RegionalneWarszawaRatusz nie zdąży uzupełnić dokumentacji ws. reprywatyzacji. Dziś upływa termin

Ratusz nie zdąży uzupełnić dokumentacji ws. reprywatyzacji. Dziś upływa termin

Zdaniem urzędników warszawskiego ratusza, niemożliwe jest uzasadnienie każdego z pięciu tysięcy przypadków, w tak krótkim czasie.

Ratusz nie zdąży uzupełnić dokumentacji ws. reprywatyzacji. Dziś upływa termin
Karol Lewandowski

20.09.2016 10:15

Warszawski ratusz nie zdąży na czas uzasadnić każdego z ponad pięciu tysięcy przypadków nieprawidłowości popełnionych przy reprywatyzacji w Warszawie - informuje RMF FM. Termin mija dziś. Władze ratusza przekonują, że niewykonalne jest uzasadnienie tak dużej liczby przykładów nieprawidłowości, w tak krótkim czasie.

Zdymisjonowany wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak chciał zbadania ponad pięciu tysięcy postępowań reprywatyzacyjnych . Warszawska prokuratura zażądała doprecyzowania, jakie konkretnie nieprawidłowości ratusz podejrzewa.

Zdaniem urzędników warszawskiego ratusza, niemożliwe jest uzasadnienie każdego z pięciu tysięcy przypadków, w tak krótkim czasie. W konsekwencji zawiadomienie o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji, przerzucane jest pomiędzy prokuraturą a ratuszem.

Kontrola należy do prokuratury

Jarosław Jóźwiak - jeszcze niedawno odpowiadający za sprawy związane z reprywatyzacją - uważa, że narzędzia do skontrolowania tego procesu ma prokuratura i powinna z nich skorzystać.

- Liczę na to, że prokuratura będzie wyjaśniać sprawę po sprawie. Przypomnę, że przez ostatnich ponad 20 lat większość spraw kończyła się umorzeniem - tłumaczy Jóźwiak.

Przerzucanie odpowiedzialności

Nowy wiceprezydent Witold Pahl nie odniósł się jak dotąd do próśb śledczych, którzy chcieli, by stołeczne władze zareagowały w sprawie nie dotrzymania terminu uzupełnienia dokumentacji.

Odpowiedź ze strony miasta nie jest wymagana, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że podmioty wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością.

Pierwsza decyzja odmowna

W poniedziałek Witold Pahl poinformował, że wydana została pierwsza decyzja o odmowie zwrotu nieruchomości na podstawie tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej. Chodzi o boisko przy IV Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza przy ul. Saskiej 59.

Ustawa dot. gruntów warszawskich, potocznie nazywana "małą ustawą reprywatyzacyjną", weszła w życie 17 września. Jest ona próbą uporządkowania wieloletnich problemów i sporów prawnych dotyczących stołecznych gruntów. Jej celem jest likwidacja patologii związanych z nieuregulowaniem własnościowym nieruchomości - chodzi m.in. o handel roszczeniami. W procederze tym różne podmioty skupują od byłych właścicieli roszczenia do nieruchomości, przejmują grunty, a następnie zarabiają na ich sprzedaży po znacznie wyższych cenach rynkowych.

O co chodzi w aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie?

Osoby niezwiązane z dawnymi właścicielami stołecznych gruntów przejmują zabrane po wojnie mienie i zbijają fortuny. Są wyspecjalizowane w tym kancelarie prawne i biznesmeni. Wg danych ratusza, od 2003 r. Warszawa zwróciła 2,5 tys. nieruchomości. Ale zwrotów dokonywano też wcześniej. Władze centralne i samorządowe od 1989 r. nie współpracowały, by zabezpieczyć majątek publiczny i lokatorów zwracanych budynków. Władze stolicy krytykowane są za lekceważenie problemu latami. Afera wybuchła na dobre, kiedy sprawę przejęcia działki przy ul. Chmielnej 70 opisała stołeczna "Gazeta Wyborcza".

Jak wygląda przejmowanie gruntów?

Kupcy roszczeń działali głównie na dwa sposoby: 1. skupywali, często za bezcen, roszczenia b. właścicieli czy ich spadkobierców albo 2. ustanawiali siebie albo swoich pełnomocników kuratorami byłych właścicieli lub ich spadkobierców.

Dlaczego Warszawa?

Nieuczciwe przejmowanie kamienic to nie tylko problem Warszawy. Podobne mają m.in. Łódź czy Poznań. W stolicy polowania na kamienice przybrały szczególną skalę, bo w 1945 r. na mocy tzw. dekretu Bieruta, władze przejęły wszystkie prywatne grunty. Miało to umożliwić odbudowę miasta. W praktyce władze odbierały też właścicielom budynki. Choć wg historyków odbudowa miasta nie byłaby możliwa bez dekretu, po 1989 r. stał się on źródłem problemów. Warszawa traci nieruchomości użyteczności publicznej, nie potrafi zabezpieczyć praw lokatorów i musiała wypłacić już setki milionów odszkodowań.

Źródło: (RMF FM,PAP/TOK FM/WawaLove.pl)

Obraz
kontrolaprokuraturareprywatyzacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)