Znacznie szerszy obszar Warszawy terenem zalewowym. "Przełomowy raport"
Łomianki, Wawer oraz część Wilanowa - te obszary Warszawy mogłyby najbardziej ucierpieć w przypadku dużej powodzi. Tak wynika z przeprowadzonej przez geomorfologów z SGGW analizy.
21.09.2024 | aktual.: 21.09.2024 09:24
Raport opracowany przez naukowców z Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wskazuje na znaczące ryzyko związane z zalewami wielu warszawskich terenów. - Znacznie szerszy obszar Warszawy, niż uważa większość specjalistów, jest terenem zalewowym. Dotyczy to głównie prawego brzegu Wisły - poinformował PAP dr Grzegorz Wierzbicki.
Mapa geomorfologiczna pokazuje zagrożone tereny
Naukowcy z Katedry Inżynierii Wodnej i Geologii Stosowanej SGGW, pod kierownictwem dr. Wierzbickiego, opracowali szczegółową mapę geomorfologiczną. Pokazuje ona, które obszary Warszawy byłyby najbardziej narażone na powodzie. Analiza uwzględnia zarówno wysokość terenu, jak i miejsca potencjalnych przerwań wałów przeciwpowodziowych. Do badań wykorzystano dane ze skaningu laserowego o precyzyjności kilku centymetrów.
Największe zagrożenie na prawym brzegu Wisły
Z badań wynika, że najwięcej problemów z powodzią pojawiłoby się na prawym brzegu Wisły, zwłaszcza w okolicy Zakola Wawerskiego. Po lewej stronie Wisły najbardziej zagrożone byłyby Łomianki oraz tereny od Mostu Siekierkowskiego po Kępę Okrzewską i Kępę Oborską. Wszystkie te tereny leżą na współczesnym tarasie zalewowym Wisły, na mapie oznaczonym kolorem niebieskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przerwanie wałów i inne zagrożenia
- Te tereny są newralgiczne, ponieważ są też potencjalnymi miejscami przerwania wałów przeciwpowodziowych. W czasie dużych wezbrań mogłyby zostać zalane - wyjaśnił dr Wierzbicki.
Historią powodzi w Warszawie
Jak zaznacza ekspert, historycznie największe powodzie w Warszawie były związane z zatorami lodowymi. - Płynęły w okolice dzisiejszego Dworca Wschodniego, dalej przez Targówek i Białołękę, aż do doliny Narwi - wymienił.
Zobacz także
Lewy brzeg zajmuje bezpieczną pozycję
Dr Wierzbicki zauważa, że większość lewobrzeżnej Warszawy jest na tyle wysoko położona, że nie jest narażona na wezbrania wód Wisły (na mapie obszary oznaczono na czerwono). - Teren ten został ukształtowany tysiące lat temu przez lodowce i w ogóle nie miał kontaktu z rzeką. Zresztą dlatego wiele fragmentów lewego brzegu Wisły nie jest nawet zabezpieczonych wałami przeciwpowodziowymi. Nie są potrzebne, bo brzeg jest wystarczająco wysoki - zaznaczył dr Wierzbicki.
Znaczenie historycznych zalewów na tereny
Dużą część stolicy zajmują tarasy nadzalewowe, które dawniej były zalewane (na mapie oznaczone kolorem żółtym). - W czasie powodzi woda nie powinna tu wtargnąć, choć w przeszłości zdecydowanie były one zalewane - podkreślił Wierzbicki.
Odkrycia przeczą dotychczasowemu przekonaniu
Geolog podkreśla, że dotychczas uważano, iż tarasy nadzalewowe nie miały kontaktu z wodami współczesnej Wisły, ale nowe badania wskazują na ślady nowoczesnej erozji rzecznej.
Rzadkość obecnych zagrożeń
Dr Wierzbicki uspokaja, że w najbliższym czasie nie ma istotnego zagrożenia letnimi powodziami spowodowanymi opadami. - Wezbrania Wisły, tak samo jak innych rzek położonych na nizinnych obszarach Polski, czyli na Mazowszu czy Podlasiu, powodowane były najczęściej przez zimowe zatory lodowe i topnienie śniegu - przypomniał.
Wskazówki dla budujących w strefach zagrożonych
Dla bezpieczeństwa zaleca się, aby domy na terenach zalewowych budować bez piwnic i na podwyższeniu. - Tak, żeby nie było w nich piwnic, aby stały na podwyższeniu. No i trzeba liczyć się z tym, że dolne kondygnacje mogą być mimo wszystko podtapiane - stwierdził. Zauważył również, że skuteczność wałów przeciwpowodziowych kończy się w momencie ich przerwania.
Przełomowa mapa geomorfologiczna
- Naszą mapę można uznać za przełomową, ponieważ jasno pokazaliśmy, że tereny uważane przez większość specjalistów z tej branży za tarasy nadzalewowe, czyli Praga Północ, Targówek, czy Białołęka, to także tarasy potencjalnie zalewowe, tyle że w czasie bardziej ekstremalnej powodzi - powiedział dr Wierzbicki.
Cel badań
- Dzięki niej pokazujemy też wszelkim służbom odpowiedzialnym za gospodarkę wodną, ubezpieczycielom, deweloperom, czy też po prostu ludziom, którzy kupują sobie mieszkania i budują domy, gdzie w Warszawie może ich spotkać katastrofa związana z zalaniem terenu w czasie powodzi. To był jeden z naszych celów - podsumował.