Tak mogła wyglądać Świątynia Opatrzności Bożej. "Zamiast bujnej zieleni, mamy wyciskarkę do cytryn"
Trawa na dachu, roślinność kształtowana genetycznie, wykorzystanie energii słonecznej do ogrzania budynku, woda pozyskiwania z oczyszczania ścieków. To nie wizjonerski budynek przyszłości, a zwycięski projekt Świątyni Opatrzności Bożej z 2001 roku. Dlaczego go odrzucono i postawiono bryłę, którą warszawiacy nazwali "wyciskarką do cytryn"?
Mieszkańcy Wilanowa z sentymentem wspominają projekt świątyni sprzed 17 lat. "Wizja prof. Budzyńskiego zachwyciła jurorów, którzy ją wyróżnili spośród rekordowej liczby 101 prac nadesłanych z całego świata" – napisano na facebookwej grupie "Miasteczko Przyjazne". Administratorzy strony opublikowali szkice zwycięskiego projektu.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy. - Pamiętam ten projekt. Był świetny. Przyjazny otoczeniu i zachęcający do kontemplacji - napisał pan Maciej. - Przyjazny, ekologiczny, otwarty, nowatorski... Czyli wszystko to, czym Polski kościół nie jest. Wyciskarka lepsza, przynajmniej nic nie udaje, i ten gustowny płot wokół - ironizuje pani Marta. Pan Kamil nie szczędzi słów: - Ale bym spacerował . "Mało sakramentalna" [świątynia] zmieniła się na święty reaktor z płotem budowlanym. Zamiast bujnej zieleni są hektary trawnika w pełnym słońcu, idealne do omdlewania podczas pielgrzymek - skomentował.
Przekraczanie granic
Projekt prof. Budzyńskiego był początkowo pozytywnie oceniany . "Architekt wizjonerskim projektem przekroczył granicę tradycyjnej architektury, z budynku zrobił krajobraz i ogród, zatarł granicę między jednym a drugim, dokonał syntezy kultury i natury” - zachwalano projekt w 2001 roku.
Popierał go nawet ówczesny prymas Polski kard. Józef Glemp: - Decyduję się na projekt bogatszy w treści - projekt ekologiczny, który symbolizuje Boga Stwórcę i drogę, jaką pokonaliśmy po uchwaleniu Konstytucji 3 maja - mówił. Przypomnijmy, że historia najbardziej wyczekiwanej przez Kościół świątyni sięga 200 lat. Budynek miał powstać już w 1791 roku. Idea odżyła w 2000 r. Wtedy rozstrzygnięto konkurs architektoniczny, który wygrał proekologiczny projekt prof. Marka Budzyńskiego. Architekt zasłynął zaprojektowania gmachu m.in. Sądu Najwyższego i nowej Biblioteki Uniwersyteckiej.
Po zapoznaniu się ze szkicami projekt szybko odrzucono. Decyzję tłumaczono tym, że będzie "kosztowny i trudny w utrzymaniu". Prymas również zmienił zdanie i zwrócił uwagę, że będzie on "mało sakramentalny i zbyt nowatorski”. - Projekt był zbyt daleki od religijności, która zakłada właśnie owo wpatrywanie się w oblicze Chrystusa - mówił. "Świątynia ma powstać z funduszy wiernych. Ma być wotum, a nie obciążeniem dla wiernych" - wyjaśnił wówczas ksiądz Bogdan Leszczewicz z wydziału budowy kościołów kurii archidiecezji warszawskiej. Nieoficjalnie mówiono o "sporze wśród samego duchowieństwa".
Sam autor projektu przyznaje, że "kardynał Glemp spotkał się z dużym protestem ze strony duchownych". - Nie wytłumaczono mi, dlaczego tak się stało. Po prostu nie podpisano ze mną umowy - mówi WawaLove prof. Budzyński. Zaprzecza argumentowi, że jego koncepcja była zbyt droga.- Mój projekt miał kosztować 120 mln złotych - mówi architekt. Z nieoficjalnych wyliczeń wynika, że dotychczas na budowę obecnej Świątyni Opatrzności Bożej wydano już 220 mln zł, z czego 60 mln zł pochodziło z budżetu państwa.
Za inspirację do "ekoświątyni" prof. Budzyńskiemu posłużyły encyklika Jana Pawła II "Wiara i rozum" i "Dogmatyka katolicka" ks. prof. Czesława Bartnika. - Te książki są instrukcją jak należy przekształcać przestrzeń na ziemi po to, żeby utrzymać życie. Przynajmniej ja tak zinterpretowałem te słowa. Więc moje projekty realizowałem według "instrukcji" – wyjaśnia nam architekt.
Sprawy pierwszo- i drugorzędne
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem Centrum Opatrzności Bożej z prośbą o komentarz. - Pan prof. Budzyński wykonał według mnie rewelacyjny projekt Świątyni Opatrzności Bożej, który miał jedną zasadniczą wadę. Był niepraktyczny - mówi nam Mieczysław Remuszko. - Chodzi nie tylko o koszty wykonania, ale przede wszystkim o koszty codziennej eksploatacji. To kwestia ogrzewania, wietrzenia, odizolowania odpływu wody. Proszę pamiętać, że tu jest starorzecze Wisły i woda podsiąka z dołu. Osiedle Wilanów również ma z tym problem.
- Duchowieństwo nie miało nic przeciwko temu projektowi?
- Fakt, wielu ludziom on się nie podobał. Ale to jest sprawa drugorzędna. Pierwszorzędną był wysokie koszty eksploatacji. Dlatego prymas Glemp podjął decyzję o ponownym ogłoszeniu konkursu - mówi rzecznik.
Kamień węgielny wmurowano 2 maja 2002 r. Prace budowlane zaczęto rok później, by przerwać je w 2004 i znowu wznowić w 2008. Ostatecznie świątynię otwarto 11 listopada 2016 r. Tego samego roku Świątynia Opatrzności Bożej zajęła pierwsze, niechlubne miejsce w plebiscycie Makabryła Roku.
Internauci wytknęli kościołowi jego rozmiar – budynek góruje nad otoczeniem. A także kształt - świątynia nazywana jest przez wielu "wyciskarką do cytrusów". Można się bowiem dopatrzeć w zarysie bryły podobieństwa do słynnego gadżetu zaprojektowanego przez Philippe Starcka dla Alessi.
Zobacz także: Polska w czołówce niechlubnego rankingu