podejrzanego konieczny jest areszt tymczasowy. Zdaniem śledczych jest to warunek do sprawnego kontynuowania postępowania.
- To pozwoli na sprawne prowadzenie tego postępowania. Uważamy, że środek wolnościowy, w tym przypadku, nie spełni swojej roli - powiedział po zakończeniu posiedzenia aresztowego prokurator Łukasz Kudyk z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Akcja CBA
Janusz Palikot, Przemysław B. oraz Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Lublinie oraz Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przetransportowani do wrocławskiego oddziału Prokuratury Krajowej, gdzie przedstawiono im zarzuty.
Były poseł usłyszał osiem zarzutów – siedem związanych z przestępstwami oszustwa oraz jeden dotyczący przywłaszczenia mienia. Analogiczne zarzuty, w tym oszustwo, postawiono jego współpracownikom: Przemysławowi B. i Zbigniewowi B. Dodatkowo, Przemysław B. został oskarżony o przywłaszczenie mienia. Wobec tych dwóch współpracowników zastosowano tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.
Śledztwo obejmuje sprawy z lat 2019–2023 i dotyczy operacji finansowych związanych z działaniami należących do podejrzanych spółek. Według prokuratury, podejrzani mogli wprowadzać inwestorów w błąd, co do rzeczywistej sytuacji finansowej przedsiębiorstw, m.in. poprzez emisję akcji serii B oraz organizowanie kampanii pożyczkowych.
Jak podkreśliła prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej, oskarżenia dotyczą "doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej - należącej do podejrzanych - oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi".
Według śledczych, akcje były sprzedawane z nieprawdziwymi obietnicami dotyczącymi przeznaczenia zebranych pieniędzy oraz faktycznej kondycji finansowej spółek, które rzekomo miały problemy finansowe.
- Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - stwierdziła prok. Calów-Jaszewska.
Dodatkowo zarzut przywłaszczenia mienia związany jest z napojami alkoholowymi o wartości przekraczającej 5 milionów złotych. Jak informuje prokuratura, po rozwiązaniu umowy między spółkami należącymi do podejrzanych, a kontrahentem, napoje te zamiast zostać zwrócone, zostały sprzedane. "Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym" – dodała prok. Calów-Jaszewska.
Wszyscy trzej podejrzani złożyli wyjaśnienia, ale prokuratura zdecydowała się na nieujawnianie ich treści. Maksymalna kara, jaka grozi Januszowi Palikotowi za zarzucane przestępstwa, wynosi 20 lat więzienia.
Prawnik Palikota, mecenas Jacek Dubois, poinformował, że jego klient nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Jak stwierdził, "sprawa, w której Palikotowi postawiono zarzuty, prowadzona była od roku".