Mistrz złego parkowania. "Nagroda" od Straży Miejskiej
Warszawa. Jak co miesiąc straż miejska zorganizowała konkurs na najgorzej zaparkowany samochód. Tym razem internauci uznali, że "nagroda" powinna przypaść kierowcy, który zaparkował auto między drzewami. Zapłaci on 1000 złotych mandatu.
Jak zauważyli strażnicy miejscy, kierowca, który zaparkował srebrne BMW w ten sposób musiał sobie zadać sporo trudu, żeby wymanewrować autem między drzewami. Niestety, pomimo że kierowcy udało się "znaleźć miejsce", to zapłaci on mandat w wysokości 1000 złotych. To kara za niszczenie miejskiej zieleni.
Strażnicy mogli zdecydować się na niższy, 500 złotowy mandat, ale uznali, że to wykroczenie jest rażące. Zresztą złe parkowanie dostarcza strażnikom miejskim bardzo wiele pracy. Jak informuje stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, aż 90 proc. wezwań straży miejskiej dotyczy właśnie parkowania niezgodnego z przepisami. Miejscy aktywiści zwracają uwagę, że takie przypadki nie tylko utrudniają życie pieszym czy niszczą zieleń, ale są też utrudnieniem dla pozostałych kierowców.
- Porządny kierowca szuka legalnego miejsca, poświęca na to czas i niejednokrotnie pieniądze, a pirat parkujący gdziekolwiek, bo "nie ma miejsc" robi z dobrego kierowcy frajera, bo przecież cwaniak parkuje gdzie mu się podoba i jeszcze za darmo - czytamy na stronie stowarzyszenia. To zresztą nie jedyny problem jaki dotyczy parkowania w stolicy. Ostatnio gorąco dyskutowanym tematem była waloryzacja mandatów za parkowanie bez uiszczenia opłaty.
Od 7 września za brak biletu pozwalającego zaparkować kierowcy zapłacą nie 50, a 250 złotych. Przeciwnicy tej zmiany mówili, że to mieszkańców Warszawy i podwarszawskich miejscowości przyjeżdżających do stolicy do pracy, nie stać na płacenie takich mandatów. Zwolennicy podniesienia kwoty odpowiadali mówiąc, że wciąż jest to mniejsza kara niż za brak biletu autobusowego.