RegionalneWarszawaSmog w stolicy. W 2017 roku z tego powodu umrze 3 tys. warszawiaków

Smog w stolicy. W 2017 roku z tego powodu umrze 3 tys. warszawiaków

Co roku z powodu chorób wywołanych smogiem umiera w Polsce ok. 50 tys. osób.

Smog w stolicy. W 2017 roku z tego powodu umrze 3 tys. warszawiaków
Karol Lewandowski

13.12.2016 14:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Znika Kołobrzeg, Ciechanów, Bełchatów lub Chojnice. Czysta fantastyka? Nie do końca. Każde z tych miast ma około 50 tysięcy mieszkańców, czyli dokładnie tyle, ile w Polsce rocznie umiera osób z powodu chorób wywołanych zanieczyszczonym powietrzem. W samej Warszawie to około 3 tysiące. Smog zarówno w stolicy, jak i na obszarze całego kraju zbiera śmiercionośne żniwo. Jak zaznaczają specjaliści, ma to także kolosalny wpływ na gospodarkę.

- W samej Warszawie blisko 3 tysiące osób rokrocznie umiera z powodu chorób wywołanych złą jakością powietrza. W skali kraju jest to już niestety niemal 50 tysięcy. Mieszkańcy stolicy stanowią około 5 proc. populacji naszego kraju zatem używając prostych proporcji jest to około 2,5 - 3 tys. zgonów rocznie - mówi WawaLove.pl dr hab. inż. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej.

20 bloków i 12 znajomych na Facebooku

By zdać sobie sprawę z powagi problemu wyobraźmy sobie, że przekładamy to na naszą codzienność. Przypuszczalnie w 10-piętrowym bloku, w którym mamy 5 mieszkań na piętrze i w każdym z nich mieszkają trzy osoby, liczba lokatorów wynosi około 150. Stosując proste przeliczenie dla Warszawy, byłoby to około 20 bloków mieszkalnych. Co daje nam sporej wielkości osiedle, którego mieszkańcy umarliby z powodu chorób wywołanych zanieczyszczeniem powietrza w Warszawie.

Idąc dalej, przyjmijmy, że średnio wśród znajomych na popularnym portalu społecznościowym Facebook mamy około 250 znajomych. Oznacza to, że upraszczając statystykę istnieje zagrożenie, że 12 z nich może umrzeć z powodu smogu.

Co roku umiera 50 tys. osób

Siłą rzeczy, znacznie gorzej wygląda sytuacja w odniesieniu do całego kraju. To już nie 3, ale aż 50 tysięcy ofiar! Przyjmując odpowiednie proporcje i zaznaczając, że śmiertelność dotyczyłaby tylko jednego miasta, oznacza to, że rok po roku żegnalibyśmy odpowiednio mieszkańców Bełchatowa, Kołobrzegu, Legionowa lub Chojnic, gdyż tak wygląda średnia liczebność tych miast.

Z raportu Eur. Agencji Środowiska liczba osób, które umierają rocznie z powodu zanieczyszczenia powietrza, przekroczyła w Polsce 50 tysięcy.

— Janusz Piechociński (@Piechocinski)

Koszty dla gospodarki

Według raportu Ministerstwa Środowiska, całkowite koszty zdrowotne zanieczyszczeń powietrza wynoszą w samej tylko Warszawie ponad 6 mld zł rocznie.

- To są ogromne straty dla kraju. Musimy liczyć je w miliardach złotych. Bezpowrotnie tracimy zatem obywatela, który przedwcześnie umiera, a dodatkowo jeśli jest to osoba w wieku produkcyjnym, zdolna do pracy, wówczas tracimy także ogromne pieniądze.

- Najczęściej jest to dobrze wykształcony człowiek, przeważnie za publiczne pieniądze, w żaden sposób nie może już jednak krajowi tych pieniędzy oddać. Tak wygląda sytuacja z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Są to straty związane np. z nieobecnością osoby chorej w pracy, zwolnień lekarskich z powodu zaostrzeń choroby, infekcji, a także bardzo często hospitalizacji i farmakoterapii, która jest częściowo dofinansowana przez państwo. Ponadto wydatki publiczne na świadczenia rentowe czy mniejszy wzrost PKB spowodowany krótszą aktywnością ekonomiczną ofiar zanieczyszczeń. Jest to zatem bardzo zauważalny efekt ekonomiczny - mówi WawaLove.pl dr hab. inż. Artur Badyda.

II linia metra, 3 Stadiony Narodowe i ok. 40 mostów

By uświadomić sobie skutki ekonomiczne zanieczyszczeń powietrza, wystarczy przytoczyć kilka przykładów. Jak pamiętamy, według ostrożnych rachunków było to 6 miliardów zł w samej tylko Warszawie. Budowa centralnego odcinka II linii metra pochłonie nieco ponad 4 miliardy, wybudowanie Stadionu Narodowego kosztowało niespełna 2 miliardy, natomiast most Świętokrzyski powstał za jedyne 160 mln zł. Można by było zatem wybudować 3 Stadiony Narodowe oraz blisko 40 mostów za pieniądze, które wkładamy w koszty leczenia chorób wywoływanych szkodliwymi substancjami.

