Rafał Trzaskowski tej wizyty długo nie zapomni. Drwiny szefa MON

Kłopoty Rafała Trzaskowskiego rozpoczęły się po upublicznieniu nagrania z jego wizyty w klubie muzycznym nad Wisłą w Warszawie. Na filmie widać moment, w którym prezydent Warszawy stwierdza, że "to jego miasto" i próbuje wynegocjować zmianę muzyki. Kiedy sprawa trafiła do mediów, koledzy z opozycji zaczęli bagatelizować "interwencję" Trzaskowskiego w klubie, ale politycy z obozu Prawa i Sprawiedliwości nie marnują okazji.

Do grona krytyków ze strony PiS dołączył szef MON Mariusz Błaszczak. Pytany w radiowej Jedynce o tymczasowy most wojskowy na Wiśle, nie zapomniał odnieść się incydentu w klubie.

Błaszczak pytany o listopad, który wojsko wskazało jako termin zdjęcia z Wisły tymczasowego mostu, stwierdził, że wszystko zależy od władz Warszawy.

Szef MON wyjaśnił, że stołeczny magistrat został poinformowany, że warunki klimatyczne nie pozwalają utrzymywać dłużej wojskowej przeprawy z tymczasowym rurociągiem z nieczystościami płynącymi do oczyszczalni "Czajka". Chodzi m.in. o zagrożenie ze strony kry i lodu.

- Później rzeczywiście będzie kłopot. Władze Warszawy zapewniały, że do tego czasu usuną awarię. Czy tak się stanie? Zobaczymy, biorąc pod uwagę nieodpowiedzialność władz Warszawy i ostatnie "występy" prezydenta Trzaskowskiego w klubach nad Wisłą... On taki wyluzowany jest - mówił Błaszczak z wyczuwalną drwiną w głosie.

- Szambo leje się do Wisły, a on się wyluzowuje - ironizował minister na antenie Polskiego Radia.