- Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Nieznani sprawcy spalili hotel dla dzikich zapylaczy - poinformował niedawno Greenpeace na swoich stronach. Jak się okazuje, po odbudowaniu domku dla pszczół, ktoś podpalił go ponownie.
Chodzi o pszczeli hotel postawiony w w Forcie Bema. Sto podobnych powstało w zeszłym roku w całej Polsce, dzięki akcji Adoptuj Pszczołę, którą wsparło ponad 5 tys. osób. Była to największą akcją crowdfundingowa w Polsce. Kilkanaście dni temu na terenie sejmowego parku również stanęło stanęło 10 uli. Polski parlament jako drugi na świecie ma swoją własną pasiekę .
Nie bez powodu. Od końca lat zmniejsza się drastycznie liczba pszczelich rodzin. Tymczasem pszczołom zawdzięczamy coś więcej niż tylko miód czy inne produkty pszczele: są one kluczowe dla produkcji żywności, ponieważ to one zapylają rośliny, które spożywamy. Co trzecia łyżka pokarmu, który spożywamy, zależy od aktywności owadów zapylających. W samej Europie od zapylenia zależy ponad 4000 odmian warzyw.
Tymczasem ktoś niszczy pszczele hotele w Warszawie. - Kilka dni temu pokazaliśmy Wam zdjęcia z odbudowy spalonego hotelu dla zapylaczy. Niestety już po 4 dniach hotel został spalony ponownie - donoszą ekolodzy i dodają, że akty wandalizmu w żaden sposób nie zniechęcą nas do działań. - Wręcz przeciwnie. Mamy w końcu za sobą setki tysięcy sympatyków, osób które wspierają nas od dawna i dają nam siłę do działania. Możecie być pewni, że z jeszcze większą mocą będziemy pomagać dzikim zapylaczom , tak jak one pomagają nam codziennie zapełnić talerze - informują. Niezależnie od swoich działań, zgłoszą sprawę policji.
Przeczytajcie też: Wandale zniszczyli papierową łódeczkę*dryfującą na Wiśle*