Warszawa. Sensacyjne odkrycie archeologiczne. Z życia mumii
To, co ukazało się podczas badania tomografem, wstrząsnęło naukowcami, pracującymi w ramach interdyscyplinarnego projektu. Na ekranie ukazała się maleńka stópka. Emocji było więcej, niż spotyka to rodziców, którzy pierwszy raz, dzięki współczesnym wynalazkom, widzą swoje potomstwo.
Badania nad mumiami, które prowadzą naukowcy w Muzeum Narodowym, doprowadziły do poruszających wniosków. Po dwóch wiekach udało się wydrzeć tajemnicę z przeszłości; mumia, którą uważano za ciało kapłana egipskiego, to zabalsamowane szczątki kobiety. Na dodatek ciężarnej.
Przez dwa wieki, czyli od czasu sprowadzenia staroegipskiego eksponatu do Polski, mumia uznawana była za historyczny artefakt, który wiązał się z osobą kapłana Hor-Dżehutiego. Takie tabliczki informowały zwiedzających i tak też utrzymywali naukowcy. Do czasu. Pięć lat temu okazało się, że zabalsamowane ciało nie może należeć do mężczyzny. Ostatnie ekspertyzy przyniosły kolejne odkrycie. Mumia zawiera również płód ludzki. Według naukowców jest to 26-28-tygodniowa ciąża.
To odkrycie naukowe o światowej randze. I sprawa unikalna: prawdopodobnie jedyna ciężarna mumia na świecie jest w Polsce. Warszawski Projekt Interdyscyplinarnych Badań Mumii prowadzony jest od kilku lat. To odkrycie to prawdziwe fajerwerki na koniec żmudnych analiz naukowców.
Nagle okazało się, że miała być matką
- Mieliśmy już podsumowywać projekt i oddawać publikację do druku - powiedziała w rozmowie z PAP doktor Marzena Ożarek-Szilke, antropolog i archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Po raz ostatni spojrzeliśmy z moim mężem Stanisławem, archeologiem Egiptu, na obrazy prześwietleń i dostrzegliśmy w brzuchu zmarłej kobiety znajomy dla rodziców trójki dzieci widok: małą stópkę.
Badacze zaczęli znów skrupulatnie przyglądać się rejestrom tomografu. Użycie filtrów pozwoliło na wydanie ekspertyzy, którą wsparł swoim autorytetem archeolog i specjalista od wizualizacji, Marcin Jaworski. Kobieta była w ciąży.
- Z niewiadomych powodów płód nie został wyciągnięty z brzucha zmarłej w czasie mumifikacji, dlatego ta mumia jest naprawdę wyjątkowa - mówi doktor Wojciech Ejsmond z Polskiej Akademii Nauk. - Nie udało się nam znaleźć podobnego przypadku. Oznacza to, że nasza mumia jest jedyną do tej pory rozpoznaną na świecie z płodem w łonie. Nie jest tajemnicą, że ówczesna śmiertelność, również w czasie ciąży i porodu, była duża. Uważamy, że brzemienność mogła w jakiś sposób przyczynić się do zgonu młodej kobiety.
Warszawa. Historia stołecznych mumii. Skąd egipski kapłan w Polsce? A raczej skąd ta pani?
Co do tego, jak ciało zabalsamowanej kobiety znalazło się w stolicy, są rozbieżności. Ten pierwszy sarkofag z mumią, jaki dotarł na ziemie polskie, mógł zostać przywieziony do Warszawy i podarowany Uniwersytetowi Warszawskiemu przez Jana Wężyka-Rudzkiego w 1826 roku. Mumia wówczas figurowała w katalogach jako mumia niewiasty. Dopiero w 1918 roku i po odczytaniu hieroglifów uznano ją za Hor-Dżehutiego.
Naukowcy pomyłkę tłumaczą tym, że w XIX wieku mumie można było wywozić z Egiptu jak pamiątki. Było ich tak dużo, że czasami palono nimi w piecach parowców pływających po Nilu. Wężyk-Rudzki mógł zwyczajnie pójść na bazar, by za pieniądze Uniwersytetu Warszawskiego dokonać zakupów. Nabytej sztuce nie towarzyszył opis, a informacje mogły być nieprecyzyjne.
Mumia z Warszawy. Nie jest jedyną w Polsce
Według naukowców badających mumię do jej sprowadzenia do Polski mógł przyczynić się Stanisław Kostka Potocki - minister oświaty, który aktywnie wspierał powstanie kolekcji starożytności na powstającym Uniwersytecie Warszawskim.
Co ciekawe, mumia nadal jest własnością Uniwersytetu Warszawskiego, ale od 1917 roku znajduje się w depozycie w Muzeum Narodowym. Nie jest jedyną mumią w Polsce, jest ich kilkanaście. Znajdują się też we Wrocławiu. W Raciborzu, w lokalnym muzeum na wystawie stałej jest mumia Dżed-Amonet-ius-anch, której dotyczyło podobne odkrycie tajemnicy płci. Przywiózł ją, jako szczątki egipskiego kapłana, baron Anzelm von Rothschild i podarował żonie. Kobieta odrzuciła taki podarek, więc stał się on eksponatem w miejscowym gimnazjum.