Warszawa. Kierowca porsche aresztowany. Policja ustaliła, kto zginął pod kołami
W wypadku, do jakiego doszło w sobotę w nocy, pod kołami rozpędzonego samochodu marki porsche zginął 45-letni niepełnosprawny bezdomny. Kierowca auta, który we wtorek usłyszał prokuratorskie zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, został tymczasowo aresztowany.
Sąd zdecydował w środę o aresztowaniu tymczasowym kierowcy na trzy miesiące. Wniosek w tej sprawie złożyła Prokuratura Rejonowa w Warszawie.
Jak poinformowała Wirtualną Polskę Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prokuratury, 27-letni Patryk D., który w weekend siedział za kierownicą porsche, nie miał prawa prowadzić auta. Miał zabrane uprawnienia.
Jak wyjaśniła rzecznik, w chwili wypadku był trzeźwy, ale w jego domu znaleziono mefedron. Prokuratura postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Podejrzany nie przyznał się do winy.
Zobacz też: Aquaparki szykują się na czwartą falę. "Jesteśmy pierwsi do zamknięcia"
Dopiero środę policji udało się ustalić, kim jest ofiara wypadku. Przy niepełnosprawnym nie znaleziono dokumentów, jego tożsamość była nieznana. Gdy mężczyzny zaczęli szukać jego bezdomni znajomi, zaniepokojeni nieobecnością towarzysza, funkcjonariuszom udało się na podstawie zeznań ustalić personalia zmarłego.
To człowiek urodzony w 1976 roku, od wielu lat prowadzący życie na ulicy. Sekcję jego zwłok zaplanowano na czwartek.
Warszawa. Kierowca porsche w areszcie tymczasowym. Policja ustaliła, kto zginął pod kołami
Zarzuty prokuratury dotyczą naruszenia przez podejrzanego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Zdaniem śledczych kierowca zaniedbał dochowania obowiązku zachowania szczególnej ostrożności podczas wyprzedzania, jak również poruszania się z prędkością zapewniającą zapanowanie nad pojazdem.
Z ustaleń służb wynika, że kiedy inny kierowca zatrzymał się, by przepuścić przechodzącego przez jezdnię w niespodziewanym miejscu człowieka o kulach, prowadzący porsche miał wyprzedzić stojący pojazd i uderzyć prosto w pieszego.
Według opublikowanych w poniedziałek przez aktywistów ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze informacji w mediach społecznościowych, Patryk D. jest "patoinfluenserem". Zamieszczał on w sieci wiele publikacji, w których chwalił się osiąganiem nawet 300 km/h podczas jazdy warszawskimi ulicach.