Minister Ziobro zapowiedział wznowienie śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej
Wznowienie śledztwa ws. śmierci J. Brzeskiej.
Zbigniew Ziobro ogłosił na konferencji prasowej, że podjął decyzję o ponownym wszczęciu śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej. - Zrobimy wszystko, co możliwe, by ta sprawa została wnikliwie wyjaśniona. Kiedy Jolanta Brzeska zginęła okrutną śmiercią, jej przyjaciele zorganizowali manifestację, gdy umieszczali na sztandarach emocjonalne hasła: „Czy wszystkich nas spalicie?”. To postępowanie jest też po to, by nie było następnych, by ci, którzy dopuścili się zbrodni, czuli oddech wymiaru sprawiedliwości - powiedział Zbigniew Ziobro.
- Pani Brzeska walczyła nie tylko o mieszkanie, ale o godność i traktowanie tych, którzy są ofiarami dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, która spotykała się z biernością różnych władz, w tym władz miasta Warszawy - mówił minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro przyznał na konferencji, że wcześniejsze śledztwo było źle prowadzone . Jego zdaniem było przepełnione chaosem i brakiem koncepcji. Ponadto uważa, ze materiał dowodowy został źle przeanalizowany, a niestety teraz wiele dowodów jest już nie do odtworzenia - zaznaczył Ziobro.
Walka o kamienicę na Mokotowie
Jolanta Brzeska była założycielką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które przeciwstawia się dzikiej reprywatyzacji prowadzonej w stolicy. Jej działalność społeczna rozpoczęła się wraz z walką o kamienicę na Mokotowie, w której mieszkała od najmłodszych lat. Wraz z przyjaciółmi pomagała eksmitowanym lokatorom i udzielała pomocy prawnej. Kobieta pojawiała się również na sesjach Rady Warszawy, interweniowała u samorządowców, a także prowadziła ewidencję sporów. To między innymi dzięki jej protestom o temacie dzikiej reprywatyzacji zrobiło się głośno.
Jednocześnie Jolanta Brzeska toczyła batalię o mieszkanie komunalne, w którym żyła. Nowy właściciel, który w wyniku reprywatyzacji przejął kamienicę, chciał pozbyć się jego lokatorów. Z dnia na dzień podniósł opłaty, groził wyrzuceniem rodziny Brzeskich na bruk oraz żądał odszkodowania za zaległości w gigantycznym czynszu. Kobieta nie dawała za wygraną i podjęła walkę o swoje prawa. Niestety nie doczekała jej finału.
Spalone zwłoki
1 marca 2011 roku jej spalone ciało odnaleziono w Lesie Kabackim na warszawskim Ursynowie. Według ustaleń specjalistów medycyny sądowej, kobieta najprawdopodobniej spłonęła żywcem. Śledczy prowadzący śledztwo rozważali dwie główne hipotezy: zabójstwo oraz samospalenie. W lutym 2013 roku ekspertyza biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie kategorycznie wykluczyła samobójstwo. Eksperci zwrócili również uwagę na niewłaściwe zabezpieczenie materiału dowodowego znalezionego na miejscu.
Pomimo tego dwa miesiące później śledztwo zostało umorzone, a sprawcy zbrodni do dziś nie zostali ujęci. Decyzja wywołała zdecydowane protesty przyjaciół oraz rodziny Jolanty Brzeskiej. W sprawie interweniował również Rzecznik Praw Obywatelskich. Wszystkie te działania nie przyniosły efektu, jednak kobieta stała się miejską bohaterką, a jej wizerunek z napisem "Wszystkich nas nie spalicie. Pamięci Joli Brzeskiej" widnieje na wielu warszawskich murach.
Źródło: (wpolityce.pl/WawaLove.pl)