Pijany wsiadł za kółko. Chciał rozjechać ratowników
Interwencja na Barskiej w Warszawie mogła skończyć się tragicznie dla ratowników medycznych. Pijany kierowca jechał pod prąd, a po zatrzymaniu próbował ich rozjechać. - Cudem nikt nie zginął - podsumowują ratownicy.
Wracający z dyżuru karetką ratownicy zauważyli samochód jadący ulicą Barską... pod prąd. Gdy kierowca, zamiast zawrócić, dalej pędził narażając innych na niebezpieczeństwo, zaczęli działać.
"Zapytaliśmy gościa przez głośnik, czy wie, że jedzie pod prąd - jakoś reakcji nie było, kolejne pytanie już przez szybkę z mniejszej odległości - i decyzja: PIJANY! Zatrzymać, wezwać policję!" - relacjonują na Facebooku Ariel Szczotok, jeden z ratowników medycznych, który brał udział w zdarzeniu.
Próba ucieczki
On i jego ekipa zatrzymali mężczyznę, który jechał pod prąd i czekali na przyjazd policji. W pewnym momencie pijany kierowca podjął próbę ucieczki. I ruszył prosto na załogę karetki.
Desperat uszkodził dwa stojące na parkingu samochody i omal nie rozjechał dwójki ratowników. Po krótkiej szamotaninie ratownikom udało im się obezwładnić kierowcę, który później został przekazany w ręce policji.
Pijany kierowca z zarzutami
Sierżant sztabowy Karol Cebula z komendy policji na Ochocie potwierdził w rozmowie z Metrowarszawa.pl, że mężczyzna miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Daj znać przez dziejesie.wp.pl