Otrzymaliśmy od naszej czytelniczki interesujący list. Publikujemy go w całości.
"Do napisania tego listu skłoniła mnie wiadomość, która pojawiła się wczoraj w sieci. Okazało się bowiem, że od 1 stycznia w stolicy nie obowiązuje regulamin czystości i porządku. Urzędnicy nie opracowali go na czas, a brak tego dokumentu powoduje m.in., że straż miejska nie może ukarać osoby, która nie sprzątnie po swoim psie.
Zdębiałam. To był w ogóle taki dokument? Ktoś kiedyś w Warszawie ukarał właściciela psa za - za przeproszeniem - sranie na chodnik? Ja osobiście nigdy się z tym nie spotkałam.
Kiedyś jedna moja znajoma powiedziała, że w Warszawie ludzie chodzą ze spuszczonymi głowami, że nie patrzą sobie w oczy, że jacyś tacy smutni. - Nie - moja droga - odpowiedziałam jej. - Po prostu uważają żeby nie wdepnąć w psie g......
Każdy warszawiak, który wiosną (gdy topi się śnieg) wychodzi metra czuje tę woń. Smród psich odchodów, które wyskakują nagle spod śniegu. Zresztą psie kupy leżą w Warszawie dosłownie wszędzie, gdzie spacerują psy. Na chodnikach, w parkach. Śmierdzi nimi cała stolica. Miasto z potężnymi, historycznymi tradycjami, wielomilionowa metropolia Unii Europejskiej.
Obsrane są chodniki, którymi Prus lub Sienkiewicz chodzili do pracy. Obsrana jest ulica, na której powstał "Pianista" Polańskiego, psią kupą śmierdzi również park, o którym Agnieszka Osiecka pisała, że "pachnie czekoladą". Obsrane są chodniki zabytkowe, ale także te, które powstały parę dni temu.
Ludzie po prostu nie sprzątają po swoich pupilach. Gdy ktoś kiedyś posprząta, piszą o tym w gazetach! Nie ma nawet nawyku sprzątania po swoim psie. Jak ma strażnik miejski ukarać starszą panią, której pies narobił na chodnik, skoro sam ma psa i do tego też po nim nie sprząta? Wyszedłby na hipokrytę. Więc udaje, że tego nie widzi. Widziałam taką sytuację wielokrotnie.
Więc gdy czytam o tym, że strażnicy nie mają narządzi, by karać właścicieli psów, ogarnia mnie śmiech. Jeżeli regulamin w końcu się pojawi i wejdzie w życie to czy ktoś zauważy różnicę? Nie sądzę".
Zgadzacie się z naszą czytelniczką?
Pogrubienia w tekście pochodzą od redakcji.