Śmieci zasypią Warszawę? Składowisko na Radiowie tylko do końca roku
Wraca problem z odpadami
06.12.2016 11:35
Urzędnicy Marszałka Mazowsza odmówili wydania zgody na dalsze działanie składowiska śmieci w Radiowie, na które trafia 1/3 warszawskich śmieci. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Warszawie ma czas tylko do końca roku, by znaleźć nowe miejsce dla odpadów.
O problemach związanych z Radiowem pisaliśmy wielokrotnie . Przede wszystkim przy okazji protestów mieszkańców południowo-zachodniej części Bielan, którzy od lat próbują wywalczyć likwidację wysypiska. Organizują protesty, biorą udział we wszystkich spotkaniach, piszą petycje, skargi, a nawet na własny koszt pobierają próbki odcieków z wysypiska. Sprawa trafiła nawet do prokuratury, jednak została umorzona. Śledczy doszli do wniosku, że składowisko nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców, nie stwierdzono też pogorszenia jakości wody czy powietrza. Mieszkańcy, których dzieci chorują i wymiotują od ciągłego fetoru, sądzą jednak inaczej. - To nie tylko nudności i wymioty, ale też alergie, choroby skóry - mówi Bogumiła Szlązak ze Stowarzyszenia Czyste Radiowo. Decyzja marszałka bardzo ich ucieszyła. - Sukces będzie można ogłosić, gdy problem ostatecznie przestanie być uciążliwy i sytuacja ulegnie polepszeniu - mówi Szlązak. Pytana, czy będą domagać się
odszkodowań mówi, że jeszcze za wcześnie na takie decyzje.
Z decyzji ws. radiowa cieszą się też w Urzędzie Dzielnicy. - Jest to ważna i długo wyczekiwana przez mieszkańców Bielan, ale także i przez Zarząd Dzielnicy, decyzja. Teraz oczekujemy, że zgodnie z postanowieniem Marszałka Województwa Mazowieckiego, który odmówił wydania pozwolenia zintegrowanego na dalszą pracę kompostowni na Radiowie, zostanie ona zamknięta do końca tego roku – mówi WawaLove.pl Tomasz Mencina burmistrz Bielan.
Nie wiadomo dokąd trafią śmieci
Zgodnie z ustawą śmieciową (weszła w życie w 2013 roku), nie wolno wywozić śmieci w miejsce, które nie ma tzw. pozwolenia zintegrowanego. Wydawane jest ono przez urzędników Marszałka. Dotąd śmieci trafiały na Radiowo. Teraz urzędnicy uznali, że "część mechaniczna instalacji nie spełnia podstawowych wymogów" oraz , że "niedopuszczalne jest, by instalacja przetwarzająca tak duży strumień odpadów prowadziła sposób przetwarzania w sposób iluzoryczny". I odmówili zgody na działanie składowiska. Problem w tym, że w regionie warszawskim nie ma innego składowiska, które spełniałoby takie normy. Gdzie zatem trafią śmieci z Radiowa?
W MPO potwierdzają brak odpowiedniego składowiska, ale też nie udało nam się uzyskać odpowiedzi, dokąd dokładnie odpady będą trafiać. Wojciech Jakubczak z działu komunikacji społecznej wyjaśnia, że "strumień odpadów, który trafia teraz do instalacji na Radiowie, zostanie skierowany do innych instalacji w regionie". Dopytywany o szczegóły, zasłania się przepisami: "odpady zostaną przekierowane do innej instalacji wybranej zgodnie z prawem zamówień publicznych" - informuje. Czyli jeszcze nic nie wiadomo. MPO podkresla tez, że nie zgadza się z decyzją marszałka. - Uzasadnienie budzi wątpliwości prawne i merytoryczne - mówi Jakubczak. I zapowiada, że MPO złoży odwołanie w tej sprawie do ministra środowiska. Miasto, do którego nalezy MPO ma 25 dni na znalezienie miejsca, gdzie od stycznia trafiać będą warszawskie i okoliczne odpady.
Śmierdzący problem
Samo MPO całą sprawą wydaje sie nie za bardzo przejmować. - Przewidywanie i reagowanie na trudne okoliczności jest wpisane w działalność spółek komunalnych - informuje WawaLove.pl Jakubczak. Dodaje, że MPO przygotowało alternatywne rozwiązania w razie konieczności zamknięcia instalacji w Radiowie. - Spór o wydanie pozwolenia zintegrowanego dla instalacjnie będzie miał wpływu na terminowe odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od mieszkańców Warszawy obsługiwanych przez Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w m.st. Warszawie sp. z o.o. Warszawiacy nie odczują skutków zaistniałej sytuacji - uspokaja.
Mieszkańcy Radiowa czują jednak niepokój. - Po pierwsze nie wiadomo dokładnie, dokąd będą trafiać teraz śmieci - mówi WawaLove.pl Bogumiła Szlązak z Czystego Radiowa. - Na naszym terenie są dwie instalacje - "Byś" przy Wólczyńskiej oraz hala przy ul. Kampinowskiej. Pierwsza jest zbyt mała, druga nie ma jeszcze wszystkich pozwoleń, ale to kwestia czasu. Na dzień dzisiejszy obie nie są one uciążliwe, ale za chwile może się okazać, że problem powrócił - zwraca uwagę Szlązak. I dodaje, że stowarzyszenie oraz mieszkańcy Radiowa będą monitorować, co się w tej sprawie robi. Nie chcą powtórki chorób czy alergii u dzieci.
Problem Radiowa to potężny problem dla całej, blisko dwumilionowej stolicy. Wprawdzie w regionie warszawskim działa kilkanaście innych instalacji zagospodarowania odpadów, jednak na wysypisko w Radiowie trafia aż 1/3 wszystkich stołecznych śmieci. Przywożone są z aż 10 dzielnic. Rocznie to aż 230 tys. ton odpadów. Rozwiązaniem problemu miała być budowa spalarni na Targówku. Jej otwarcie planowane jest na 2019 rok. Jednak dopiero w styczniu MPO planuje przetarg na jej budowę. Nie ma też jeszcze samego pozwolenia na budowę tej inwestycji, więc mimo zapewnień MPO, że problemu nie ma, może okazać się, że w styczniu Warszawę zasypią jej własne śmieci.