Śnieżna afera w Warszawie. "Hejterzy życzą mi śmierci"
Z inicjatywą zagospodarowania zimowych opadów wystąpiła do zarządu dzielnicy Ochoty radna Sylwia Mróz z Koalicji Obywatelskiej. Zwraca uwagę na to, że śnieg, traktowany przez miejskie służby jako kłopotliwy, można wykorzystać z zyskiem dla środowiska. Pomysł został wyśmiany przez wiceburmistrza dzielnicy, a w sieci wylała się fala hejtu.
Radna znana jest z ekologicznej kreatywności. Sugestie, jakie przekazała w interpelacji, nie są jednak "kosmicznym" pomysłem, lecz wynikiem wiedzy. Sylwia Mróz z Koalicji Obywatelskiej powołała się na udane eksperymenty prowadzone w Szwecji, Japonii i Kanadzie, które polegały na magazynowaniu śniegu w chłodniach zimą.
Pomysł polega na tym, by wykorzystać takie działania w skali dzielnicy, ale także zainteresować nimi stołeczny ratusz. W krajach, które podjęły takie działania - jak przekonuje Mróz - udaje się wykorzystać śnieg latem nie tylko jako nagromadzony potencjał wodny, ale również - przy odpowiednim przechowywaniu - jako wspomaganie klimatyzacji.
Reakcja władz Ochoty na interpelację sprawiła radnej przykrość. Bo odpowiedź, jakiej udzielił na pismo wiceburmistrz Grzegorz Wysocki, miała drwiący charakter.
"Poddajemy Pani Radnej pod rozwagę projekt przechowywania w trakcie zimy powszechnie lepionych przez mieszkańców naszej dzielnicy bałwanów. Po kilkudniowej ekspozycji mogłyby być zwożone do magazynów, tak aby na wiosnę wykorzystać je czy też wodę, jaka z nich pozostała, do nawadniania parków" - napisał wiceburmistrz.
Poinformował także o rychłych wyjazdach do ośrodków badawczych w Japonii, Kanadzie i Szwecji, w celu przyjrzenia się bliżej tym eksperymentom.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Ta interpelacja wzbudziła i nadal budzi emocje prawicowych mediów, wspierających wiceburmistrza. Nie znalazłam zrozumienia ze strony zarządu. Nie pierwszy raz zresztą. Jesteśmy na innych poziomach poznawczych - stwierdza radna z Ochoty.
Z rozgoryczeniem opowiada, że reakcja burmistrza w mediach społecznościowych zaowocowała skierowanym wobec niej hejtem i falą pogróżek. - To naprawdę niefajne. Życzą mi śmierci, wyzywają od "ekologicznych wariatek", piszą, że powinnam pomyśleć o "głodnych dzieciach", zamiast zajmować się takimi bzdurami - ubolewa radna Sylwia Mróz.
Warszawa. Śnieżna afera. "Hejterzy życzą mi śmierci"
Radna zapewnia jednak, że nie zamierza się poddać, choć - jak przyznaje - z poziomem komentarzy w sieci trudno sobie poradzić psychicznie. Jak zauważa, "dla niektórych postępowe koncepcje są zbyt trudne". - Jeszcze kilka lat temu wyśmiewane było zbieranie deszczówki. Tak samo było z wieściami na temat możliwości funkcjonowania miejskich rowerów. Pierwszą myślą było, że przecież ukradną, zabiorą i nic z tego nie będzie. A tu proszę, Veturillo znakomicie funkcjonuje i już nikt nie wyobraża sobie, że miałoby tego zabraknąć, a kiedy pojawiło się takie zagrożenie niedawno, to miasto zrobiło wszystko, by zażegnać problem - tłumaczy ochocianka.
Radna podkreśla, że w czasie zagranicznych podróży wielokrotnie widziała, że wodę traktuje się w innych rejonach świata jako największe dobro i skarb. - U nas też się to powoli zmienia. Dorośniemy i do tego, by nadmiar śniegu, jeśli jego opady będą tak obfite jak minionej zimy, składować w parkach, gdzie nawodni glebę, zamiast roztapiać go solą i kierować do kanalizacji - zauważa Mróz.
Dodaje, że ma nadzieję na to, iż jej pomysły zostaną potraktowane poważnie. Zauważa, że jest nadzieja na zainteresowanie takim eksperymentem miasta, które wykazuje ekologiczną postępowość.