Koronawirus w Polsce. Marsz Zwycięstwa. Sąd rozpatrzył odwołanie narodowców
Prezydent Warszawy z powodu epidemii koronawirusa w Polsce odwołał marsz narodowców z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej. Organizatorzy się odwołali, ale sąd podtrzymał wcześniejszą decyzję. Narodowcy nie dają za wygraną i zapowiadają złożenie apelacji.
Rafał Trzaskowski wydał w środę decyzję ws. zakazu zgromadzeń, które miały się odbyć na ulicach Warszawy 15 sierpnia. Prezydent stolicy powołał się na negatywną opinię służb sanitarnych, która została wydana w związku z sytuacją dotyczącą koronawirusa w Polsce. Jednym ze zgromadzeń był Marsz Zwycięstwa, który chcieli zorganizować narodowcy w rocznicę Bitwy Warszawskiej.
Koronawirus. Polska. Odwołanie narodowców ws. decyzji o zgromadzeniu
Zgłosili, że w wydarzeniu ma wziąć udział 20 tys. osób. Limit uczestników w zgromadzeniu wynosi 150 osób. Z postanowieniem ratusza nie zgodzili się organizatorzy marszu. Robert Winnicki skomentował, że "Trzaskowski miał okazję zachować się przyzwoicie, a zachował się jak zwykle". Narodowcy stwierdzili, że to decyzja polityczna i zapowiedzieli odwołanie. Przekonują, że marsz i tak przejdzie ulicami Warszawy.
Warszawski Sąd Okręgowy oddalił odwołanie. Powołał się na zagrożenie sanitarne wskazane w opinii Mazowieckiego Inspektora Sanitarnego, na podstawie której swoją decyzję wydał Trzaskowski. "Nadzwyczajne okoliczności koronawirusa stały się narzędziem selektywnego ograniczania wolności obywatelskich. Wielkie zgromadzenia aktywistów LGBT odbyły się właśnie bez problemu" - skomentował prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski. Zapowiedział również kolejne odwołanie.
Rafał Trzaskowski tłumaczy decyzję ws. Marszu Zwycięstwa
Po kilku godzinach Trzaskowski znowu zabrał głos. Tłumaczy, że podejmując decyzję, kieruje się bezpieczeństwem mieszkańców Warszawy. Zdradził również, że w najbliższy weekend odbędzie się kilka zgromadzeń, ale mają znacznie niższą frekwencję. Prezydent stolicy wyjaśniał, że miasto dokonuje jedynie rejestracji marszu. Wymieniał okoliczności, które mogą doprowadzić do jego zakazu.
Trzaskowski zapewnia, że "nie będzie siedział z założonymi rękami". Dodaje, że pracownicy stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego będą "obserwować sytuację i interweniować, jeśli dojdzie do zagrożenia bezpieczeństwa". "W takim przypadku mamy możliwość apelowania do organizatorów o rozwiązanie zgromadzenia, a jeśli do tego nie dojdzie - rozwiązać je" - przypomina prezydent Warszawy. Zaznacza również, że to policja pilnuje ładu i porządku.
Przeczytaj również: Marsz narodowców w Katowicach. "Katowice miastem nacjonalizmu"