Warszawa. "Usłyszmy krzyk afgańskich sióstr". Demonstracja solidarności
Na placu Zamkowym zebrali się w niedzielę demonstranci, którzy chcieli pokazać gest wsparcia wobec Afgańczyków, uciekających ze swojego kraju przez reżimem talibów. Spotkanie opatrzone zostało hasłam "Kabul/Kaból".
22.08.2021 15:42
"Witamy ich drutem kolczastym, zamaskowanymi żołnierzami, odcięciem od pożywienia. Witamy ich jak dzikusy, barbarzyńcy. To jest hańba!" - mówiła jedna z uczestniczek manifestacji zwołanej przez Strajk Kobiet.
Najwięcej uwagi organizatorzy poświęcili sprawie uchodźców koczujących na polsko-białoruskiej granicy. Wyrazili swoje oburzenie decyzjami podejmowanymi przez polski rząd. Zbulwersowane kobiety - bo to one stanowiły większość uczestników zgromadzenia na placu Zamkowym - są przerażone zdarzeniami, w których Polacy, zamiast zgodnie z katolickimi zasadami pospieszyć z pomocą potrzebującym ludziom, poddają ich prawdziwym torturom, odmawiając im spełniania podstawowych potrzeb.
Ale sytuacja Afganek, które pozostają w swojej ojczyźnie, również stanowiła temat wystąpień. Wśród przemawiających pojawiła się młoda Afganka, która od ośmiu lat mieszka w Polsce, znalazła tu schronienie, ale wie, że jej rodaczki nie mają takiego komfortu jak ona. "Usłyszcie nasz głos. Nie chcemy burki, pomóżcie" - transparent z takim napisem trzymała kobieta w ręku.
Warszawa. "Usłyszmy krzyk afgańskich sióstr". Demonstracja solidarności
"Usłyszmy krzyk afgańskich sióstr" - apelowali organizatorzy, zaznaczając, że kobiety w Afganistanie, którym odebrano marzenia, żyją teraz w strachu przez talibskimi fundamentalistycznymi rządami, w czasach których odmawia się im prawa do pracy i studiowania, normalnego życia, a każda próba przeciwwstawienia się grozi śmiercią lub oblaniem kwasem.
To kolejna polska demonstracja podejmowana w geście solidarności z Afgańczykami po tym, jak w zeszłą niedzielę w stolicy kraju, w Kabulu, doszło do przejęcia władzy przez talibów, co zapoczątkowało wielki exodus z tysięcy mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy współpracowali we stacjonującymi w Afganistanie przez ostatnie dwie dekady wojsk. Podobne wystąpienie odbyły się przed kancelarią premiera w piątek.