Warszawa. Śmiertelny wypadek na Górce Szczęśliwickiej. Prokuratura wszczęła śledztwo
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. 12-letni chłopiec zmarł w sobotę w szpitalu po tym, jak zjeżdżając z górki, uderzył głową w ławkę.
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę w Parku Szczęśliwickim. 12-letni chłopiec, zjeżdżając z górki, uderzył niefortunnie głową w ławkę. Został przetransportowany do szpitala, gdzie zmarł.
We wtorek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo.
- Przeprowadzono czynności procesowe polegające na oględzinach na miejscu zdarzenia. Zabezpieczony został ponton śnieżny, na którym zjeżdżał małoletni, przesłuchano niektórych świadków zdarzenia. W sprawie powołano biegłego z zakresu medycyny sądowej w celu ustalenia przyczyny zgonu małoletniego - przekazała prokurator Skrzyniarz. Dodała, że zlecono podjęcie kolejnych czynności dowodowych mających na celu ustalenie przebiegu zdarzenia.
Postępowanie nadzoruje Prokuratora Rejonowa Warszawa-Ochota.
Jak poinformowała rzecznik prasowa Urzędu Dzielnicy Ochota Monika Beuth-Lutyk, z miejsca wypadku zostały już usunięte ławki oraz betonowe kosze na śmieci. Na górce zostaną także postawione siatki, by zagrodzić to zbocze górki w poprzek.
- Chcemy szybko zabezpieczyć to miejsce - ale uwaga, nie po to, by można było jeździć bezpiecznie, tylko wręcz odwrotnie, by uniemożliwić w tym miejscu jazdę na sankach - wyjaśniła Monika Beuth-Lutyk.
- Już dziś usunęliśmy stąd ławkę, a nawet dwie, a także betonowy kosz na śmieci. Zostanie latarnia, którą możemy czymś osłonić, ale bardzo ważne jest to, że chcemy uniknąć wywołania wrażenia, że teraz już jest bezpiecznie. Nie jest, ponieważ to miejsce nie nadaje się do jazdy na sankach - tłumaczyła w poniedziałek rzeczniczka.
Urząd wypożyczy też lub wynajmie siatki, które służą do wyznaczania tras narciarskich, by zagrodzić to zbocze górki w poprzek. - Chcemy to zrobić tak, aby dać wyraźny sygnał, że w tym miejscu nie wolno zjeżdżać. Na razie szukamy miejsca, które mogłoby nam je udostępnić, mamy nadzieję, że dostaniemy je na dniach. Docelowo myślimy o nasadzeniach pasów zieleni, żeby nikogo nie korciło, żeby tu przychodzić z sankami - dodała.