Raport o stanie powietrza w UE

Europejska Agencja Środowiska (EEA) co roku publikuje raport dotyczący stanu powietrza na całym kontynencie. Stacje badawcze umieszczono w 400 miastach Europy - w tym w wielu punktach Polski. Według twórców raportu, oddychamy w naszym kraju bardzo złym powietrzem, a przez ekspozycję na pył PM2,5 rocznie umiera przedwcześnie blisko 50 tysięcy osób.

Jak informuje serwis polskialrmsmogowy.pl, Bułgaria, Polska i Słowacja - te trzy kraje stają na tegorocznym podium najbardziej zanieczyszczonych państw w Unii Europejskiej. To właśnie tutaj w powietrzu zanotowano najwyższe stężenie pyłów PM2,5. Podczas gdy według zaleceń WHO poziom pyłów nie powinien przekraczać średniorocznie 10 mikrogramów na metr sześcienny, w Bułgarii wynosi średnio 24,1 μg/m3, a w Polsce 22,8 μg/m3. Dalej jest Słowacja ze średnim rocznym stężeniem 20,1 μg/m3, Grecja 19,7 μg/m3 i Czechy 19,6 μg/m3.

Sytuacja w Warszawie

- Najgorzej sytuacja wygląda zimą. Szczególnie w osiedlach mieszkaniowych, które są ogrzewane z sieci ciepłowniczej, czy też nie mają dostępu do gazu ziemnego albo przynajmniej go nie używają. Tam, gdzie palimy węglem, drewnem, nie mówiąc już o spalaniu odpadów. Ogólnie mówiąc w Warszawie są to przede wszystkim: Wawer, Rembertów, część Targówka (Zacisze), część Białołęki, będą to również peryferia lewobrzeżnej Warszawy, mimo wszystko jednak prawa strona jest dużo bardziej narażona na niebezpieczeństwo - mówi WawaLove.pl dr hab. inż. Artur Badyda.

- Ponadto są to wszelkie osiedla przylegające do dróg o dużym natężeniu ruchu. Jest to np. ulica Grójecka lub Al. Jerozolimskie. Paradoksalnie nie jest to np. Marszałkowska, która ma dobra przepustowość, nie tworzą się ogromne korki i tam sytuacja wygląda nieźle. Ponadto w ciągu doby jeździ tam około 40 tys. pojazdów, na Grójeckiej dwukrotnie więcej. Prowadzone przeze mnie badania potwierdzają, że dużo lepsza sytuacja panuje właśnie na Marszałkowskiej, niż na Grójeckiej - wyjaśnia naukowiec.

Co wisi w powietrzu?

Kluczowe są dwa wskaźniki: PM2,5 oraz PM10. Ten pierwszy odnosi się głównie do zanieczyszczenia produkowanego przez samochody osobowe. Powoduje między innymi astmę, choroby alergiczne skóry czy choroby krążenia. Jego dopuszczalny wskaźnik określony przez Światową Organizację Zdrowia wynosi 25 mikrometrów na metr sześcienny, natomiast zdarza się, że w Warszawie wskaźnik ten sięga 180 mikrometrów.

Udary i zawały

- Mało mówimy o krótkoterminowych efektach zanieczyszczeń, czy wysokich stężeniach, które w krótkim czasie także uśmiercają - mówi WawaLove.pl Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Badania kardiologów ze szpitala w Zabrzu pokazują, że w trakcie wysokich jesienno-zimowych stężeń pyłu zawieszonego w powietrzu, śmiertelność spowodowana udarami i zawałami wzrasta o kilkanaście procent - dodaje.

- Wszyscy w pamięci mamy sytuację z Londynu, kiedy na przestrzeni kilku dni śmierć w wyniku smogu poniosło wiele tysięcy osób - mówi Andrzej Guła. Wielki Smog w Londynie utrzymywał się od 5 do 9 grudnia 1952 roku. W wyniku emitowanych do atmosfery gazów, które pochodziły z fabryk, spalin samochodowych oraz kominów mieszkań zmarło 12 tysięcy londyńczyków. Większość osób zmarła z powodu niewydolności płuc.

- Nie można pozwolić, by to kiedykolwiek się powtórzyło - mówi Andrzej Guła. Jak czytamy w raporcie Ministerstwa Środowiska, kluczem do poprawy jakości powietrza są codzienne decyzje i zachowania zwykłych ludzi, np. rezygnacja z używania samochodu na krótkich trasach. Zimny silnik zużywa więcej paliwa, co oznacza większą emisję i wyższe rachunki na stacji benzynowej.

Zamiast tego można skorzystać z komunikacji publicznej, wybrać rower albo przejść się piechotą. Spacer czy jazda rowerem są tańsze i zdrowsze. Jak pokazały eksperymenty przeprowadzone między innymi w Londynie, rowerzyści i piesi są mniej narażeni na wdychanie szkodliwych substancji zawartych w powietrzu niż osoby jadące samochodem. Z badań prowadzonych w Polsce przez Politechnikę Warszawską (dr hab. inż. Artur Badyda) i Wojskowy Instytut Medyczny (dr n. med. Piotr Dąbrowiecki) również wynika, że narażenie na szkodliwe oddziaływanie na zanieczyszczenia powietrza być rekompensowane przez aktywność fizyczną, nawet jeśli jest ona realizowana w pobliżu ruchliwej ulicy.

Obraz
Obraz
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)