Sylwester Wardęga to człowiek, który nie potrafi usiedzieć w miejscu. Energii ma tyle, że postanowił ją wykorzystać w nietypowy sposób, jako warszawski (i nie tylko) superbohater. Przebiera się za różne postaci i pojawia niespodziewanie w najróżniejszych częściach naszego miasta. Wszystkie działania są nagrywane przez kamerę i umieszczane na jego kanale w Youtube. Jest niezwykle popularny - na swoim profilu na Facebooku ma blisko 15 tys. fanów! Nasz serwis również opisywał jego nietypowe akcje. Przyszedł w końcu czas na rozmowę w cztery oczy.
Skąd pomysł, by przebierać się za te różne postaci?
Widząc moje filmy od razu ludziom pachnie Remi Gaillardem i mają rację. To jego filmy zainspirowały mnie do tego typu zabawy. Pomysły na film biorę z otaczającego mnie świata, z filmów, z obrazków na internecie, praktycznie ze wszystkiego. Jadę sobie samochodem i widzę drzewo nad drogą, a że akurat nagrywam goryla to wpadam na pomysł "fajnie byłoby gdyby na drzewie siedział goryl i rzucił bananem w radiowóz". Pomysł już zrealizowany, obyło się bez mandatu bo skasowałem film na życzenie policji, ale bez obaw, już go odzyskałem.
Co ci daje to całe przebieranie? Satysfakcję, zwyczajny fun?
Przede wszystkim mamy z tego dobrą zabawę. Fajnie jest się poczuć superbohaterem. Wkładając strój Spidermana człowiek dostaje takiego wewnętrznego kopa. Często uciekam po moich "żartach" i kiedy goni mnie kilku policjantów "z pałami" to wtedy wytwarza się we mnie tyle adrenaliny, piękne uczucie. Ważnym powodem tego co robię jest sprawianie radości innym. Ludzie widząc wspinającego się Spidermana lub czuwającego nad bezpieczeństwem Supermana od razu stają się weselsi i o to właśnie chodzi. Trzeba się więcej uśmiechać.
Z jakimi reakcjami na twoje "występy" się spotykasz?
Ludzie zazwyczaj reagują śmiechem lub stają wryci w ziemię po czym mówią do znajomych "widzę Spidermana na drzewie, chyba za dużo wypiłam". Wiadomo istnieją także ludzie, których oburza wszystko co odstaje od normy, w tym również ja. Jednak bardzo rzadko spotykam się ze złym odbiorem, a nawet jak jakaś pani w moherowym berecie polewa mnie wodą święconą, a były takie przypadki, to ta woda dosłownie i w przenośni tylko po mnie spływa.
Czy nie masz problemów ze stróżami prawa?
No jasne, że są problemy ze stróżami prawa. Spędziłem już dwie noce w areszcie, mandatów jest trochę więcej. Z każdym dniem poprawiam swoją kondycję. Wkrótce nie będą w stanie mnie dogonić, chociaż w sumie to nigdy mnie nie doganiali. Łapany byłem po żartach w zamkniętych przestrzeniach tj. hala Torwar lub strefa kibica. Nie byłem w stanie nic zrobić, otoczyli mnie...
Skąd bierzesz stroje? Masz swój ulubiony?
Stroje ściągam z internetu. Zazwyczaj ze strony partybox.pl, która mnie od jakiegoś czasu wspiera w tym co robię. Bardzo lubię wcielać się w Spidermana. Największą rozpoznawalność mam jako Superman. Każdy strój ma jednak swój niepowtarzalny charakter i lubię przywdziewać coraz to nowsze oblicza.
Gdzie można cię spotkać?
Mogę pojawić się praktycznie wszędzie, ale najczęściej działam w Warszawie na Starym Mieście, Polach Mokotowskich, nad lewym brzegiem Wisły oraz wszędzie tam gdzie społeczeństwo potrzebuje Superbohatera.
Ile osób się zajmuje nagrywaniem? Dużą masz ekipę filmową?
Moja ekipa to ja i mój operator kamery Marcin Grzywacz. Czasem pomaga nam też koleżanka Anna Spisacka. Jak widać nie jest nas dużo.
A filmy kto montuje?
Sam obrabiam video, nie idzie mi najgorzej, z resztą o to chodzi, by te filmy nie miały profesjonalnego charakteru.
Co po gorylu? Jaką akcję planujesz w następnej kolejności?
Po gorylu powróci Spiderman w nowym kostiumie. Już się nie mogę doczekać. Prawdopodobnie czeka mnie areszt bo Spiderman nie będzie się pieścił z policją, niejednemu jeszcze pałka wypadnie podczas pościgu. Po Spidermanie mam już jakieś 5-6 pomysłów.