RegionalneWarszawaSkatowały szczeniaka, potem chciały go utopić. Są już w rękach policji

Skatowały szczeniaka, potem chciały go utopić. Są już w rękach policji

"Mamusia z córeczką odjechały zaledwie 3 km od domu, aby skopać i utopić swojego psa" - brzmi fragment opisu zdarzenia na profilu fundacji Animal Rescue Polska. Kobiety chciały wyrzucić 5-miesięczne zwierzę w worku do pobliskiego jeziorka.

Skatowały szczeniaka, potem chciały go utopić. Są już w rękach policji
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Animal Rescue Polska
Mateusz Patyk

W środę w okolicach Góry Kalwarii w popołudniowych godzinach mieszkanka spacerowała przy jednym ze stawów znajdujących się na terenie gminy. Kobieta zauważyła, że dwie kobiety kopią worek, a następnie próbują zanurzyć go w wodzie. Świadek tłumaczy, że zaniepokoiło ją przeraźliwe skomlenie psa z wnętrza worka. Dodaje, że zareagowała krzykiem, ale wtedy dwie kobiety porzuciły worek i uciekły do samochodu.

W worku znajdował się pobity młody pies, któremu skrępowano taśmą łapy, a do środka wrzucono kamień. Mieszkanka natychmiast powiadomiła policję. Następnie funkcjonariusz wezwali fundację Animal Rescue Polska, która zajęła się rannym psem. Załoga fundacji za pomocą mediów społecznościowych apelowała o pomoc w odnalezieniu sprawców.

Dzięki sprytnemu ogłoszeniu, informującym o znalezieniu błąkającego się na brzegu Wisły psa, właścicielka szybko zgłosiła się sama na komisariat. Miała stwierdzić, że czworonóg zerwał się jej ze smyczy kilka godzin wcześniej. Po dotarciu do domu kobiety, świadek rozpoznał winne skatowania szczeniaka osoby. Podejrzane przyznały się do winy. Zostały zatrzymane i przewiezione na komisariat w Górze Kalwarii. Dowiedzieliśmy się, że podejrzane usłyszały już zarzuty znęcania się nad zwierzęciem.

"Będziemy tę sprawę prowadzić i będziemy domagać się najwyższego, możliwego wymiaru kary. Brak nam słów na określenie tych osób i tego co zrobiły. Wciąż jesteśmy w szoku i zastanawiamy się, jakim trzeba być człowiekiem (?) żeby zrobić coś takiego?" - czytamy w poście na stronie fundacji Animal Rescue Polska.

Po przeprowadzeniu badań u zwierzaka stwierdzono opuchliznę głowy i podejrzenie złamania miednicy. Pies obecnie dochodzi do siebie w awaryjnym domu tymczasowym pod okiem technika weterynarii. Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Polska zadeklarowała, że będzie występować w sądzie jako pokrzywdzony i oskarżyciel posiłkowy. Przedstawiciele ARP zawnioskują o możliwie najwyższy wymiar kary za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Według Dawida Fabjańskiego, prezesa fundacji, takich incydentów w okresie wakacyjnym jest coraz więcej. Jego zdaniem w tym przypadku można mówić o działaniu z wyjątkową premedytacją. Wizja lokalna potwierdziła bowiem, że w domu właścicielki psa nie było worków na gruz budowlany, a kobiety specjalnie po jego zakup wybrały się wcześniej do sklepu.

Zwierzę udało się uratować, ale wymaga specjalistycznej opieki: - Pies nie daje się na razie zbadać, jest roztrzęsiony i łatwo wpada w panikę. Strach wyzwala w nim nawet dźwięk wydawany przez torebkę foliową. Doprowadzenie go do normalności może wynieść długie lata - mówi Fabjański.

Przedstawiciel Animal Rescue Polska przyznał, że oprócz wydania surowego wymiaru kary (bezwzględnego pozbawienia wolności) przeciwko jednej z oskarżonych, będzie też walczył o podanie wyroku do publicznej wiadomości, ponieważ zdaniem Fabjańskiego takie osoby zasłużyły na napiętnowanie. Oprócz tego fundacji zależy na karze pokrycia kosztów leczenia i utrzymania psa, jakie poniesiono w związku z incydentem.

Jarosław Sawicki z komendy Powiatowej Policji w Piasecznie potwierdza, że kobiety usłyszały zarzuty karne. Według kodeksu za popełniony czyn może im grozić do 5 lat więzienia. Sprawą jeszcze dziś ma zająć się prokuratura.

Obraz
© Facebook.com | Animal Rescue Polska

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)